Oceny widzewiaków po meczu z GKS

8 grudnia 2020, 21:00 | Autor:

Za podopiecznymi Enkeleida Dobiego kolejny mecz na wyjeździe i kolejny, w którym nie udało im się przerwać złej serii. Początki starcia z GKS Tychy mogły napawać optymizmem, ale po przerwie widzewiacy opadli z sił i całkowicie oddali inicjatywę gospodarzom. Jak oceniliśmy piłkarzy za tak różne dwie połowy?

Miłosz Mleczko:
Podczas kilku interwencji musieliśmy przecierać oczy ze zdumienia, bowiem niektóre przywiały wspomnienia z pamiętnego meczu w Grodzisku Wielkopolskim, gdy Bartosz Fabiniak pomylił dyscypliny sportu i zagraniami rodem z siatkówki wyprowadzał z równowagi ŚP. Janusza Wójcika. Mleczko kilkukrotnie nie zachował się idealnie, ale co ważne nie miało to wpływu na końcowy rezultat. Przy odrobinie szczęścia mógł obronić strzał Szymona Lewickiego, ale przy próbie Bartosza Biela nawet przyjazny los by nie pomógł. Golkiper zaliczył też kilka naprawdę solidnych interwencji, jak chociażby ta po uderzeniu Oskara Paprzyckiego.
Ocena: 6,5

Łukasz Kosakiewicz:
Jego gra w pierwszej połowie mogła się podobać. Bardzo często włączał się w akcje zaczepne, szukał gry i nie bał się wejść w drybling. Z kolei druga odsłona spotkania w Tychach całkowicie obnażyła wszelkie słabości defensora. Przy wyższym pressingu gospodarzy nie mógł pozwolić sobie na wiele w ataku, a w obronie raz za razem dawał się ogrywać rywalom. Często holował piłkarzy GKS bez jakiejkolwiek próby odbioru. To zaś pozwalało im na swobodne rozgrywanie piłki, a co za tym idzie kreowanie sobie w łatwy sposób sytuacji.
Ocena: 4,5

Krystian Nowak:
Obrona łodzian zagrała dwie równe połowy, ale obie były w ich wykonaniu bardzo złe. Z dwójki stoperów to gra Krystiana Nowaka wydawała się lepsza, ale poprzeczka zawieszona została przez Daniela Tanżynę bardzo nisko. Środkowy defensor zaliczył kilka wybić piłek, ale nie o to chyba chodzi w futbolu. Stemplem na jego nieudanym występie było złe obliczenie toru lotu piłki, w konsekwencji czego oko w oko z bramkarzem łodzian stanął Szymon Lewicki.
Ocena: 4,5

Daniel Tanżyna:
Nie wiadomo, jak potoczyłyby się losy spotkania, gdyby ten stoper wykorzystał znakomitą sytuację do zdobycia bramki. Przypomnijmy, że byłoby to trafienie na 2:0 dla Widzewa. Wracający po krótkiej przerwie Tanżyna znacząco przyczynił się do utraty pierwszego gola, kiedy to stanął jak wryty po prostopadłym podaniu gospodarzy. Później też bardzo często gubił krycie, co powodowało, że tyszanie z każdą akcją się napędzali. To był zły występ.
Ocena: 4

Patryk Stępiński (piłkarz meczu):
Najlepszy występ tego 25-latka od momentu powrotu do Widzewa. Bardzo dobrze radził sobie w pojedynkach jeden na jednego z tyszanami, a dodatkowo nie zapominał o ofensywie. To po jego podaniu padła bramka dla łodzian i to on chwilę później dośrodkowywał na głowę Karola Czubaka, który skutecznie umieścił futbolówkę w siatce. Trafienie nie zostało niestety uznane, bowiem napastnik Widzewa był na minimalnej pozycji spalonej. Takiego Stępińskiego chcemy oglądać w każdym spotkaniu, choć szkoda, że w drugiej połowie opadł z sił.
Ocena: 7

