K. Kimura: „Pieniądze są ważne, ale ja chcę być szczęśliwy”
28 kwietnia 2015, 20:34 | Autor: RyanSerwis „Weszło” przeprowadził niedawno wywiad z jednym z widzewiaków, konkretnie z Kosuke Kimurą. Ta ciekawa rozmowa, w której tematyka piłki jest w zasadzie tylko dodatkiem, pokazuje Japończyka w zupełnie nowym świetle. Rysuje się obraz niezwykle barwnej i nietuzinkowej postaci. Poniżej najciekawsze fragmenty.
Kimura w rozmowie z Piotrem Tomasikiem przybliżał okres swojego 9-letniego pobytu w Stanach Zjednoczonych. Obrońca wskazywał m.in. na spory brak profesjonalizmu i nietypowość przepisów w Major League Soccer. „W MLS jest garść świetnych piłkarzy, którzy za jednym pstryknięciem mogą odmienić losy meczu. Gdybyśmy mieli więcej taktyki i silniejszą relację w szatni, tworzylibyśmy lepszą drużynę. W Ameryce kluby dostają określone pieniądze i wydają je na topowego piłkarza, który musi grać. Nawet, jeśli szkodzi to chemii całej szatni” – opowiadał. „Jeśli masz poniżej 25 lat i mniej niż trzy lata doświadczenia w profesjonalnej piłce, nie dostaniesz gwarantowanej umowy. Oznacza to, że klub od stycznia – kiedy zaczyna się granie – do czerwca ma prawo „odciąć” cię z dnia na dzień i nic nie zapłacić. Dopiero w czerwcu taka umowa zyskuje gwarancję. Chętnych, uwierz mi, i tak jest mnóstwo. Chłopak się cieszy, bo dostał szansę i liczy na kontrakt, a dwa miesiące później słyszy: „bye bye”. Następny. To jest profesjonalizm? Chyba niewolnictwo”– dodał.
Widzewiak dostrzega jednak w MLS także pozytywy. Jego zdaniem poziom ligi idzie szybko w górę. „Historia MLS jest bardzo krótka, ale to jedna z najszybciej rozwijających się lig. Niebywałe, jak piłka poszła do przodu w tym kraju: ilu świetnych piłkarzy przyjechało, ile ludzi chodzi na mecze, ilu dzieciaków zaczęło kopać na ulicach. Spójrz, jak znaczenie futbolu wzrosło w Stanach” – stwierdza Kimura.
Dzięki pobytowi w USA zawodnik mógł poznać także ciekawe osobowości. Grywał z Timem Cahillem, Thierym Henry czy Rafaelem Marquzem. Dzięki wygraniu MLS poznał nawet…prezydenta Barracka Obamę! „Pokazałem Henry’emu gest, który ma miejsce po walce sumo. Kiedy wygrywasz i masz odebrać nagrodę, najpierw okazujesz szacunek przegranemu. Pokazałem to Thierry’emu i powtarzaliśmy to codziennie. Zrobiliśmy to też po golu” – opowiadał. „W 2011 roku, kiedy zdobyliśmy mistrzostwo, pojechaliśmy do Białego Domu. Po spotkaniu wyszliśmy na podwórko pograć w piłkę. Na podwórko Białego Domu! Ciekaw jestem, ile osób miało taką okazję” – dodawał.
Japończyk jawi nam się jako skromna i twardo stąpająca po ziemi osoba. Jak mówił, na początku kariery w MLS musiał przeżyć za ok. osiemset dolarów! „Sam gotowałem, nie miałem samochodu i wynajmowałem tanie mieszkanie. Wiedziałem jednak, że tylko ciężką pracą coś osiągnę. Cztery lata później zostałem mistrzem kraju” – zdradził. „Jedyne, co mogłem, to… wydawać jak najmniej. Pieniądze są ważne, ale dla mnie kluczowe jest pytanie, czy jestem szczęśliwy” – odpowiada szczerze.
Po tym, jak Azjata trafił do Widzewa, przed oczami mogły stanąć mu wspomnienia, gdy w USA mieszkał…w piwnicy. Na warunki, jakie ma w Gutowie Małym, jednak nie narzeka. „Dla mnie najważniejsze jest, by lubić to, co się robi. Dopiero dalej interesuje mnie fajny dom, duży telewizor i wygodna kanapa. Aktualne miejsce zamieszkania naprawdę mnie nie interesuje. Kiedy studiowałem w Stanach, ktoś pozwolił mi mieszkać w swojej piwnicy, gdzie nie było nawet ogrzewania” – mówi.
Podczas wywiadu nie mogło zabraknąć pytań również o aktualną sytuację w Widzewie. „Podoba mi się to, jak gramy w piłkę, że w ogóle w nią gramy. Wojciech Stawowy to świetny trener i świetny człowiek, chce zrobić z drużyną coś dobrego. Osiągamy różne wyniki – raz zwycięstwo, raz porażkę – ale widzę, że zmierzamy we właściwym kierunku” – ocenia były gracz New York Red Bulls. „Rozumiem to, przed nami duże wyzwanie. Wygrywanie jest jedną z najważniejszych rzeczy, ale ja chcę wygrywać tak, jak powinno grać się w piłkę. (…) Przed nami jeszcze parę spotkań u siebie – tutaj, na sztucznej murawie, łatwiej o kontrolę nad piłką i zdominowanie przeciwnika. Jeśli wygramy te wszystkie mecze, będzie to wielka rzecz. Ja w to wierzę” – zapewnia Kosuke Kimura.
Przeczytał cały wywiad z Kosuke Kimurą







Wisła Płock
Górnik Zabrze
Raków Częstochowa
Jagiellonia Białystok
Cracovia
Radomiak Radom
Lech Poznań
Zagłębie Lubin
Korona Kielce
Pogoń Szczecin
Arka Gdynia
Lechia Gdańsk
Widzew Łódź
GKS Katowice
Motor Lublin
Legia Warszawa
Termalica Nieciecza
Piast Gliwice
Legia II Warszawa
Warta Sieradz
ŁKS Łomża
Ząbkovia Ząbki
Wigry Suwałki
Wisła II Płock
Świt Nowy Dwór Maz.
Broń Radom
KS CK Troszyn
Lechia Tomaszów Maz.
Olimpia Elbląg
Widzew II Łódź
Jagiellonia II Białystok
GKS Bełchatów
Mławianka Mława
GKS Wikielec
KS Wasilków
Znicz Biała Piska