Ostatnie kwadranse zmorą Widzewa. Brak siły czy charakteru?

15 grudnia 2025, 19:07 | Autor:

Problemów Widzewa Łódź w rundzie jesiennej sezonu 2025/2026 było wiele, zarówno na boisku, jak i poza nim. Jednym z nich są jednak końcówki spotkań. Tu czeka nas bolesna diagnoza – drużyna z Łodzi w ostatnich kwadransach meczu jest najgorsza w lidze.

Oczywistym jest, że drużyna z alei Piłsudskiego nie gra dobrze w końcówkach spotkań, ale gdy zagłębimy się w tą kwestię mocniej, to wygląda to jeszcze gorzej. Tabela na portalu Transfermarkt, uwzględniająca czas od 76. do 90. minuty, wskazuje jasno, że podopieczni Igora Jovićevicia są najsłabszym ligowym zespołem w ostatnich kwadransach.

Widzew w siedmiu z osiemnastu meczów ligowych rundy jesiennej wypuszczali punkty z rąk w ostatnich piętnastu minutach. Albo rywale kompletnie odwracali wynik na swoją korzyść, albo starcia kończyły się remisami. Oto wszystkie takie przypadki:

1. Jagiellonia Białystok 3:2 Widzew Łódź: Prowadzenie wypuszczone w doliczonym czasie gry po golach Jesusa Imaza i Afimico Pululu – stracone trzy punkty.
2. Widzew Łódź 1:2 Pogoń Szczecin: Ostatni mecz Zeljko Sopicia i wypuszczony remis w 86. minucie po golu Adriana Przyborka, grając w dziesiątkę – stracony  punkt.
3. Górnik Zabrze 3:2 Widzew Łódź: Kolejny stracony remis po golu Ousmane Sowa, gdzie nie popisał się Veljko Ilić – stracony punkt.
4. Widzew Łódź 0:1 Raków Częstochowa: Bramka Lamine’a Diabyego-Fadigi na wagę zwycięstwa przyjezdnych, którzy w tamtym meczu i tak zasłużyli na pełną pulę. Widzewiacy nie zdołali utrzymać bezbramkowego remisu – stracony punkt.
5. Widzew Łódź 1:1 Legia Warszawa: Po golu Sebastiana Bergiera w „Polskim Klasyku” podopieczni Igora Jovićevicia cofnęli się bardzo głęboko i to zaowocowało golem Ermala Krasniqiego w 85. minucie – stracone dwa punkty.
6. Lechia Gdańsk 2:1 Widzew Łódź: Tomas Bobcek w Gdańsku okazał się bohaterem Lechii, która przy wyniku 1:1 strzeliła gola w szóstej minucie doliczonego czasu gry na wagę zwycięstwa -stracony punkt.
7. Zagłębie Lubin 2:1 Widzew Łódź: Łodzianie mieli ogromną szansę na zakończenie rundy w dobrym stylu, prowadzili bowiem jedną bramką po dobrym występie. Później na boisku do rosłego Leonardo Rochy trener Leszek Ojrzyński dołożył Michaila Kosidisa, a Widzew panicznie bronił się przed dośrodkowaniami gospodarzy. Po golach Rochy i Jesusa Diaza w piątej minucie doliczonego czasu odnieśli zwycięstwo 2:1 -stracone trzy punkty.

Widzewiacy stracili zatem aż dwanaście możliwych punktów w końcówkach meczów. Co martwiące, w rundzie jesiennej nie było choćby jednego spotkania, które czerwono-biało-czerwoni odwróciliby na swoją korzyść. Łodzianie w ostatnich minutach spotkań strzeli zaledwie trzy (!) gole, co jest drugim najgorszym wynikiem w lidze. Najlepsza pod tym względem Lechia Gdańsk ma ich aż jedenaście, najsłabszy Motor Lublin – dwa. To smutna odmiana po ostatnich latach, gdzie RTS często trafiał w końcówkach meczów. 

Co ciekawe, widzewiacy dwa razy w tym sezonie ratowali się golami w ostatnich minutach, lecz w obu przypadkach były to mecze Pucharu Polski. W Niecieczy do dogrywki w doliczonym czasie doprowadził Juljan Shehu, a w starciu z Zagłębiem Lubin na dziewięć minut przed końcem dogrywki piłkę do siatki z rzutu wolnego wpakował Bartłomiej Pawłowski.

