Widzewskie trybuny chcą zmian, apel do Stamirowskiego jest jasny

Zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami, niedzielne spotkanie z Jagiellonią Białystok było w znacznym stopniu wyrazem stanowiska przez kibiców Widzewa wobec przedłużających się zmian właścicielskich. Stanowczo, acz z klasą, fani domagają się ruchu od Tomasza Stamirowskiego.

Takiej sytuacji przy Piłsudskiego nie było już długo. Zamiast flag, w centralnej części „Zegara” pojawił się jedynie transparent, motywujący właściciela klubu do refleksji na temat przekształceń w akcjonariacie. „19 minut i 10 sekund ciszy dla T. Stamirowskiego na przemyślenie swoich poczynań” – napisano na materiale, nad którym z chwilą rozpoczęcia meczu odpalono race. Zgodnie z hasłem, przez ten czas nie prowadzono dopingu, a gdy ten już się zaczął, było naprawdę głośno, w niemal 100% koncentrując się na wsparciu dla drużyny.

Jeszcze przed przerwą, tym razem na „Prostej„, pojawiły się dwa kolejne transparenty z przekazem do większościowego udziałowca. „Stamirowski, doceniamy co zrobiłeś, ale czas na zmiany” oraz „Tomku, zawsze będziesz jednym z nas, lecz krok naprzód zrobić czas” – brzmiały doskonale widoczne w telewizyjnej transmisji słowa. Umieszczono je nie tylko na wprost kamer, ale też naprzeciwko przyglądającemu się zawodom wspomnianego zainteresowanego. W drugiej połowie wywieszono jeszcze jeden baner, tym razem zaadresowany nie tylko do Stamirowskiego. „Robert, Tomasz, Stowarzyszenie – Widzew jest najważniejszy!” – napisano, akcentując kolorem czerwonym pierwsze litery, tworzące RTS.

Warto dodać, że od momentu pojawienia się tradycyjnych flag i dopingu, piłkarze Patryka Czubaka zaczęli coraz lepiej prezentować się na boisku. Szczególnie odczuwalne było to po zmianie stron, a końcówka starcia to wzajemnie napędzające się śpiewy i ofensywna gra łodzian. Mimo, iż gospodarzom ostatecznie nie udało się nawet zremisować, trybuny doceniły starania zawodników, co z kolei z wdzięcznością podkreślali m.in. obecni na konferencji prasowej trener Czubak oraz pomocnik Marek Hanousek.

Czy presja ze strony kibiców przyniesie oczekiwany skutek, dowiemy się już niebawem. Coraz więcej mówi się bowiem, że dla Tomasza Stamirowskiego zbliża się czas podjęcia ostatecznej decyzji. Jak wiadomo, chętny na zainwestowanie w klub jest Robert Dobrzycki, który zgodnie z najnowszymi pogłoskami, miałby chcieć sięgnąć nie po 25%, a po 75% akcji Widzewa. Oznaczałoby to, że od razu, a nie z biegiem lat – jak ostatnio się umawiano – miałby zostać on nowym większościowym szefem klubu.