W Widzewie mocno wierzą w Bukariego. Autorytet na szali
26 grudnia 2025, 16:36 | Autor: RyanTransfer Osmana Bukariego wywołał spore poruszenie w mediach sportowych, zarówno polskich, jak i amerykańskich. Większość opinii to krytyka wydawania tak dużych pieniędzy na tego zawodnika, ale w Widzewie są innego zdania.
Gdy Radosław Majdan zapowiedział w Onecie Przeglądzie Sportowym rychłe pobicie przez łodzian rekordu transferowego Ekstraklasy, wieszcząc, że na stole położone zostanie około 5 milionów euro, w kraju zapanowała euforia. Udzieliła się ona również fanom czerwono-biało-czerwonych, którzy zaczęli gorączkowo zastanawiać się, na kogo ich klubu może wydać tak duże pieniądze. Na kibicowskich forach w błyskawicznym tempie przybywało kolejnych komentarzy, swoje śledztwa przeprowadzali też dziennikarze, chcąc jako pierwsi podać nazwisko nowego widzewiaka. Wyścig ten wygrało Weszło, choć wskazanie na Bukariego było w dużym stopniu oparte nie na wiedzy, a prawdopodobieństwie.
Reakcje – mówiąc łagodnie – nie były entuzjastyczne. Co prawda o zawodnikach z takim CV jeszcze do niedawna przy Piłsudskiego można było tylko pomarzyć, ale biorąc pod uwagę kwotę transakcji, przeważały zawód i poczucie zmarnotrawienia finansowego potencjału klubu. Podobne opinie płynęły ze Stanów Zjednoczonych. Za oceanem stwierdzono, że Widzew dał się nabrać lub wręcz oszukać, wydając takie pieniądze na mocno przeciętnego gracza, który niczym szczególnym nie wyróżniał się w ostatnim sezonie Major League Soccer. A już na pewno nie prezentował się na tyle wybitnie, by niemal o 100% przebić dotychczasowy ekstraklasowy rekord.
Rzeczywiście, mijający rok nie był zbyt udany dla 27-latka. Wystąpił on w trzydziestu dziewięciu oficjalnych meczach w barwach Austin FC, zaliczając w nich pięć trafień i sześć asyst. Dało mu to trzecie miejsce w klasyfikacji kanadyjskiej swojego zespołu i dopiero sto szóste w lidze, biorąc pod uwagę jedynie gole i ostatnie podania w MLS. To liczby zdecydowanie słabsze od tych, jakie zawodnik notował w Belgradzie. Tam Bukari strzelał bramkę lub asystował kolegom średnio co 125 minut, a przez cały okres w USA co 250 minut, a więc dokładnie dwa razy rzadziej. W Serbii miał cieplarniane warunki, gdyż Crvena Zvezda to oczko w głowie rządzących, dlatego na klub spływają olbrzymie państwowe dotacje i ma on status hegemona. W pierwszym sezonie, gdy Ghańczyk dołączył do zespołu, sięgnęła po mistrzostwo z dwudziestopunktową przewagą nad drugą ekipą w tabeli i miała zdecydowanie najwięcej strzelonych goli. Gdy przyszło brylować w Ameryce Północnej, już tak rewelacyjnie nie było. A przecież Austin zapłaciło za niego 7 milionów euro, więc jeszcze więcej niż kosztował teraz.
Nie można jednak zapomnieć o dwóch ważnych aspektach, które mogą częściowo tłumaczyć formę Bukariego. Po pierwsze jego drużyna należała do najbardziej defensywnych w stawce. W kampanii 2025 zanotowała tylko trzydzieści siedem trafień (trzeci najgorszy wynik w fazie zasadniczej), a w jej meczach padły zaledwie osiemdziesiąt dwa gole, co jest drugim najniższym rezultatem. Nie są to oczywiście warunki idealnie pasujące graczom stricte ofensywnym, jakim jest nowy widzewiak. Druga sprawa to problemy natury osobistej. Piłkarz przebywał w Teksasie sam, ponieważ jego rodzinie nie przedłużono zgody na pobyt, a to również mogło w sporym stopniu wypływać na jego dyspozycję mentalną. W Polsce tych problemów nie będzie, bo czerwono-biało-czerwoni będą bardzo często zmuszeni do atakowania, a do tego bliscy Bukariego będą mogli mieszkać w Łodzi razem z nim.
