Zmarła Brygida Gołuch
23 października 2020, 16:05 | Autor: Kamil
Smutne informacje dotarły do nas dzisiejszego popołudnia. Jak poinformowała oficjalna witryna widzew.com, w poniedziałek, w wieku 86 lat, zmarła Brygida Gołuch, która przez bardzo długi czas współpracowała z Widzewem Łódź jako tłumacz.
ŚP. Gołuch była tłumaczką języka niemieckiego. Pomagała klubowi przy organizacji transferów do Niemiec czy Austrii, a także przy negocjacjach związanych z kontraktami z firmami z tych krajów. Tak było m.in. przy umowie z austriacką firmą Semperit odnośnie dostarczenia strojów dla pierwszej drużyny w 1987 roku.
„Bardzo cenił ją prezes Ludwik Sobolewski. Ja będę ją pamiętała jako inteligentną kobietę, która była fachowcem w tym, co robiła” – cytuje słowa Grażyny Dziegieckiej witryna klubowa. Pogrzeb ŚP. Gołuch odbędzie się w najbliższy wtorek. Z powodu rządowych restrykcji, będzie mogło w niej uczestniczyć tylko dziesięć osób z rodziny.
Foto: widzew.com





Górnik Zabrze
Jagiellonia Białystok
Wisła Płock
Raków Częstochowa
Radomiak Radom
Cracovia
Lech Poznań
Korona Kielce
Zagłębie Lubin
Widzew Łódź
Pogoń Szczecin
GKS Katowice
Motor Lublin
Legia Warszawa
Arka Gdynia
Lechia Gdańsk
Termalica Nieciecza
Piast Gliwice
Legia II Warszawa
Warta Sieradz
ŁKS Łomża
Ząbkovia Ząbki
Wigry Suwałki
Wisła II Płock
Świt Nowy Dwór Maz.
Broń Radom
KS CK Troszyn
Lechia Tomaszów Maz.
Olimpia Elbląg
Widzew II Łódź
Jagiellonia II Białystok
GKS Bełchatów
Mławianka Mława
GKS Wikielec
KS Wasilków
Znicz Biała Piska
[*]
I takich ludzi nam trzeba do klubu , lojalnych i gotowi na każdą chwilę , S.P. Pani Grażyna może nie była z tych „kluczowych” ale zawsze oddana i zawsze na stanowisku , będziemy mieć Panią w Pamięci Zawsze Pozdrawiam Widzewiaków
ŚP Brygida Gołuch
Potrafił Ludwik dobierać sobie współpracowników. Wierny Stefan Wroński, Tadek Gapiński, trenerzy: Jezierski, Machciński, Żmuda, Waligóra. No i Pani Basia u której w kawiarni klubu kupowałem plakat drużyny za sezon 1981/82. To też były popieprzone czasy, ale Widzew chociaż wielki. Ten plakat to najcenniejsze moja relikwia.
Fakt. Czasy były popieprzone , ale wtedy Klubu nikt nie rozpieprzał od środka , nie rozkradał. Honor i Charakter był prawdziwy a nie medialny. A Pani Basia … super Kobieta. Zawsze dla głodnego coś miała , nawet jeśli wpadało się gdy było zamknięte. Odnosiłem wrażenie , że Ona tam mieszka . Kawa, sernik… niby teraz to nic wielkiego, ale do dziś pamietam uśmiech, zapach sali ( kawiarnia była też salą konferencyjną, bankietową w zależności od potrzeb), zapach kawy i ciasta. I te puchary, zdjęcia , boazeria na ścianach. Piękne sportowo dla Nas czasy. Obyśmy doczekali prezesa pokrojuPana śp. Ludwika Sobolewskiego,… Czytaj więcej »