Boniek zachowuje spokój: „Musimy iść do przodu”

W drużynach centralnego szczebla rozgrywkowego pojawia się coraz więcej przypadków zakażeń koronawirusem. W związku z tym, sporo osób zaczęło zadawać sobie pytanie, czy rundę jesienną w ogóle uda się dokończyć w tym roku. Względny spokój zachowuje jednak w tej kwestii Zbigniew Boniek.

Prezes Polskiego Związku Piłki Nożnej nie chce wybiegać daleko w przyszłość, bo sytuacja zmienia się z dnia na dzień. „Sytuacja jest bardzo dynamiczna i trudno cokolwiek przewidzieć. Dotyczy to także futbolu. Niektóre drużyny normalnie rozgrywają mecze, mimo że mają dwóch, trzech chorych, którzy przebywają w izolacji. Inne kluby dostają zakazy od sanepidu i takie scenariusze też trzeba zrozumieć, bo jest to organizacja nadrzędna” – powiedział w rozmowie z portalem sport.onet.pl.

Boniek przyznał, że z uwagi na sytuację panującą w kraju, powrót kibiców na trybuny nie jest na ten moment nawet rozważany. „Musimy iść do przodu, ale z zachowaniem wszelkich możliwych zasad bezpieczeństwa. Jako PZPN staramy się robić, co możemy. Ostatnio znów zamknięto stadiony dla kibiców, ale ze względu na to, co się dzieje w kraju nie jest to temat, o którym dziś powinniśmy rozmawiać” – zdradził były piłkarz Widzewa Łodź.

„Zibi” jest zdania, że przy zachowaniu odpowiednich norm bezpieczeństwa, runda jesienna może być bez większych problemów kontynuowana. „Jeśli mamy pewność, że na boisko wybiega dwudziestu dwóch zdrowych zawodników, nie ma żadnego ryzyka, nawet jeśli w Polsce notujemy po dziesięć tysięcy zarażeń dziennie. Załóżmy, że ogłosimy zawieszenie ligi na dwa tygodnie, a sytuacja wcale się nie poprawi. Co wtedy?” – zapytał retorycznie szef PZPN.

Aktualnie sześć zespołów I ligi rozegrało wszystkie zaplanowane mecze – oprócz Widzewa, są to GKS Bełchatów, Miedź Legnica, Odra Opole, Sandecja Nowy Sącz i Stomil Olsztyn. W najgorszej sytuacji jest obecnie Zagłębie Sosnowiec, w którym aż dwadzieścia siedem osób zostało zakażonych koronawirusem, w związku z czym odwołano jego mecze z Resovią oraz Arką Gdynia. Pojedyncze przypadki notuje się też w innych klubach.