R. Dobrzycki: „Chcę, żeby to była jedna z wizytówek polskiej piłki”

Wczoraj wieczorem na youtubowym kanale Meczyków została opublikowana rozmowa Janusza Basałaja z Robertem Dobrzyckim. Nowy właściciel Widzewa Łódź mówił m.in. o tym, jak zaczął kibicować czerwono-biało-czerwonym, infrastrukturze i celach na nowy sezon.

Czym dla Roberta Dobrzyckiego jest Widzew?

„Nie myślę o Widzewie na zasadzie – kupie i sprzedam. Myślę o tym długoterminowo i dla mnie to jest taki projekt misyjny. Ja jestem kibicem Widzewa od osiemdziesiątego drugiego roku – to jest ten klub i tylko ten klub. Chciałbym, żeby wrócił na to miejsce, w którym był w latach osiemdziesiątych czy dziewięćdziesiątych. Tu jest bardzo duża społeczność, pozbawiona sukcesów. Chcę, żeby to była jedna z wizytówek polskiej piłki. To wymaga dużo pracy, pieniędzy i cierpliwości, ale chcę pomóc polskiej piłce i temu klubowi. Projekt ten jest emocjonalny, ale nie zapominam o realiach i twardych elementach biznesu”.

Jak zaczął kibicować czerwono-biało-czerwonym?

„Jestem z okolic Ełku. W osiemdziesiątym drugim roku nie było żadnego dużego klubu, który osiągał jakiekolwiek sukcesy. Widzew był tym klubem. To czasy Bońka, Młynarczyka, Smolarka. To gracze, którzy grali w reprezentacji Polski. To ze mnie nie wyszło – nawet jak Widzew był w dołku. Śledziłem regularnie wyniki i interesowałem się życiem klubu. Miałem zawsze takie marzenie, że jak będę się miał stabilnie finansowo, to że wrócę i pomogę”.

O oczekiwaniach i tonowaniu nastrojów

„Oczekiwania są olbrzymie, ale równie olbrzymi jest ten głód sukcesu. Ich nie było przez dłuższy okres. Rozumiem, że te oczekiwania są na już. Mam nadzieję, że poprawa sytuacji sportowej przyjdzie wcześniej niż później. Trzeba być realistą. Nie zmienię tego w tydzień czy miesiąc – dopiero zaczęliśmy działać. Jesteśmy świadomi, że jednym okienkiem transferowym tego wszystkiego się nie poprawi. Nawet jeżeli wymienimy lwią część składu, to w dalszym ciągu musimy zgrać ten zespół. Rozumiem oczekiwania, ale chciałbym je trochę tonować”.

O infrastrukturze 

„Obecnie sport, a z nim pierwszy zespół, to nasz priorytet. Nie zapominamy o innych ważnych kwestiach, jak na przykład o infrastrukturze. Poza stadionem jej nie mamy. Pierwszym etapem poprawy sytuacji infrastrukturalnej jest powstanie boiska przy stadionie, którego budowa za chwilę wystartuje. Drugim etapem jest ośrodek treningowy – tu ubiegamy się już o zgodę na budowę, bo mamy już wykonawcę. Boisko przy stadionie powinno być gotowe do końca roku, a ośrodek treningowy do dyspozycji pierwszej drużyny do sierpnia przyszłego roku”.

Co będzie największą bolączką łodzian?

„Jesteśmy świadomi, że największym problemem nie jest ściągnięcie nowych piłkarzy – choć nie mamy dużo czasu – tylko początek sezonu, a co za tym idzie, zgranie zespołu. Bo z odpowiednich piłkarzy trzeba jeszcze zrobić solidną drużynę. Dużo pracy czeka trenera i jego sztab, żeby z tych nabytków powstał dobry zespół”.

O oczekiwaniach właściciela na nadchodzący sezon?

„Chciałbym, żeby za rok było widać gołym okiem, że gramy lepiej i mamy widzewski charakter. Oczekuje gry do końca i chęci do gry przez wszystkich piłkarzy. Wiem, że pieniądze są ważne, ale chciałbym widzieć, że piłkarze grają dla Widzewa. Jak tak będzie, to będę zadowolony. To będzie oznaczać, że mamy odpowiednie osoby w szatni, czyli takie, których nie trzeba dodatkowo motywować, tylko oni sami chcą być lepsi, bardziej konkurencyjni. Takich graczy chciałbym przyciągać. Mamy ustalony budżet płacowy i jest on podwyższony. Mamy przeznaczone środki to jedno, ale druga sprawa, to że te środki są pewne”.