Krytycy tego transferu stanowią większość, ale nie brakuje też głosów przeciwnych. Spory żal z odejścia piłkarza wyrazili fani Austin, prowadzący w internecie kanał o swoim klubie. W podcaście „The North End” wyemitowali specjalny materiał, poświęcony transakcji z udziałem ich byłego gracza, w którym stwierdzają, że odejście 27-latka to fatalna wiadomość. Stwierdzają, że gdyby znajdował się on na przykład w składzie kanadyjskiego Vancouver Whitecaps, czyli finalisty fazy play-off, miałby o wiele lepsze statystyki indywidualne i byłby gwiazdą ligi. „Jego potencjał ofensywny został mocno ograniczony ze względu na defensywny styl gry Austin i fakt, że to zespół co najwyżej przeciętny w skali całej MLS. W drużynie walczącej o coś więcej byłby absolutnym liderem” – uważają autorzy programu publikowanego w serwisie YouTube, który obejrzeć można poniżej.
Włodarze Widzewa także są przekonani, że Bukari będzie od razu stanowił o sile zespołu. W przeciwnym razie na Dariusza Adamczuka i wspierającego go w działaniach transferowych Piotra Burlikowskiego spadłaby ogromna fala krytyki. „Bukari ma być gwiazdą ligi. Jeśli się nią nie stanie, będzie to nasza porażka. Jesteśmy pewni tego transferu” – mówił pełnomocnik zarządu ds. sportowych. Adamczuk zna skrzydłowego od wielu lat, próbował ściągnąć go do Pogoni Szczecin, gdy ten występował jeszcze w słowackim Trenczynie, ale wówczas do gry weszły kluby z silniejszych lig i nic z tego nie wyszło. O wierze w Ghańczyka świadczą zresztą nie tylko słowa, ale też czyny – podpisano z nim bardzo długi kontrakt, obowiązujący przez cztery i pół roku.
Osman Bukari przebywa obecnie w swojej ojczyźnie. Dziś zainaugurowana została świąteczno-noworoczna impreza piłkarska, której widzewiak jest największą gwiazdą. Event zakończy się 2 stycznia, a później pomocnik przyleci do Łodzi, rozpoczynając przygotowania do rundy wiosennej pod okiem Igora Jovićevicia. 8 stycznia wyleci z nowymi kolegami na obóz w Belek.
Foto: widzew.com






Wisła Płock
Górnik Zabrze
Jagiellonia Białystok
Raków Częstochowa
Zagłębie Lubin
Cracovia
Radomiak Radom
Lech Poznań
Korona Kielce
Pogoń Szczecin
Motor Lublin
Arka Gdynia
Lechia Gdańsk
Piast Gliwice
Widzew Łódź
GKS Katowice
Legia Warszawa
Termalica Nieciecza 
Legia II Warszawa
Warta Sieradz
ŁKS Łomża
Ząbkovia Ząbki
Wigry Suwałki
Wisła II Płock
Świt Nowy Dwór Maz.
Broń Radom
KS CK Troszyn
Lechia Tomaszów Maz.
Olimpia Elbląg
Widzew II Łódź
Jagiellonia II Białystok
GKS Bełchatów
Mławianka Mława
GKS Wikielec
KS Wasilków
Znicz Biała Piska
Jeszcze droższa wersja Gonga i Akere, nic poza tym.
Bukari…Bukarim, ok, ale nie „kombinujcie” z Fornalczykiem. Może chłopak na razie nie ma liczb, ale ma widzewskie serducho.
Gong II i 4,5 roku kontraktu ,teraz rozumiem czemu Pogoń Adamczuka zbankrutowała. Wygląda na to że za kilka lat będziemy musieli znów zmienić nazwę.