Defensywnie w lidze wygląda to równie fatalnie, jak w ataku. Jedenaście straconych goli w końcówkach to najgorszy wynik, ze sporą „przewagą” nad resztą ligi. Radzący sobie w tym elemencie równie kiepsko Lechia Gdańsk, Legia Warszawa oraz Pogoń Szczecin mają ich po osiem, a więc trzy mniej od ekipy z Łodzi. Mówiąc szczerze, dorobek widzewiaków jest zatrważający zły!

Bilans bramkowy w ostatnim kwadransie wynosi minus 8 goli, co także jest najgorszą statystyką spośród wszystkich drużyn. Najlepszy stosunek bramek zdobytych do straconych po 75. minucie mają Radomiak Radom i Zagłębie Lubin, a podium zamyka Jagiellonia Białystok. Oprócz czerwono-biało-czerwonych, kiepski bilans mają też Motor Lublin i Korona Kielce.

Trudno jednocześnie wskazać, co jest przyczyną niepowodzeń pod koniec meczów. Świadomy problemu na pewno jest Igor Jovićević, który mówił o tym w szatni po meczu z Zagłębiem Lubin, a co mogliśmy zobaczyć w kulisach. „Oczywiście musicie być silniejsi mentalnie i radzić sobie w tych ostatnich minutach, szczególnie w Polsce, bo wielu z nich korzysta z długich piłek, są wysocy. Musimy zatem radzić sobie z tym lepiej w przyszłości” – mówił Chorwat po ostatnim meczu rundy jesiennej.

Na pewno warto przyjrzeć się jakości zawodników pomagających drużynie wchodząc na boisko z ławki rezerwowych, na co też musi w tym okienku transferowym zwrócić uwagę Dariusz Adamczuk. Często można odnieść wrażenie, że zmiany albo wnoszą niewiele, albo tylko pogarszają sytuację na boisku – z Zagłębiem na murawie pojawili się Mariusz Fornalczyk, Dion Gallapeni, Fran Alvarez, a później także Marek Hanousek i Antoni Klukowski – żaden z nich nie był wartością dodaną i nie sprostał zadaniu utrzymania korzystnego wyniku.

Kolejna martwiąca statystyka to gole na korzyść Widzewa po wejściach zawodników z ławki. Taka sytuacja miała w tym sezonie miejsce tylko dwa (!) razy: we wrześniu w meczu z Arką Gdynia chwilę po wejściu z boiska w doliczonym czasie wynik ustalił Samuel Akere, a w debiucie trenera Jovićevicia świetnego gola na 3:1 strzelił Lindon Selahi. Nie były to jednak gole odwracające bieg spotkania, a po prostu podwyższające wynik. Nie jest to dobry wyznacznik, jeśli chodzi o głębię składu łódzkiej drużyny – być może transfer Christophera Chenga czy wymienianego w plotkach Normana Campbella ma takie statystyki polepszać.

W niektórych meczach trudno nie odnieść wrażenia, że ekipa z Łodzi wygląda po prostu na zmęczoną. Mogłoby to sugerować, że przygotowania do sezonu pod wodzą Sopicia były zbyt mocne i być może odbija się to do teraz na zawodnikach. W drugich połowach kilku piłkarzy oddycha przysłowiowymi rękawami, a wspomniana wcześniej jakość z ławki rezerwowych nie zawsze jest wysoka. Tu pomóc może miesiąc przerwy przed powrotem do treningów w styczniu.

Swoją rolę może odgrywać też mentalność zawodników i presja związana z „dowiezieniem” wyniku do końca. Rzadko kiedy RTS napiera na rywala po pierwszym strzelonym golu (a jeśli już to robi, nie potrafi „zamknąć” spotkania), zamiast tego cofa się pod własną bramkę, pozwalając rywalom na swobodę w rozgrywaniu (Legia, Zagłębie). Takie mecze zdarzały się zarówno pod wodzą Sopicia (Jagiellonia, Piast), Patryka Czubaka (Górnik, Raków), a do tego podobne wpadki przytrafiały się już Jovićevicowi (Lechia, Zagłębie). W pewnym sensie przeczy to słynnemu „Widzewskiemu charakterowi” – w tym sezonie piłkarze prezentują raczej przeciwieństwo tego sloganu. W tym aspekcie także przyda się przerwa przed wznowieniem rozgrywek na wiosnę – zawodnicy zresetują się zarówno fizycznie, jak i mentalnie.