Dominik Kun:
Podobnie jak Łukasz Kosakiewicz, zaliczył dobre pierwsze czterdzieści pięć minut. Później przygasł, ale to po jego akcjach w drugiej połowie było najgroźniej pod bramką Konrada Jałochy. Właściwie była to jedna sytuacja, w której Kun świetnie podał na wolne pole do Bartłomieja Poczobuta. Liczymy na to, że jego gra w końcu przełoży się na bramki oraz asysty.
Ocena: 5,5

Bartłomiej Poczobut:
Uczestniczył w bramkowej akcji, co mogło zwiastować dobrą grę środka pola w Widzewie. Niestety, z każdą minutą gospodarze udowadniali, że to oni mają większą jakość w tym sektorze boiska. Defensywny pomocnik łodzian mógł tylko biegać za szybko wędrującą od nogi do nogi piłką i czasami uciekać się do sfaulowania swojego rywala. Również z tym miewał niestety problemy, bo chwila spóźnienia i futbolówka znajdowała się u innego piłkarza GKS. Ocenę zaniżają także bezsensowne straty, które nie pozwalały na uspokojenie gry oraz wykreowanie jakiegokolwiek zagrożenia w drugiej połowie.
Ocena: 4

Mateusz Możdżeń:
Jak wytłumaczyć dzieciom, co to jest sinusoida? Wystarczy włączyć kilka meczów Widzewa i skupić się na poczynaniach byłego piłkarza Lecha Poznań. Dobre występy przeplata słabymi i tak w kółko. W czwartkowym meczu wahania formy były już na przestrzeni dziewięćdziesięciu minut. Początkowo angażował się w akcje zaczepne, dobrze rozgrywał, a z upływem czasu pomagał gospodarzom w kreowaniu sytuacji. Niestety, w drugiej połowie jakiekolwiek próby stworzenia zagrożenia w polu karnym rywali można policzyć na palcach jednej ręki. Wynikało to po części z fatalnej gry dwójki środkowych pomocników. Ocena podwyższona za dobre uderzenie zza pola karnego, po którym podopieczni Enkeleida Dobiego wyszli na prowadzenie.
Ocena: 5,5

Michael Ameyaw:
Póki starczało mu sił, był wyróżniającą się postacią na boisku. Oczywiście kilkukrotnie irytowały decyzje podjęte przez tego młodzieżowca, ale nie było chyba drugiego piłkarza na boisku, który wygrałby tyle pojedynków jeden na jednego. Dużo biegał, nie bał się dryblować, ale sił na to wszystko starczyło do sześćdziesiątej minuty. Później była już tylko równia pochyła, która doprowadziła do zmarnowania dobrej sytuacji do wyrównania. Podanie od Bartłomieja Poczobuta może nie było doskonałe, ale przyjęcie lekko zagranej futbolówki było już fatalne. Raz też świetnie wrócił do obrony i uchronił swój zespół przed utratą gola.
Ocena: 6

Karol Czubak:
Dużo biegał i walczył. Ciągle widać, że piłka go szuka, bo dwukrotnie po jego strzałach z głowy było groźnie pod bramką GKS. Jedno z tych uderzeń znalazło drogę do siatki, ale sędzia dopatrzył się pozycji spalonej u młodego napastnika. Musi jeszcze sporo pracować, bowiem momentami wyglądał bezradnie w pojedynkach z doświadczonym Kamilem Szymurą.
Ocena: 5,5

Marcin Robak:
Zaczął podobnie jak w meczu z Arką, czyli od schodzenia do środka pola i zostawiania większego pola do popisu dla swojego partnera z ataku. Przyniosło to podobne skutki i łodzianie szybko wyszli na prowadzenie. Niestety, gospodarze szybko się połapali, a także zdołali dostosować. Konsekwencją było szybsze doskakiwanie do kapitana Widzewa i utrudnianie mu na jakikolwiek ruchu z piłką w stronę bramki. Kilka razy próbował uderzeń, ale zazwyczaj piłka przelatywała obok słupka. Trudno go winić za utraconą bramkę, bowiem piłka nie miała wielkiego impetu, przez co dalekie jej wybicie było trudne.
Ocena: 5,5

