Oceny widzewiaków po meczu z Cracovią
19 sierpnia 2025, 22:01 | Autor: RyanZamiast o piłkarskiej stronie meczu Cracovii z Widzewem, w kolejnych dniach więcej mówiło i mówi się o skandalicznej pracy sędziów. W cieniu ich pomyłek łodzianie przegrali przy Kałuży 0:1 i po raz pierwszy w sezonie zeszli z boiska bez strzelonego uznanego gola.
Maciej Kikolski:
Wciąż nie za bardzo ma się czym wykazać. Mecz z „Pasami” był trzecim w jego wykonaniu, ale w żadnym nie był wystawiany na poważną próbę. Tym razem przeciwnik oddał na jego bramkę tylko dwa celne strzały, w tym jeden zakończony golem. Nie można jednak winić Kikolskiego, ponieważ trafienie Martina Minczewa było z bliskiej odległości. Przyczepić można się do jego długich podań, bo te wychodzące poza własną tercję boiska miały dokładność na poziomie zaledwie 45%. Z drugiej strony mała pochwała za reakcję przy straconej, aczkolwiek nieuznanej bramce Filipa Stojilkovicia, bo widzewiak uderzenie obronił, lecz piłka niefortunnie odbiła się jeszcze od Marcela Krajewskiego i dopiero wpadła do siatki.
Ocena: 5
Marcel Krajewski:
Nie był to udany występ 20-latka, gdyby pod uwagę wziąć głównie realizację zadań obronnych. Krajewski przegrał wszystkie cztery defensywne pojedynki i zanotował więcej strat piłki niż ją odzyskiwał. Oddał jeden niecelny strzał i zaliczył pięć dośrodkowań, z czego żadne nie było dokładne! Żeby nie było tak źle na połowie rywala, można podkreślić 100% skuteczność w dryblingu i wygranie pięciu z sześciu stoczonych starć w ataku. Gorzej szło mu w powietrzu, gdzie za każdym razem ustępował przeciwnikom.
Ocena: 5
Stelios Andreou:
Rzucono go na głęboką wodę, ponieważ debiut zaliczył zaledwie dwa dni po podpisaniu kontraktu z Widzewem. Początek miał niepewny i nerwowy, a gdyby nie niewielki spalony, to Cypryjczyk byłby winowajcą utraty gola w 17. minucie. Później otrząsnął się i prezentował naprawdę wysoką kulturę piłkarską. Andreou miał najwyższą dokładność podań, a do tego dorzucił celny strzał i dwa dokładne dośrodkowania. Odzyskał dwa razy więcej piłek niż ich stracił i miał sześć przechwytów. W pojedynkach obronnych był bezbłędny – wygrał wszystkie pięć. Jeśli zgra się z zespołem, powinien stanowić bardzo duże wzmocnienie i szybko może wyrosnąć na topowego stopera w lidze.
Ocena: 6,5
Mateusz Żyro:
Po znakomitym poprzednim sezonie trwa gorszy okres w wykonaniu Żyry, w czym z pewnością nie pomogło mu przestawienie bliżej lewej strony boiska. Noszący opaskę kapitańską obrońca był najlepszy w odzyskiwaniu piłki, ale dla przeciwwagi także najczęściej ją tracił (ex aequo z dwójką innych graczy RTS). Na zdecydowany plus trzeba zapisać mu skuteczność w pojedynkach: w obronie wygrał 83%, w powietrzu 75%, a starcia o tzw. drugą piłkę i w ataku wszystkie! Notę obniżamy mu za fakt, że to on nie upilnował Minczewa przy jedynym golu piątkowego wieczora.
Ocena: 4
Dion Gallapeni:
Miał naprawdę trudną przeprawę w swojej strefie boiska, głównie z Otarem Kakabadze. Stoczył aż trzynaście pojedynków w defensywie, wygrywając dziewięć z nich. Bezbłędny był w starciach w ataku, ale gorzej radził sobie w walce o górne piłki. Najbardziej w oczy rzuca się fakt, że tracił piłkę niemal dwa razy częściej niż ją odzyskiwał. Gallapeni nie popisał się też w kluczowym momencie spotkania, gdy krył kapitana Cracovii „na radar”, dzięki czemu ten mógł zagrać przed bramkę i po chwili zaliczyć asystę. Za to i jemu musimy odjąć punkt.
Ocena: 3,5
Lindon Selahi (piłkarz meczu):
Gdy trafił do klubu pisało się, że będzie zarabiać ponad pół miliona euro rocznie. Po pierwszych występach Albańczyka kibice sugerowali, że to fortuna wyrzucona w błoto, ale widać, że z meczu na mecz Selahi coraz mocniej się rozkręca. W starciu w Krakowie był naszym zdaniem najlepszym z czerwono-biało-czerwonych, a przecież występuje na niewdzięcznej pozycji defensywnego pomocnika. Ma głównie do wykonania tzw. brudną robotę, która rzadko bywa efektowna. 25-latek zaliczył jednak udane zawody, imponował szczególnie w wygrywaniu pojedynków obronnych i dryblingach, oba parametry mając na 100% poziomie. Do pełni szczęścia brakuje jeszcze większego zaangażowania w kreowanie gry, choć docenić można celny strzał Selahiego.
