M. Malec: „Mam zdjęcie z Robakiem sprzed dziesięciu lat”

W końcówce piątkowego meczu z Gryfem Wejherowo na boisku pojawił się Mateusz Malec. Dla urodzonego w 2003 roku piłkarza był to nieoficjalny debiut w pierwszym zespole Widzewa. Młody pomocnik bardzo cieszył się z otrzymanej szansy.

16-latek nie sądził, że uda mu się przebić do drużyny tak szybko. „Traktuję to jako marzenie, na które od wielu lat ciężko pracowałem. Myślałem, że jest ono jeszcze odległe, nie spodziewałem się, że trener tak wcześnie weźmie mnie do drużyny. Cieszę się jednak, że tak się stało i dostałem szansę zaprezentowania się przed kibicami oraz sztabem szkoleniowym” – powiedział w rozmowie z WTM.

Malec miał nawet szansę zdobyć gola. Gdyby doszedł do podania Przemysława Kity, znalazłby się sam na sam z bramkarzem. „Szkoda, bo zabrakło centymetrów. Może gdyby podanie było nieco lżejsze albo gdybym wystartował chwilę wcześniej, to by wpadło. Wejść na boisko i zagrać z przeciwnikiem z II ligi było jednak bardzo cennym doświadczeniem” – stwierdził widzewiak.

Na zgrupowaniu w Cetniewie pomocnik grał i trenował z piłkarzami, których do tej pory znał tylko z wysokości trybun. „Świetnie było zobaczyć, jak wygląda szatnia od środka. Chodziłem na mecze, znałem chłopaków z trybun, a teraz oni poznali mnie. To bardzo fajna sprawa. Z Marcinem Robakiem mam zdjęcie sprzed dziesięciu lat, gdy zbierałem autografy na starym stadionie. Mateusza Możdżenia kojarzę przede wszystkim z bramki z Manchesterem City. Wiele można się od nich nauczyć” – dodał młody gracz.

>>> PRZECZYTAJ, JAK MŁODYCH WIDZEWIAKÓW OCENIŁ MACIEJ SZYMAŃSKI

Za nieco ponad tydzień podopieczni Marcina Kaczmarka wyruszą na drugi obóz, tym razem do tureckiej Alanyi. Czy wychowanek Widzewa wierzy, że ponownie załapie się do kadry pierwszego zespołu? „Mama już wyrabia paszport (śmiech). Bardzo chciałbym polecieć do Turcji. Jak wyjdzie, zobaczymy, ale na pewno nie obrażę się, jeżeli tak się stanie” – zakończył Mateusz Malec.