Dwóch skierniewiczan w ciekawy sposób dotarło na mecz
28 kwietnia 2024, 21:28 | Autor: Bercik
Sobotni mecz z Rakowem Częstochowa zapisze się w pamięci kibiców z kilku powodów. Jednym z nich będą dwaj kibice Widzewa z fan-clubu Skierniewice, którzy dotarli na mecz innym niż zwykle środkiem transportu.
Dwa skierniewiczanie, Marcin i Krzysztof, na sobotnie spotkanie postanowili przyjechać… rowerami. Dystans, jaki mieli do pokonania, wynosił bagatela blisko 80 kilometrów w jedną stronę. Łącznie dwaj widzewiacy przejechali na jednośladach prawie 160 kilometrów. Wszystko w imię czerwono-biało-czerwonych.
Kibice Widzewa przejechali bardzo malowniczą trasą, która wiodła m.in. przez Park Krajobrazowy Wzniesień Łódzkich. Chłopaki dojechali na czas i dzielnie dopingowali widzewiaków mimo przebytych kilometrów. Szczęśliwie po spotkaniu wrócili do domów. Gratulujemy pomysłu!





Górnik Zabrze
Wisła Płock
Jagiellonia Białystok
Radomiak Radom
Cracovia
Raków Częstochowa
Zagłębie Lubin
Lech Poznań
Korona Kielce
Pogoń Szczecin
Arka Gdynia
Lechia Gdańsk
Widzew Łódź
GKS Katowice
Motor Lublin
Legia Warszawa
Piast Gliwice
Termalica Nieciecza
Legia II Warszawa
Warta Sieradz
ŁKS Łomża
Ząbkovia Ząbki
Wigry Suwałki
Wisła II Płock
Świt Nowy Dwór Maz.
Broń Radom
KS CK Troszyn
Lechia Tomaszów Maz.
Olimpia Elbląg
Widzew II Łódź
Jagiellonia II Białystok
GKS Bełchatów
Mławianka Mława
GKS Wikielec
KS Wasilków
Znicz Biała Piska
A propos fanklubów to powiedzcie mi jak to jest, że łksiacy sami szukają kibiców po wioskach, mniejszych miejscowościach, jeżdżą z akcjami dla dzieciaków po szkołach poza Łodzią, nie przeszkadzają im też kibice przyjeżdżający na stadion żula z Lutomierska, Poddębic, Chechła, Moszczenicy czy Kanzasu, ale mają ogromny ból o kibiców Widzewa spoza Łodzi i mruczą coś o podmiejskich i kibicach z wiosek? Jak oni to godzą? Ciekawe też czy jak śpiewali na derbach „witamy w Łodzi” w kierunku naszych to czy rodowici Łodzianie z Aleksandrowa czy Piotrkowa również to śpiewali i jak się wtedy czuli :))
Rozdwojenie jaźni..
Hipokryzja z zazdrości o nasze FC.
Duma mnie rozpiera na widok każdego dobrego chłopaka z FC, a na myśl, że białe końcówki myślą iż wygadując jakieś głupoty nam dopieką tylko mi się śmiać chce.
Brawo Fan cluby. Mimo ćwierćwiecza posuchy sportowej spora część z nich nadal funkcjonuje – to niesamowite.
Ale najlepsze jest to że to o podmiejskich kibicach Widzewa szyderczo mówią też kibice ŁKSu z wymienionych przez ciebie miejscowości xD
Tutaj nie ma logiki, jest po prostu wciśnięta w DNA zazdrość z której wynika ta irracjonalna nienawiść i szydera.
Tylko pogratulować chłopakom, ale uśmiechnąłem się pod wąsem, widząc zachwyt autora tekstu. Ci którzy jeżdżą ciut więcej na rowerze (nawet dla przyjemności), pokiwają głową z uznaniem, ale 160 km jednego dnia nie zrobi na nich wrażenia. Zresztą widać po rowerach, że chłopaki też niejedno już w życiu przejechali. Oby tak dalej!
Tylko zauważ-160 kilometrów przejechanych w dużej części drogami gruntowymi-Park Krajobrazowy Wzniesień Łódzkich waży więcej niż na przykład 200 kilometrów przejechanych po asfalcie rowerem szosowym.A tak poza tym świetna trasa,sam często we fragmentach ją pokonuję swoim rowerem i polecam wszystkim na majówkę.
80 ze Skierniewic do Łodzi chyba przez Pabianice
Nie jest napisane, że 80 tylko „blisko 80”. Google Maps pokazuje 72, więc by się nawet zgadzało, a biorąc pod uwagę że jechali rowerami a nie autem to mogli jeszcze dorzucić parę kilometrów po drodze.
Szacun dla Kolarzy ze Skierniewic! Tym większy, że jak informuje mnie niejaki „Kolarz z Kozin”, niektóre zakały, co w Białymstoku rowerek dostały, jeszcze do dziś nie wszystkie do Lodzi powracały… Pozdrawiam!
Żaden to wyczyn, zwykła sobotnia rekreacja. Prawdziwy wyjazd rowerowy zaliczył członek WFCS:
https://widzew.com/aktualnosci/item/Wokol-meczu-z-Pogonia-Szczecin/
Jeden z obecnych członków ATF ’99 na wyjazd do Ostródy (wtedy, kiedy świętowaliśmy awans) przejechał ponad 200 km :)
Super pomysł. Sporo wysiłku. Na zdrowie
Przy najbliższej okazji, piłkarze w ramach rewanżu też pojadą do Skierniewic na rowerach. Oczywiście bez Kerka, bo se może krzywdę zrobić.
Ja też byłem rowerem… droga trochę krótsza bo jechałem z widzewskiego Górniaka ale podróż rowerem to podróż rowerem:)