Ocena: 7
Samuel Akere:
Analizując liczby Nigeryjczyka, w oczy rzucają się przede wszystkim dwa kluczowe podania. Skrzydłowy powinien skończyć mecz z asystą na koncie, ale kuriozalne nieuznanie gola, przy którym to Akere podawał piłkę, sprawiło, że został on tej statystyki pozbawiony. Martwić może, że widzewiak nie robi właściwego użytku ze swojej najgroźniejszej broni, czyli dryblingu. Na dziewięć prób udały mu się tylko trzy. Kiepsko wygląda też dokładność podań i dośrodkowań, a także brak celnych podań.
Ocena: 4,5
Fran Alvarez:
Można powiedzieć, że zrobił swoje, strzelając bramkę w 40. minucie spotkania. Niestety, Hiszpan może „podziękować” Marcinowi Kochankowi i jego kolegom z wozu VAR za zabranie mu drugiego trafienia w sezonie. Poza tą akcją, Alvarez zaliczył jedno kluczowe podanie i oddał najwięcej strzałów spośród wszystkich zawodników na boisku. Pozostałe parametry stały u niego na średnim poziomie. Co ciekawe, mecz kończył jako lewoskrzydłowy.
Ocena: 5,5
Juljan Shehu:
Uznawany za najlepszego piłkarza Widzewa w bieżącym sezonie tym razem nie zaliczył występu na takim poziomie, do jakiego nas przyzwyczaił. Wielu fanów dziwiło się, gdy Shehu zmieniany był przez Zeljko Sopicia, ale po analizie jego liczb można się zgodzić z takim ruchem. Pomocnik zanotował dwa razy więcej strat piłki niż ją odzyskiwał i przegrał większość pojedynków. To do niego zupełnie niepodobne, ale miejmy nadzieję, że wkrótce wszystko wróci do normy.
Ocena: 4
Mariusz Fornalczyk:
Nadal czekamy na przełamanie „Fornaldinho”, który ponownie skończył mecz bez gola czy asysty. O dziwo, 22-latek lepiej wyglądał w piątek w działaniach obronnych, będąc w nie bardzo zaangażowanym. Często wracał na swoją połowę i wspierał Gallapeniego w neutralizowaniu Kakabadze czy schodzącego do boku Mateusza Praszelika. Robił to naprawdę nieźle. Niestety słabo wyglądało to, na co najbardziej liczymy, czyli szturmowanie bramki rywala. Zero celnych strzałów i dośrodkowań, tylko jeden skuteczny drybling czy dwa wygrane pojedynki w ataku mówią same za siebie.
Ocena: 4,5
Sebastian Bergier:
Wrócił po krótkiej przerwie spowodowanej urazem mięśniowym i od razu mógł zanotować trafienie. Piłka po jego główce otarła się jednak o słupek, zamiast wpaść do siatki. Warto także odnotować, że to właśnie Bergier rozpoczął akcję, którą na gola zamienił w końcówce pierwszej połowy Alvarez. Odwołanego, więc można powiedzieć, że napastnik był największym pechowcem tego dnia, bowiem to jego rzekomy faul na Dominiku Pile odgwizdali arbitrzy. Podczas, gdy to „Bergi” był prędzej faulowany przez krakowskiego obrońcę. Szkoda, że koledzy nie wypracowali mu więcej strzeleckich okazji.
Ocena: 6
REZERWOWI
Szymon Czyż:
Zmienił Akere, co początkowo przyjęto ze zdziwieniem, ale ponieważ Alvarez powędrował na skrzydło, Czyż wylądował klasycznie w środku pola. Był to solidny występ, ale bez większych fajerwerków.
Ocena: 5,5
Angel Baena:
We wcześniejszych spotkaniach jego zmiany przynosiły drużynie wyraźne ożywienie w grze ofensywnej na prawej stronie boiska. Tym razem hiszpański skrzydłowy zaliczył słabe wejście. Niczego konkretnego nie wykreował, a do tego przegrał większość pojedynków.
Ocena: 4
Tonio Teklić:
Tym razem dostał nieco więcej czasu, ale na tym etapie nie jest jeszcze w stanie mieć zbyt dużego wpływu na grę zespołu. Jedyna okazja, to tak naprawdę dośrodkowania ze stałych fragmentów gry, ale i tych Teklić nie miał w piątek zbyt wielu. Miał sporo niedokładnych zagrań, a nie tego oczekujemy od reżysera gry. Pamiętajmy jednak, jak późno trafił do Łodzi.
Ocena: 3,5
Kamil Cybulski:
Był to dopiero drugi występ młodego pomocnika w tym sezonie i drugi, który nie przybliża go do odzyskania miejsca w podstawowym składzie. Starał się, ale brakowało jakości, czyli normalny dzień w biurze u Cybulskiego. Ciekawostką jest fakt, iż zawody kończył na pozycji lewego wahadłowego.
