Widzew – Arka (wypowiedzi)

Pierwszy raz od ponad miesiąca Widzew Łódź podnosi z boiska trzy punkty. Łodzianie rozprawili się z Arką, a katami gości okazali się być Angel Baena i Samuel Akere. Co po meczu powiedzieli trenerzy i piłkarze obu zespołów?

Dawid Szwarga:
„Czuję niedosyt po tym spotkaniu. Dobrze weszliśmy w mecz, ale pierwsza bramka, którą straciliśmy, jest niedopuszczalna. Pokazywaliśmy sobie takie podania obrońców Widzewa do skrzydłowego przez cały mikrocykl. Nie może być też tak, że bramkarz gra w przestrzeń, kiedy nikt nie pressuje. Druga bramka? Wystarczy odpalić sobie powtórkę, żeby zobaczyć w jak prosty sposób ją straciliśmy.

Muszę też powiedzieć parę dobrych słów o moim zespole. Mieliśmy dobre nastawienie do meczu i pojedynków. Realizowaliśmy zadania w obronie, poza sytuacjami, gdzie traciliśmy gole. Obraliśmy dobry kierunek.

Nie mieliśmy założeń, żeby grać na Samuela Kozlovskyego, bo do końca nie wiedzieliśmy, kto na tej lewej obronie zagra. Powinniśmy kreować więcej sytuacji. Nie mam zastrzeżeń do planu na mecz, bo w trzeciej tercji już dużo zależy od jakości zawodników – przykładem jest zachowanie Angela Baeny. Chwalę grę pod pressingiem, w pressingu i budowanie akcji mojego zespołu. Z tych elementów jestem zadowolony. Pamiętajmy, że Widzew dokonał transferów za ponad sześć milionów euro, a naszym najdroższym transferem była sauna”.

Patryk Czubak:
„Dziękuję piłkarzom oraz wszystkim, którzy są blisko tego zespołu w tym momencie. Było trochę wątpliwości co do naszych decyzji, ale chciałbym przytoczyć jedną sytuację z meczu z Radomiakiem z zeszłego sezonu. Straciliśmy gola w ostatniej akcji i po tamtym spotkaniu dałem piłkarzom ponad dwa dni wolnego. Podkreślam, że z perspektywy wszystkich to było istotne, żeby oczyścić głowy i zagrać tak, jak dziś.

Mieliśmy swoje szanse w kontrataku. Paradoksalnie, te planowane akcje nie zakończyły się bramkami, a przy drugim golu, kiedy akcja wyniknęła trochę z niczego, udało się bramkę zdobyć. Cieszę się, że VAR jej nam nie zabrał – może to oznacza, że w końcu idziemy w dobrą stronę.

W kontekście zarządzania meczem, musieliśmy przeczekać moment zmiany Angela Baeny, bo nie wiedzieliśmy, czy do końca meczu coś się jeszcze nie wydarzy. Z perspektywy czasu wyszło dobrze. Wiedzieliśmy, że Samuel Kozlovsky nie jest w stanie zagrać pełnego spotkania i tę zmianę mieliśmy wcześniej zaplanowaną. Stelios Andreou występował na prawej obronie w Charleroi. Wiedzieliśmy, że Arka będzie grała górnymi piłkami i chcieliśmy mieć jednego człowieka więcej do wygrywania pojedynków główkowych i w praktyce Stelios występował jako środowy obrońca w trójce. Uważam, że to zdało egzamin.

Ba zszedł, bo w naszej ocenie Arka zbyt często wchodziła między nasze linie. Andi Zeqiri ma pewne naturalne odruchy w grze defensywnej, które sprawiały, że przeszkadzał gościom w wykorzystywaniu tej przestrzeni.

Jeżeli uda nam się zagrać jedną piłkę między obrońców w środku, to rywal naturalnie będzie uważał na kolejne tego typu zagranie, co sprawi, że na bokach pojawi się więcej miejsca. Granie tylko po obwodzie jest nieopłacalne – ja tak patrzę na piłkę nożną. Mariusz Fornalczyk jest zdecydowanie spokojniejszy niż wcześniej. Zostawia sporo serca na boisku i duży szacunek za to dla niego. Ja też nie chcę zmieniać ludzi, każdy jest inny”.

Mateusz Żyro:
„Myślę, że mieliśmy ten mecz pod kontrolą. Całe szczęście, że padł ten drugi gol, bo końcówka byłaby gorąca. Mamy nauczkę na przyszłość, żeby wcześniej zabijać mecze. Dzisiaj były takie warunki, a nie inne, że ciężko grało się pozycyjnie. Chwała nam za to, że byliśmy zespołem i tylko dzięki zespołowości wygraliśmy to spotkanie”.

Angel Baena:
„Jestem bardzo szczęśliwy z tego, że strzeliłem bramkę i pomogłem drużynie wygrać ten mecz. Boisko nie było perfekcyjne, ale nie mieliśmy na to wpływu jako zespół. Zagraliśmy dzisiaj dobre spotkanie i mamy zamiar to kontynuować, a tym samym piąć się w ligowej tabeli”.