Sezon 2025/2026 w końcu rozpoczęty! (analiza)
24 lipca 2025, 19:16 | Autor: AlanPo letniej przerwie powróciła „najlepsza liga świata”, czyli nasza rodzima Ekstraklasa. W 1. kolejce PKO Ekstraklasy Widzew Łódź pokonał na własnym stadionie KGHM Zagłębie Lubin. Skromne, jednobramkowe zwycięstwo to mimo wszystko ważny krok na początku nowej kampanii. 19 lipca, przy alei Piłsudskiego 138, atmosfera na stadionie ponownie należała do ścisłej piłkarskiej czołówki.
Rozdział 1 – Kadra w komplecie
Z początkiem sezonu trener Zeljko Sopić mógł cieszyć się pełnym komfortem w doborze składu na inauguracyjne spotkanie. Żaden z zawodników nie zgłaszał urazów, a wieści o kolejnych transferach rozbudzały nadzieje kibiców na osiągnięcie dobrego wyniku w bieżących rozgrywkach Ekstraklasy.
Widzew rozpoczął mecz w podstawowym ustawieniu 4-1-4-1, z Rafałem Gikiewiczem w bramce. Środek obrony tworzyli Mateusz Żyro i Ricardo Visus, na bokach zagrali Samuel Kozlovsky (lewa strona) oraz Peter Therkildsen (prawa). Najbardziej cofniętym pomocnikiem był Lindon Selahi, a przed nim operowali jego rodak Juljan Shehu oraz Hiszpan Fran Alvarez. Na skrzydłach wystąpił duet debiutantów: Mateusz Fornalczyk (lewa) i Samuel Akere (prawa), natomiast na środku ataku zagrał Sebastian Bergier.
Ławka rezerwowych wreszcie wyglądała solidnie – tym bardziej że od tego sezonu, dzięki nowym przepisom, zasiąść na niej może aż dwunastu zawodników, a nie jak dotąd dziewięciu. Znaleźli się na niej m.in. doświadczeni gracze, jak Marek Hanousek czy Bartłomiej Pawłowski, a także nowe twarze, takie jak Angel Baena, Dion Gallapeni czy Maciej Kikolski. Miejsca młodzieżowców zajęli Kamil Cybulski, Antoni Klukowski, Marcel Krajewski, Leon Madej i Kuba Nawrocki.
Rozdział 2 – Przebieg meczu
Pomimo typów większości bukmacherów, którzy stawiali Widzew w roli faworyta spotkania, to właśnie Zagłębie jako pierwsze stworzyło sobie sytuację strzelecką. W 6. minucie, po wyrzucie z autu, w polu karnym znalazł się Filip Kocaba. Jego uderzenie było jednak zbyt lekkie i zostało łatwo zablokowane przez jednego z obrońców.
Chwilę później, w podobnej sytuacji, znalazł się nowy zawodnik gości – Roman Jakuba – który tym razem uderzał głową. Widzewiacy, nie widząc większego zagrożenia, pozwolili piłce opuścić pole gry i przekroczyć linię końcową.
Mecz powoli się rozkręcał. Tym razem, po szybkiej kontrze, to zawodnicy Widzewa byli bliscy uszczęśliwienia swoich kibiców. W końcu mogliśmy zobaczyć w akcji błyskawicznie rozpędzonego Fornalczyka. Tempo ataku należało do czołówki ligowej, jednak jego finalizacja pozostawiała sporo do życzenia. Mocny strzał z lewej strony pola karnego trafił wprost w obrońcę.
W 30. minucie groźnym uderzeniem sprzed pola karnego popisał się Josip Corluka. Było to pierwsze poważniejsze zagrożenie, po którym bramkarz Widzewa musiał interweniować.
Im bliżej końca pierwszej połowy, tym widowisko stawało się coraz ciekawsze. Lewą stroną ataki napędzali gospodarze. Kozlovsky próbował podać do wbiegającego Fornalczyka, jednak ten nie zdołał dojść do piłki. Sytuację i tak starał się wykorzystać jeden z najlepszych zawodników Widzewa w poprzednim sezonie – Shehu. Albańczyk prostym balansem ciała minął obrońcę i w 32. minucie oddał strzał na bramkę rywali. Tylko dobry refleks Dominika Hładuna uratował Zagłębie przed stratą gola.