Jeśli spojrzymy natomiast na tabelę ligową uwzględniającą tylko wyniki meczów do 75. minuty, Widzew Łódź byłby na drugim miejscu z dorobkiem 32 punktów – takim samym jak liderująca w tym zestawieniu Wisła Płock. Widać zatem, że drużyna ma ogromny potencjał, ale końcówki są zatrważająco słabe. To jedna z wielu rzeczy, nad którymi trener i jego sztab muszą przepracować z zawodnikami w czasie zimowej przerwy.

Subskrybuj
Powiadom o
9 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
Adi1910
7 godzin temu

Pisałem to już w kilku komentarzach i nie tylko ja,że nieraz cały wypracowany trud legł w gruzach w ostatnich 15, 10, 5 minutach meczu. Piłkarze nie dojeżdżali do końca spotkań, a zazwyczaj słaba zaliczka bramkowa w postaci prowadzenia 1:0 niewiele dawała. Kiedyś Widzew słynął z gry do końca i właśnie w ostatnich minutach wygrywał spotkania, co wielu nas przeżyło. Dziś do tego trzeba powrócić. Jednak do tego potrzeba kondycji, wybiegania, charakteru i genu zwycięzców. To w tej drużynie trzeba zbudować. Szybcy zawodnicy to 50% sukcesu. Resztę da się wytrenować. Niech to wszystko się kręci, czeksmy na nowych graczy i czekamy… Czytaj więcej »

Marek
Odpowiedź do  Adi1910
3 godzin temu

Zrobiłem taką symulację.Gdyby mecze Widzewa w tym sezonie kończyły się w 80 minucie to …tak można to sprawdzić . Widzew miałby 13 punktów więcej .Byłby liderem z 3 punktami przewagi nad drugą drużyną

Robisie
6 godzin temu

Tak. Analiza godna ekspertów. Takie wnioski wyciągnąłem stojąc na C5 już pod koniec listopada. Po Zagłebiu tylko dodałem wynik. Te stracone po 75min bramki to utrata 16pkt. Bylibyśmy liderem. Ale może analityk trenra przeczyta ten art. i błyśnie w oczach szefa. :(. I tak twierdzę że p. Igor długo nie zagrzeje u nas stołka. Nie ten mental nacji z jakiej się wywodzi.

Marcin
Odpowiedź do  Robisie
3 godzin temu

Zgadzam sie w 100%.Tylko trener ze Skandynawii,Niemiec,Holandii.Polska liga jest liga silowa z dosrodkowaniami ze skrzydel.Technicznie raczej slabsza.I zaden Chorwat,Wloch,Hiszpan,Porugalczyk sie do Nas nie nadaje bo jestesmy za slabi technicznie.Marzy mi sie jakis Niemiec z 2 Bundesligi to by tych naszych Asow dojechal tej zimy by biegali szybciej niz gepardy no I przez 90 minut do konca.pzdr

o cię panie
6 godzin temu

Ch*j mnie strzela po przeczytaniu ostatniego akapitu

BSNT
Odpowiedź do  o cię panie
5 godzin temu

niezle, na mistrza bysmy szli!

Grzesiek
5 godzin temu

A może koncentracji?
Jeśli dodamy do tego… ewidentne pomyłki sędziowskie krzywdzące Widzew, których też przecież nie brakowało, to wyjdzie na to, że powinniśmy… liderować i iść na majstra!
Bez przesady Koledzy, w podobny sposób może powiedzieć więcej drużyn, które też sknociły coś w trakcie sezonu, a płaska tabela takim dywagacjom sprzyja. Do każdej rzeczywistości da się bowiem dorobić teorię…
Trzeba było prowadzić 3:0, mając drużynę i odpowiednią w niej jakość, a stać Nas na to i wtedy strata bramki lub dwóch pod koniec meczu, co się nie raz zdarza, nie byłaby większym problemem.

Piotro
5 godzin temu

To jasno pokazuje, że nie warto robić zmian na siłę. Po co? Żeby się podlizać tym, co się nie łapią do pierwszego składu? Najlepszym przykładem był ostatni mecz z Zagłębiem. Dobrze, poprawnie działający organizm, nagle zmienił się w trzęsącą gaciami galaretę.

Luis Gustavo
4 godzin temu

Można narzekać na stan boisk treningowych, ale teraz widać, że to nie jest największy problem Widzewa. Żeby mieć kondycję, trzeba biegać, a to można też robić poza boiskiem. Jak widać pilkarze na treningach za bardzo się nie przemęczali. Mam nadzieję, że z nowym trenerem w okresie przygotowawczym tej pracy będzie na tyle więcej, żeby sił do biegania wystarczało na cały mecz, a nie tylko 75 minut.

9
0
Would love your thoughts, please comment.x