Relacja z meczu Sandecja Nowy Sącz – Widzew Łódź 16.05.2010
17 maja 2010, 13:28 | Autor: RyanW niedzielny ranek fani Widzewa wybrali się do odległego Nowego Sącza z nadziejami na powrót do domów już z awansem do Ekstraklasy. I tak też się stało. Wyjazd ten zapamiętany zostanie także ze względu na wszechobecny deszcz.
Już piątkowe prognozy pogody nie napawały optymizmem. A sobotnie wieści o zapowiadanych powodziach w górach siały nawet niepokój, czy dojdzie do tego meczu w „piłkę wodną”. Od kilku dni lało też w Łodzi, jednak nie zatrzymało to „Czerwonej Armii” przed najazdem na Nowy Sącz. Przed godziną 9:00 spod stadionu ruszyła kolumna dziewięciu przeładowanych autokarów, kilku busów oraz kilkudziesięciu samochodów. Droga mijała dość sprawnie, jednak humory psuł padający bez przerwy deszcz. Będąc już w górach pesymistycznie nastrajały widoki zalanych domów i pól czy niebezpiecznie wezbranych rzek. W pewnym momencie zaczeły krążyć informacje, jakoby mecz miał zostać odwołany ze względu na zły stan boiska. Na szczęście czarny scenariusz się nie sprawdził i spotkanie ostatecznie było rozgrywane. Na około 10 minut przed pierwszym gwizdkiem na sektorze gości zasiadła 600-osobowa grupa kibiców Widzewa. Na płocie zawisło kilka flag, w tym m.in.: Widzew Wschód, Bałuty, Chojny, Żabieniec, Olechów&Janów, Radogoszcz oraz ogólnowidzewska wyjazdówka „Discovery – Travel & Adventures”. Przez chwilę na ogrodzeniu widniał także znany już z meczów koszykówki transparent: „Idziemy po awans”, co i tym razem było prorocze. Widzewiacy ruszają z dopingiem od początku meczu, lecz przebyta długa droga i wszechobecna ulewa zniechęcała do śpiewów. Aby nieco rozruszać towarzystwo na sektorze, przyjezdni podzielili się na dwie grupy i przerobili jedną z piosenek disco-polo na własny, kibicowski użytek:
„Rzeki przepłynąłem, góry pokonałem, dla Ciebie Widzewie tutaj przyjechałem”
Rozgrzani nieco zabawą na sektorze i bardzo korzystnym wynikiem (3-0 po 30min gry) fani RTS-u postanawiają wyskoczyć z ubrań i mimo rzęsistego deszczu i zimna trwa szał i świętowanie awansu „na golasa”. Pod koniec pierwszej połowy Widzewiacy domagają się wpuszczenia reszty swoich kolegów po szalu, którzy zmoknięci i zmarznięci stali za bramami stadionu. Grupie 150 fanatyków Widzewa nie umożliwiono wejścia na obiekt. Wobec tego wszyscy fani postanawiają opuścić trybuny solidaryzując się z kolegami, którzy przejechali pół Polski za ukochaną drużyną, a nie mogli jej tego dnia dopingować. Wcześniej, widząc brak możliwości dostania się na sektor gości, okolice stadionu opuszcza ok. 50-osobowa grupa kibiców Ruchu Chorzów. Dziękujemy za wsparcie, mimo iż nie udało się Wam dostać na obiekt. Podziękowania także należą się fanom Sandecji, którzy przyłączyli się do próśb o wpuszczenie wszystkich fanów Widzewa. Niestety bezskutecznie i dla RTS-u mecz dobiegł końca już po 45 minutach. Co do fanów gospodarzy, to pokazali się oni z dobrej strony. Ciekawostką jest fakt, że Widzewiacy poraz pierwszy mięli okazję pojawić się w Nowym Sączu. Dlatego też kibice Sandecji chcieli się okazale zaprezentować. Niezły i równy doping, mimo koszmarnej pogody i wyniku na boisku. Popularni „Sączersi” wywiesili transparent skierowany do swoich zgodowiczów z Korony Kielce. Ochronie nie spodobał się napis „ACAB”, więc postanowili zdjąć materiał z płotu. Natychmiastowa reakcja miejscowych fanów uniemożliwiła przejęcie transparentu i doprowadziła do małej zadymki z gazującymi kibiców ochroniarzami. W pewnym momencie gospodarze wyłamali płot i próbowali rozprawić się z ochroną. W tym czasie Widzewiacy nawołują ochronę do zaprzestania niepotrzebnych prowokacji i solidaryzują się z kibicami Sandecji, którzy nie ugięli się przed widzimisię osoby odpowiedzialnej za tą „pokazówkę” i nie pozwolili się bezczelnie poniżać. Sytuacja uspokoiła się dopiero po interwencji piłkarzy z Nowego Sącza. W drugiej połowie, już bez udziału gości, miejscowi odpalili jeszcze kilka rac. Powrót do Łodzi przebiegał szybko i ok. 2:00 mignęła tabliczka z napisem „Łódź”. Fatalne warunki atmosferyczne okazały się „szczęściem w nieszczęściu”, gdyż udało się w ogóle rozgrać ten mecz, co z każdą upływającą godziną i każdą kroplą spadającą z nieba byłoby niemożliwe. Obfite opady doprowadziły w końcu do wystąpięnia rzeki, która przerwała wał przeciwpowodziowy i w poniedziałek rano całe boisko zostało zalane wodą. Podsumowując, wyjazd pozostanie w pamięci. Awans i związana z nim feta w sektorze gości oraz późniejsze świętowanie w autokarach. (Widzew rozgromił rywala aż 6-1!) Piękne krajobrazy górskie mijane w drodze do Nowego Sącza i zaliczenie „premierowego” w tym mieście wyjazdu. Mimo zmęczenia, przemarznięcia i przemoknięcia oraz opuszczenia stadionu w przerwie meczu, z pewnością nikt nie żałuje spędzenia „niedzieli z Widzewem”. Fanatyzm nie zna granic ! Do zobaczenia na kolejnym meczu !






Górnik Zabrze
Jagiellonia Białystok
Wisła Płock
Cracovia
Lech Poznań
Korona Kielce
Raków Częstochowa
Zagłębie Lubin
Legia Warszawa
Widzew Łódź
Pogoń Szczecin
GKS Katowice
Radomiak Radom
Motor Lublin
Arka Gdynia
Lechia Gdańsk
Termalica Nieciecza
Piast Gliwice 
Legia II Warszawa
Ząbkovia Ząbki
Warta Sieradz
ŁKS Łomża
Wigry Suwałki
Wisła II Płock
Świt Nowy Dwór Maz.
Broń Radom
Widzew II Łódź
Lechia Tomaszów Maz.
Olimpia Elbląg
KS CK Troszyn
GKS Bełchatów
Jagiellonia II Białystok
GKS Wikielec
KS Wasilków
Mławianka Mława
Znicz Biała Piska