Zimowe okienko transferowe zamknięte

28 lutego o godzinie 23:59 zamknęło się w Polsce zimowe okienko transferowe. Zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami, w Widzewie Łódź był to dość spokojny okres, choć finalna liczba wzmocnień była i tak dwa razy większa od początkowych deklaracji. Na al. Piłsudskiego trafiło zatem łącznie czterech nowych zawodników.

Od samego początku prezes Mateusz Dróżdż deklarował przeprowadzenie dwóch transferów, czyli środkowego obrońcy oraz gracza ofensywnego. Najpierw udało się zaspokoić tę drugą potrzebę, gdy z norweskiego Sandefjord do Łodzi przeniósł się lewy skrzydłowy Kristoffer Normann Hansen. Jakiś czas później widzewiakiem został zaś jego dotychczasowy klubowy kolega, stoper Martin Kreuzriegler z Austrii. To jednak nie był koniec okienka, bo włodarze czterokrotnego mistrza kraju postanowili wykorzystać sytuację Bartłomieja Pawłowskiego w Śląsku Wrocław i nakłonić go do powrotu do swojego byłego zespołu. Na dokładkę, do wicelidera I ligi ściągnięto też 20-letniego Ernesta Terpiłowskiego z Termaliki Nieciecza.

Sporo było także ruchów w przeciwną stronę. Jeszcze w grudniu wolną rękę w poszukiwaniu nowego pracodawcy dostali Filip Becht, Michał Grudniewski, Patryk Mucha, Abdul Aziz Tetteh oraz Paweł Tomczyk. Dwóm z nich udało się go znaleźć: pierwszy przeniósł się do Hutnika Kraków, a ostatni do rumuńskiego CS Mioveni. Grudniewski przesunięty został do rezerw, Muchę niespodziewanie przywrócono do pierwszej drużyny, zaś Tetteh rozwiązał kontrakt, ale na razie pozostaje bez zatrudnienia. Oprócz tego, Mateusz Malec trafił do Skry Częstochowa, zaś wypożyczony Marcel Pięczek pozostał w ekipie Puszczy Niepołomice.

Jak oceniać okienko w wykonaniu władz Widzewa? W teorii, nazwiska ściągniętych piłkarzy wyglądają całkiem solidnie, jednak o wszystkim jak zawsze decydować będzie dopiero zielone boisko. Na pewno martwić może fakt, że nie udało się sprowadzić defensywnego pomocnika, konkurencji dla Marka Hanouska, szkoda także, że wzmocnić nie udało się formacji ataku, zwłaszcza wobec kiepskiej formy wszystkich napastników. Oczywiście, do końca marca nadal można podpisywać umowy z nowymi zawodnikami, lecz tylko z takimi, którzy w ostatnim dniu lutego byli wolnymi piłkarzami. Czy w Łodzi jeszcze po kogoś sięgną? Nie przewidujemy tego.