Z. Boniek: „Drużyny się nie kupuje, tylko konstruuje”

Zbigniew Boniek był ostatnio gościem na kanale Meczyków. Były prezes mówił o obecnej drużynie Widzewa Łódź czy Robercie Dobrzyckim. Dodatkowo wspominał o błędach w komunikacji – jednym z nich miały być deklaracje byłego dyrektora sportowego Mindaugausa Nikoliciusa.

Runda jesienna sezonu 2025/2026 w wykonaniu łodzian nie była dobra, co wskazuje ligowa tabela. Boniek sądzi jednak, że można z optymizmem patrzeć na przyszłość, a wpływ na to ma kilka czynników. „Transformacja nigdy nie jest łatwa. Widzew ma bardzo fajnego, inteligentnego właściciela, który patrzy na wszystko z góry, ale daje ludziom pracować. Jak mam do ciebie zaufanie, to pracujesz, a jak stracę, to cię zmieniam” – zauważył legendarny były piłkarz RTS.

Były prezes klubu z Łodzi patrzy jednak na jego najbliższe losy ze spokojem i nadzieją na lepsze wyniki sportowe. „Widzew ma coś, co mi pozwala z optymizmem patrzeć na ich przyszłość: poważnego, dobrego właściciela, historię, kibiców, tradycję. To składniki, które pozwalają patrzeć z optymizmem” – stwierdził „Zibi„.

69-latek postawił też swoją diagnozę co do problemów ekipy z Piłsudskiego. Sądzi, że Nikolicius swoimi deklaracjami postawił wiele osób „pod murem”, a sama drużyna potrzebuje czasu, by rozwinąć skrzydła. „Problem Widzewa wziął się stąd, że poprzedni dyrektor sportowy Mindaugas Nikolicius deklarował, że od razu będą grać o tytuł mistrza Polski. To są błędy, że postawiłeś pod murem nie tylko siebie, ale też właściciela, piłkarzy, kibiców i wszystkich. To był błąd – nie możesz takich rzeczy mówić” – uznał w Meczykach.

Skąd wzięła się kiepska jesień w wykonaniu Widzewa? Zdaniem jego ikony, olbrzymi wpływ miała na to letnia rewolucja kadrowa, w trakcie której wymieniono znaczną część zespołu. Przyjęcie takiej strategii miało prawo oznaczać spore turbulencje i powinno skłaniać całe środowisko do uzbrojenia się w spore pokłady cierpliwości. „Latem zakupiono aż czternastu nowych piłkarzy, a trzeba wiedzieć jedną rzecz: drużyny się nie kupuje, tylko konstruuje. A na to zawsze potrzeba czasu” – podkreślił Boniek.

Komentarza pod adresem Roberta Dobrzyckiego nie zabrakło ze strony „Zibiego” także w jego autorskim podsumowaniu roku, zamieszczonym na łamach Weszło. Uznał biznesmena za największe zaskoczenie. „Można powiedzieć, że wszedł do polskiej piłki nakładką, na wyprostowanej nodze! A polskiej piłce to zrobi bardzo dobrze, bo sprawi, że niektóre kluby będą musiały przeskoczyć na wyższą półkę, jeśli chcą dotrzymać kroku. Dlatego wydaje mi się, że jeśli jego pomysł wypali, to za dwa-trzy lata beneficjentami wejścia pana Dobrzyckiego do piłki będą także inne drużyny” – argumentował swój wybór Zbigniew Boniek.