Bez zaskoczenia ws. przyszłości Fina

W sobotnim meczu sparingowym z Unią Janikowo udział wziął testowany Martin Kuittinen. Fiński skrzydłowy, posiadający również polskie obywatelstwo, spędził na boisku Łodzianki czterdzieści pięć minut, pojawiać się na nim w drugiej połowie.

Występ przeciwko rywalowi z III ligi miał dać odpowiedź sztabowi szkoleniowemu, czy pomocnik powinien być dalej sprawdzany. Kibice byli co do tego bardzo sceptyczni i nie pomylili się. Mimo sporej chęci do gry, zawodnik zaprezentował tylko jeden atut, z którego zresztą słynie, czyli dużą szybkość. Okazało się to za mało, by przekonać do siebie Marcina Kaczmarka.

Choć trener decyzję chciał przekazać najpierw Kuittinenowi, między wierszami można było wyczytać, że to już koniec jego pobytu w Łodzi. „Chcemy trafić w punkt i zatrudnić takiego zawodnika, który będzie realnym wzmocnieniem zespołu. Takiego, którego nie będzie trzeba testować. Nie możemy bawić się w szkółkę niedzielną, potrzebujemy konkretnych nazwisk” – powiedział trener, dając jasno do zrozumienia, co sądzi o przydatności Fina.

Przypomnijmy, że skrzydłowy pojawił się na środowym treningu drużyny Widzewa (więcej TUTAJ). Wcześniej był sprawdzany m.in. przez Jagiellonię Białystok, ale tam także się nie przebił. Co ciekawe, zawodnik w krótkiej rozmowie z WTM przyznał, że nie narzeka na brak ofert z Polski, więc wkrótce powinien pojawić się na zajęciach innej drużyny.

Przeciwko Unii nie wystąpił jeszcze Krystian Nowak, który dopiero dziś rano podpisał umowę z klubem. Na boisku zaprezentował się natomiast sprowadzony Robert Prochownik, który zrobił pozytywne wrażenie. Obaj gracze wyjadą w środę z zespołem na zgrupowanie w Cetniewie. Nie będzie tam miejsca dla Martina Kuittena, ale być może na obozie zjawi się wyczekiwany przez kibiców skrzydłowy, który zrobi różnicę. Zależeć będzie to od postępów w rozmowach z kandydatami.

>>> PRZECZYTAJ CAŁĄ WYPOWIEDŹ MARCINA KACZMARKA