REZERWOWI

Patryk Mucha:
Nie odmienił gry łodzian, jak to miewał w zwyczaju po wejściu z ławki rezerwowych. Dominacja gospodarzy była tak samo widoczna. Końcowe minuty to istna bezsilność łodzian, którzy mogli tylko biegać za piłką.
Ocena: 5

Daniel Mąka:
Można napisać właściwie to samo, co w przypadku wejścia Patryka Muchy. Trudno sobie przypomnieć jakiś dłuższy kontakt Mąki z piłką.
Ocena: brak

Henrik Ojamaa:
Grał zbyt krótko, aby ocenić jego występ. Czyli w rundzie jesiennej standard.
Ocena: brak

Robert Prochownik:
Grał zbyt krótko, aby cokolwiek zrobić, zwłaszcza że wchodził na boisko, gdy piłkę mieli gospodarze, którzy doskonale wiedzieli, co mają z nią robić.
Ocena: brak

Skala ocen: 1-10 (wyjściowa 6)
1 – najgorszy mecz w życiu
2 – poniżej wszelkiej krytyki
3 – fatalnie
4 – bardzo źle
5 – źle
6 – przeciętnie
7 – dobrze
8 – bardzo dobrze
9 – blisko perfekcji
10 – mecz życia

Metodologia oceniania:
Każdy zawodnik zaczyna mecz z wyjściową oceną 6. Po udanym zagraniu otrzymuje pół punktu, a jeśli jest to kluczowe dla przebiegu meczu (np. gol, asysta, ważne podanie lub istotna interwencja obronna), cały punkt. Analogicznie punkty są odejmowane po nieudanym zagraniu. Na koniec spotkania punkty są zliczane, tworząc finalną ocenę. Pod uwagę bierzemy tylko graczy, którzy spędzili minimum piętnaście minut regulaminowego czasu gry.

Subskrybuj
Powiadom o
5 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
Male
3 lat temu

Oceny z dupy jak zwykle. Metodologia z dupy czyni oceny z dupu, inaczej się nie da. Oceniających nie winię, jeśli taka metodologię ktos im narzucił, są ofiarą tego kogos. Sa fachowe pisma, programy,kanały sportowe. Kazdy ma swoja metodologię. Ale widzewtomy stwierdzil chyba, ze oni się nie znają i wymyślił swoją autorską metodę oceniania. Oczywoscie 90% komentarzy nie zgadza się z tymi ocenami, ale widzewtomy ma to w 4 literach i dalej swoje. To już gwalt na czytelnikach. Komentarz oczywoscie nie bedzie wyświetlony, bo swoich się tu cenzoruje. Za to puscicie komentarz który Wam przyslodzi. Taki to Widzewski Charakter

Marcin Teodor
Odpowiedź do  Male
3 lat temu

Coś w tym jest.

Dawid
Odpowiedź do  Male
3 lat temu

Jednak komentarz został opublikowany, po co tak marudzić? Metodologia nie wadzi, kiedy Widzew wygrywa. Najłatwiej byłoby lustrować każdego piłkarza osobno. Zwracać uwagę na każde podanie, każde dośrodkowanie, każdy szybszy bieg, każdą przerwę na płyny. Dodatkowo można wprowadzić obniżanie ocen za wyraz twarzy, bo Możdżeń się nazbyt często uśmiecha. Jak byśmy zmienili metodologię i dostosowali ją do innych program sportowych to też byłoby źle, bowiem w mniemaniu osoby A to dośrodkowanie było złe, a w mniemaniu osoby B było dobre. Wystawiając oceny zazwyczaj oglądam mecz dwa razy, raz na żywo i później powtórkę. Dlatego oceny wystawiane są z opóźnieniem. Dodatkowo razem… Czytaj więcej »

Jaco rybnik
3 lat temu

Nie rozumiem czemu ciagle gra Kosakiewicz?

Marcin
3 lat temu

Skoro prawie wszyscy wymiękli w drugiej połowie, to może jednak korona dała się już we znaki…

5
0
Would love your thoughts, please comment.x