Ocena: brak
Antoni Klukowski:
Dostał tyle samo czasu, co „Cybul” i zepsuł mniej akcji. Zapewne dlatego, że praktycznie nie było widać, że jest na murawie. Przez jedenaście minut nie wykonał żadnego podania, strzału czy dośrodkowania. Trochę słabo, jak na kogoś, kto walczy o przebicie się do składu…
Ocena: brak
Skala ocen: 1-10 (wyjściowa 5)
Metodologia oceniania:
Każdy zawodnik zaczyna mecz z wyjściową oceną 5. Po udanym zagraniu otrzymuje pół punktu, a jeśli jest to kluczowe dla przebiegu meczu (np. gol, asysta, ważne podanie lub istotna interwencja obronna), cały punkt. Analogicznie punkty są odejmowane po nieudanym zagraniu. Na koniec spotkania punkty są zliczane, tworząc finalną ocenę. Pod uwagę bierzemy tylko graczy, którzy spędzili minimum piętnaście minut na boisku.
Panie redaktorze w piłce nożnej nie ma „gdyby”.Nieważne jak duży,ale to zawsze spalony.
Piła faulował Bergiera i za to zagranie cracovia nie straciła bramki i dostała rzut wolny. Bardzo rzadka sytuacja, w której za oczywisty faul zyskuje się tyle korzyści.
Dlaczego mi się wydaje, że piłka trafiła Krajewskiego i wpadła do bramki przy spalonym? Czy Krajewski i Andreu są tak do siebie podobni?
Piłka odbiła się od Krajewskiego.
Jak widzę nazwisko Cybulski dostaję drgawek. Jak długo jeszcze będę musiał patrzeć na tego łamagę.
Już drugi raz w tym sezonie to samo. Gonimy wynik a wchodzi Cybulski.I co ? i gó**o.
Po pierwszym takim incydencie trener nie spał 2 dni, ciekaw jestem czy po ostatnim meczu sen trenera był mocny i spokojny?
Kiedy Sopic zobaczy że Cybul na boisko = 0 efektów i jeszcze zaczynamy grać do tyło na asekuracje.
Co za jełop komentuje 7 minutowy występ. Porównaj do fornaldo 60 minut czy baeny. a najlepiej popatrz na sofascore ten sezon i tam porównaj ich a nawet akere czy baena. zdziwisz sie jaka mała róznica przy ogromnej róznicy finansowej liczonej w grubych milionach rocznie x lata kontraktu + koszt transferu. Stosunek cena do jakości – przepaść!
no cóż zapewne synek czy wnuczek nie załapał sie na miejsce w kadrze
Oceny Widzewiaków po meczu z kraksą na WTM. Początek oceny pseudo kapitana. „Mateusz Żyro: Po znakomitym poprzednim sezonie trwa gorszy okres w wykonaniu Żyry”. Najlepszą szczególnie miał wiosnę, choć runda letnio jesienna też nie była wybitna. Chyba Pan redaktor oglądał inne mecze niż ja. Żyro od dawna niestety nie ma dobrego zmiennika. Kiedy wydawało się że Therkildsen mógłby zamienić go, doznał kontuzji. Mam nadzieję że Visus i Andreou oraz właśnie Peter, kiedy wróci na boisko, wygryzą Żyro z podstawowej 11. Już po meczu z Jagą powinien tak jak Gikiewicz wylądować na stałe na ławce rezerwowych.
Z drugiej strony mała pochwała za reakcję przy straconej, aczkolwiek nieuznanej bramce Filipa Stojilkovicia, bo widzewiak uderzenie obronił, lecz piłka niefortunnie odbiła się jeszcze od Marcela Krajewskiego i dopiero wpadła do siatki...u nas każdy bramkarz poza Gikiewiczem ma raj. O Gikim pisałoby się, że odbił przed siebie, że za słabo w bok, że wsadził na konia Krajewskiego itd…
Szkoda, że odpaliliśmy Sypka. Widać, że ten chłopak robił z meczu na mecz spore postępy. Uważam utratę tego chłopaka za kardynalny błąd. Nie pierwszy taki przypadek, patrz: Klimek, Czubak, Hansen, Karasek czy Terpiłowski. Nawet Zjawa strzela jak natchniony w pierwszej lidze. U Nas ogrywamy małolatów i oddajemy ich bez żalu, nie zarabiamy złotówki, po czym stają się oni znaczącymi postaciami w swoich klubach. Zatrudniając kolejnych 21 latków trzeba mieć z tyłu głowy, że wahania formy mogą być duże. I za chwilę w przypadku Akere, Fornalczyka, czy Gelapeniego znowu stracimy cierpliwość i odejdą, gdzie na spokojnie będą wiodącymi postaciami. Szanujmy młodych… Czytaj więcej »
Tęsknota za Terpiłowskim czy Zjawińskim albo pisanie o Sobolu jako młodym w kontekście jego „rozwoju”, to już wyższa szkoła w pie*doleniu głupot.