Widzew II Łódź – GKS Bełchatów 3:0 (1:0)

Udało się! Widzew II Łódź po trzech meczach bez zwycięstwa przełamał się i pokonał w dobrym stylu GKS Bełchatów 3:0. Podopieczni Michała Czaplarskiego w ten sposób awansowali na dziewiąte miejsce w tabeli III Ligi.

Od pierwszej minuty odważnie ruszył GKS, który wypracował sobie dobrą sytuację strzelecką, ale górą w tym pojedynku był Krzywański. Łodzianie odgryźli się dopiero cztery minuty później. Piłka wrzucona z autu trafiła do Klukowskiego. Kanadyjczyk opanował ją z rywalem na plecach i ładnie przerzucił do Cybulskiego. Skrzydłowy Widzewa zszedł na prawą nogę, oddał strzał, który został zablokowany. Na kolejną akcję czekaliśmy do 12. minuty. RTS miał rzut wolny około trzydzieści-trzydzieści pięć metrów od bramki rywala. Madej dogrywał w kierunku Żytka, ale ten przegrał pojedynek powietrzny.

W 14. minucie ruszyli bełchatowianie. Zapowiadało się bardzo groźnie, ale dobrze zachował się w defensywie Kozłowski, który wypchnął rywala za linię końcową i zakończył akcję GKS-u. Trzy minuty później lewą stroną ruszył Goncalves. Wpadł w pole karne i próbował wbijać piłkę płasko przed bramkę łodzian. Na posterunku był jednak Jan Krzywański, który pewnie futbolówkę wyłapał. W osiemnastej minucie swoją szansę mieli goście. Piłkę w pole karne z rzutu wolnego dogrywał Kościuk, ale skutecznie interweniowali łodzianie. Futbolówka spadła przed pole karne, a tam był zawodnik rywala, który zdecydował się na uderzenie z pierwszej piłki, z woleja. Z trudem bronił ten strzał Krzywański. 19. minuta i ruszył Widzew. Kozłowski wziął rywala na wyprzedzenie i przechwycił piłkę. Podał do Przybułka, a kapitan łodzian obrócił się z rywalem na plecach, ukierunkowując swoje ciało w kierunku bramki Kucharskiego. Strzelał lewą nogą, ale bardzo niecelnie. Szkoda, ale należy pochwalić zachowanie Kozłowskiego.

W dwudziestej dziewiątej minucie odgryzł się GKS. Popędził lewą stronę Wroński i nie zdołał go zatrzymać Tanżyna. Kapitan GKS-u podał piłkę w pole karne do Popławskiego, który odwrócił się z jednym z widzewiaków na plecach i oddał płaski strzał. Na nasze szczęście trafił prosto w Krzywańskiego. 33. minuta, znów GKS i znów Popławski, który otrzymał podanie między linie i wyszedł sam na sam z Krzywańskim. Bramkarz łodzian obronił uderzenie rywala końcówkami palców. To była genialna interwencja! Na pierwszy konkret czekaliśmy do trzydziestej piątej minuty. Górna piłka od Wiktora Żytka została dokładnie zgrana do Leona Madeja, który od razu ruszył w kierunku bramki rywala. Przed polem karnym zdecydował się na strzał, który z trudem bronił Kucharski. Jego interwencja nie była jednak wystarczająco skuteczna, bo wypluł piłkę pod nogi Juśkiewicza, który dobił ją między nogami bramkarza gości.

W drugiej połowie pierwsi ruszyli goście, a to głównie za sprawą błędu Nawrockiego, który oddał piłkę Wrońskiemu pod polem karnym łodzian. Kapitan GKS-u oddał strzał z około szesnastu metrów, ale na klatę przyjął go nie kto inny, jak Daniel Tanżyna. Chwilę później ruszyli widzewiacy. Piłka została przegrana na lewą stroną, gdzie był Kamil Cybulski. Skrzydłowy pewnie ruszył do przodu i zagrał na jeden kontakt z Leonem Madejem. „Cybul” wpadł w pole karne i czubkiem buta zmieścił futbolówkę pod pachą, wychodzącego z bramki Kucharskiego. 57. minuta i okazję mieli bełchatowianie. Piłka dosyć przypadkowo trafiła przed pole karne do Napolova, który długo się nie zastanawiał i oddał mocny strzał lewą nogą. Miał sporo miejsca Ukrainiec, ale na nasze szczęście piłka powędrowała obok prawego słupka bramki chronionej przez Krzywańskiego.

W 61. minucie swoją akcję przeprowadził Cybulski. Skrzydłowy ściął ze skrzydła do środka i znalazł sobie trochę miejsca. Oddawał finezyjny strzał prawą nogą. Piłka dokręcała się w kierunku dalszego słupka, ale ostatecznie nie zdążyła skręcić w światło bramki i grę wznawiał Kucharski. To była dobra próba skrzydłowego czerwono-biało-czerwonych. W sześćdziesiątej dziewiątej minucie długo piłkę rozgrywał GKS. Najpierw ich strzał był blokowany, a następnie dwa dośrodkowania wybijane z pola karnego łodzian. Był mały chaos, ale udało się oddalić zagrożenie.

74. minuta i z kontratakiem ruszył Klukowski, który genialnie ograł dwóch rywali. Napastnik podał do lewej strony do Juśkiewicza, a ten odgrywał piłkę zwrotnie do Nawrockiego. Wydawało się, że ta akcja spali na panewce, kiedy pomocnik RTS-u szukał jeszcze podaniem Klukowskiego. Na nasze szczęście 18-latek nabił zawodnika GKS-u Bełchatów, który wpakował piłkę do własnej bramki. W minucie osiemdziesiątej drugiej piłkę w pole karne rywala dograł jeden z graczy Widzewa. W polu karnym był Tanżyna, który w dosyć niezdarny sposób uderzał z woleja, ale z trudem bronił Kucharski. Później dobijał jeszcze Klukowski z ostrego kąta, ale jego strzał był blokowany. W końcówce spotkania RTS postawił na defensywę, a GKS męczył się w ataku pozycyjnym. Ostatni akcent i tak należał do łodzian. W pierwszej doliczonej minucie gry z kontrą popędził Gryzio, który przed polem karnym zszedł na prawą nogę, oddał strzał, ale był blokowany. Chwilę po tym sędzia zakończył spotkanie.

Widzew II Łódź – GKS Bełchatów 3:0 (1:0)
35′ Juśkiewicz, 49′ Cybulski, 73′ Wysiński (sam.)

Widzew:

Krzywański – Żytek, Tanżyna, Gadomski – Kozłowski (85′ Kopko), Nawrocki, Madej (76′ Busz), Juśkiewicz – Przybułek, Cybulski (81′ Gryzio) – Klukowski (84′ Michalski)

Rezerwowi: Błocki – Przybylski, Najderek, Pokorski, Paliwoda

Trener: Michał Czaplarski

GKS: Kucharski – Sarnik (83′ Pytlewski), Bogacz, Dębiński, Szymorek – Kościuk – Goncalves (58′ Kasprzycki), Wysiński, Napolov, Wroński – Popławski (83′ Paduk)

Rezerwowi: Wiśniewski – Warmuz, Lipp, Michalak, Sadziński, Koszur

Trener: Radosław Pęciak

Żółte kartki: Sarnik, Kościuk

Sędzia: Kamil Żmijewski (Elbląg)