Nie udało się za pierwszym razem, więc trzeba było spróbować ponownie. Po serii rzutów rożnych oraz bardzo krótkiej analizie potencjalnego rzutu karnego po faulu Hładuna na Bergierze, do podobnej sytuacji doszło w 40. minucie. Shehu ponownie, balansując ciałem, minął tym razem dwóch rywali i kapitalnym strzałem zza pola karnego pokonał bramkarza gości. Fenomenalny gol został nawet nominowany do bramki kolejki.
Podobnie jak na początku pierwszej połowy, również w drugiej części spotkania widać było większy napór ze strony gości. W 53. minucie kibice Widzewa mogli odetchnąć z ulgą, gdy były zawodnik łódzkiego klubu – Adam Radwański – nie opanował piłki, będąc sam na sam z Gikiewiczem. Zresztą akcja i tak została przerwana przez sędziego z powodu pozycji spalonej.
Chwilę później „Miedziowi” mieli dwie dogodne sytuacje w krótkim odstępie czasu. W 55. minucie z ostrego kąta strzelał ponownie Radwański.
Po lekkim kontakcie z zawodnikiem Widzewa, Zagłębie wywalczyło rzut rożny. Po dośrodkowaniu głową uderzał Marcel Reguła, a od wyrównania dzieliły go dosłownie centymetry – piłka minimalnie minęła środek bramki.
Wraz z upływem czasu poziom widowiska wyraźnie spadał. Strzałów próbowali jeszcze Hanousek i Reguła, ale żaden z ich ataków nie stanowił poważniejszego zagrożenia dla golkiperów. W 83. minucie swoją szansę z rzutu wolnego miał Pawłowski, lecz jego uderzenie odbiło się od ustawionego muru Zagłębia.
Ostatnią sytuacją, na którą warto zwrócić uwagę w tej analizie, był znakomity rajd Shehu. Gdyby zakończył się golem, akcja Albańczyka z pewnością trafiłaby do kompilacji najpiękniejszych zagrań sezonu i biła rekordy oglądalności.
Po stracie piłki Shehu błyskawicznie odzyskał ją wślizgiem.
Chwilę później efektownie przepuścił piłkę między nogami rywala.
Następnie, balansując ciałem, minął dwóch kolejnych przeciwników i precyzyjnie podał do wbiegającego Fornalczyka.
Niestety, czujna interwencja obrońcy Zagłębia uniemożliwiła skrzydłowemu Widzewa oddanie strzału.
Rozdział 3 – Wygrana: marzenia o najlepszym sezonie od lat czy pochopna nadzieja?
Trzeba powiedzieć to wprost – mimo zwycięstwa, nie był to dobry mecz w wykonaniu RTS. Każda wygrana zasługuje na szacunek, ale poza przewagą w posiadaniu piłki trudno mówić o wyraźnej dominacji łodzian nad zespołem z Lubina.
Dobrym tego przykładem jest współczynnik oczekiwanych goli (xG). Zagłębie wygenerowało wskaźnik na poziomie 0,65, podczas gdy Widzew zakończył spotkanie z wynikiem 0,53. Biorąc pod uwagę, że czerwono-biało-czerwoni oddali 11 strzałów, łatwo obliczyć średnią wartość xG na jedno uderzenie – zaledwie 0,048. To wyraźnie pokazuje, że gospodarze nie potrafili stworzyć klarownych sytuacji bramkowych, które realnie mogłyby zagrozić rywalom. Finalny wynik uratował więc przede wszystkim kunszt indywidualny Juljana Shehu.
Na niekorzyść łodzian działa również sytuacja kadrowa przeciwników. Zagłębie jest przez wielu ekspertów typowane do walki o utrzymanie w lidze, a mimo to zaprezentowało się lepiej pod względem jakości ofensywy. Co więcej, lubinianie dysponowali tylko jednym nominalnym napastnikiem, który opuścił boisko już po pierwszej połowie. Pomimo tak ograniczonych zasobów, osiągnęli wyższy współczynnik xG niż Widzew, który nawet przez niektórych wymieniany jest w gronie kandydatów do walki o miejsca premiowane udziałem w europejskich pucharach.
Pozostaje mieć nadzieję, że to spotkanie było jedynie rozgrzewką przed właściwą częścią sezonu. Kadra przeszła latem sporo zmian i być może potrzeba jeszcze czasu, by maszyna trenera Zeljko Sopicia zaczęła funkcjonować jak szwajcarski zegarek. Pewną dawkę optymizmu daje również deklaracja dyrektora sportowego Mindaugasa Nikoliciusa, który zapowiedział potrzebę wzmocnień na trzech pozycjach: obrońcy, pomocnika i napastnika.
Pierwszy z tych ruchów już się dokonał – we wtorek do drużyny dołączył chorwacki pomocnik Tonio Teklić. Kibice z niecierpliwością czekają teraz na klasowego środkowego obrońcę i – co najważniejsze – na rasowego napastnika, którego pragnie każdy klub mający poważne aspiracje.
Rozdział 4 – Podsumowanie
Podsumowując spotkanie Widzewa z Zagłębiem Lubin można wysnuć następujące wnioski:
KADRA I USTAWIENIE
- Widzew rozpoczął sezon w ustawieniu 4-1-4-1, co potwierdza chęć zachowania balansu między ofensywą a defensywą.
- Trener Zeljko Sopić miał do dyspozycji pełny skład, co daje komfort planowania i rotowania zawodnikami.
- Debiuty Fornalczyka i Akere na skrzydłach były widoczne, ale mimo szybkości, zabrakło im konkretów w ofensywie.
- Bogata ławka rezerwowych (12 zawodników) może być atutem Widzewa w dłuższym sezonie.
- W składzie nadal brakuje klasowego napastnika i środkowego obrońcy, co zostało zauważone przez dyrektora sportowego.
PRZEBIEG MECZU
- Początek meczu należał do Zagłębia, które stworzyło groźniejsze okazje, mimo teoretycznie słabszego składu.
- Widzew zdołał odpowiedzieć dopiero po kilku kontratakach, jednak skuteczność i finalizacja akcji pozostawiały wiele do życzenia.
- Kluczowy moment meczu to gol Juljana Shehu z 40. minuty, który był efektem indywidualnej akcji.
- Zagłębie miało kilka szans na wyrównanie po przerwie, w tym bardzo groźne uderzenie Reguły głową.
- W końcówce spotkania tempo gry znacznie spadło, co wskazuje na zmęczenie lub brak pomysłu na dalszą grę.
PROBLEMY TAKTYCZNO-TECHNICZNE
- Niski współczynnik xG (0,53) dla Widzewa pokazuje, że zespół nie tworzył klarownych okazji bramkowych.
- Średnie xG na strzał wyniosło tylko 0,048, co podkreśla, że większość uderzeń była przypadkowa lub mało groźna.
- Mimo przewagi w posiadaniu piłki, Widzew nie dominował w grze ofensywnej, co wskazuje na brak kreatywności.
- Zagłębie, typowane do walki o utrzymanie, wyglądało lepiej w ofensywie, co stawia pod znakiem zapytania skuteczność taktyki Widzewa.
- Widzew zbyt często polegał na indywidualnych zrywach zawodników (Shehu, Fornalczyk, Baena) zamiast na przemyślanych akcjach zespołowych.
WNIOSEK OGÓLNY I PERSPEKTYWA
- Transfer Tonio Teklicia może pomóc w środku pola, ale nie rozwiązuje problemu na kluczowych pozycjach (napastnik, stoper).
- Kolejny mecz z Jagiellonią będzie prawdziwym testem, szczególnie jeśli przeciwnik będzie zmęczony eliminacjami do pucharów.
- Optymizm jest uzasadniony tylko wtedy, gdy zespół zacznie funkcjonować jako całość, a nie polegać na błyskach indywidualnych.
Jako kibice Widzewa z nadzieją spoglądamy już na kolejne spotkanie – wyjazdowy mecz z Jagiellonią Białystok, który zaplanowano na niedzielę, 27 lipca o godzinie 17:30. Jeśli gospodarze nie zdecydują się przełożyć tego starcia, łodzianie powinni bezwzględnie wykorzystać fakt, że Jagiellonia w tym samym tygodniu rozgrywa mecz eliminacyjny do europejskich pucharów. Zmęczenie rywali może okazać się kluczowym czynnikiem, który należy przekuć na przewagę na boisku. Liczymy na lepszą skuteczność i bardziej przekonujący występ niż w meczu z Zagłębiem. Czas zrobić kolejny krok w stronę udanego sezonu.
Kadry z meczu: Canal+ Sport
Chciałbym w tym sezonie zobaczyć Widzew, który wrzuci rywala na karuzelę i to nie w 87 minucie gdy rywal się cofnie broniąc dobrego wyniku, ale mecz z Zagłębiem jakoś pozytywnie nie nastroił pod tym względem. Konkretna strzelba na szpicy to podstawa żeby myśleć o czymkolwiek sensownym w tej kampanii