Sen się spełnia? „Serce Łodzi” coraz bliższe rozbudowy!

To, co jeszcze do niedawna wydawało się nierealnym marzeniem kibiców Widzewa, staje się coraz bardziej możliwe. Plany rozbudowy „Serca Łodzi” nabierają kształtów, a WTM dotarł do kilku nowych szczegółów tej operacji.

Oddany do użytku w marcu 2017 obiekt bardzo szybko okazał się za mały. Zapotrzebowanie co mecz przekracza pojemność trybun, a dowodem na to jest fakt, że dzięki systemowi zwalniania karnetów klub sprzedaje średnio ok. 22 tysięcy miejsc, czyli 4 tysiące więcej niż wynosi oficjalna liczba krzesełek (18 008). Na niektórych hitowych spotkaniach popyt szacowany był nawet na ponad 100 tysięcy chętnych, a wypowiedziane niegdyś słowa byłego prezesa Mateusza Dróżdża, że łodzianie byliby w stanie wynająć Stadion Narodowy i jeszcze zarobić na organizacji starcia np. z Legią Warszawa, wcale nie były żadną mrzonką czy bajką dla dorosłych. Trudno lepsze potwierdzenie tych słów niż zeszłoroczny kwietniowy pojedynek na Stadionie Śląskim w Chorzowie, na którym pojawiło się 20 tysięcy fanów RTS!

O tym, że stadion przy Piłsudskiego powinien być o wiele większy, wie już każdy w Polsce. Temat jego przebudowy długo wydawała się jednak kompletnie abstrakcyjny, ponieważ nigdzie na świecie nie powiększa się trybun w tak krótkim czasie od ich wybudowania. To efekt fatalnego podejścia władz miasta, które postawiły obiekt o wiele mniejszy niż sugerowały profesjonalne analizy, zlecone zresztą przez samych urzędników. Wraz z pojawieniem się możnego właściciela Roberta Dobrzyckiego na poważnie rozpoczęto nie tylko rozmowy, ale przede wszystkim działania w celu doprowadzenia do tej bezprecedensowej inwestycji.

W ostatnim czasie słyszeliśmy już – m.in. z ust prezesa – że koncepcja zakłada powrót do wyliczeń sprzed ponad dekady, jeśli chodzi o wielkość stadionu. Michał Rydz przekazywał już, że docelowa pojemność miałaby zbliżyć się do 30 tysięcy miejsc, ale konkretnej liczby nie mógł podać. Powód? Wiele zależy od innych czynników, ponieważ rozbudowa nie może polegać jedynie na dostawieniu przestrzeni i dołożeniu na niej nowych krzesełek. Wszystko musi być skrupulatnie wyliczone i zgodne z przepisami. W grę wchodzi uwzględnienie m.in. ciągów komunikacyjnych, dróg ewakuacyjnych, miejsc parkingowych (w tym dla wozów transmisyjnych) czy pojemności sektora dla gości, która musi liczyć co najmniej 5% całości. Detali wpływających na ostateczną liczbę miejsc jest tak dużo, że nie sposób na obecnym etapie jej ocenić. Najlepszą opcją byłoby 31 910 krzesełek, co dałoby symboliczne nawiązanie do daty powstania klubu, ale może się to okazać niewykonalne. Trzeba bowiem pamiętać o rzeczy najważniejszej – Widzew chce działać w obecnej lokalizacji, w której znajdują się także tory kolejowe czy inne zabudowania tzw. tkanki miejskiej. Przyjęto więc, że całość zamknie się w liczbie od 28 do 32 tysięcy miejsc. Duży nacisk ma być położony także na zwiększenie ilości lóż biznesowych, których obecnie także jest za mało i na ich wynajem ustawia się rezerwowa kolejka chętnych. Naturalne jest też dążenie do tego, by stadion spełniał wymogi czwartej kategorii UEFA i można było na nim rozgrywać mecze aż do półfinałów Ligi Mistrzów włącznie.

Rydz chciałby stadion na 28 tysięcy: „Poruszamy się w tych ramach”

Od kilku tygodni sprawą zajmuje się prestiżowe biuro architektoniczne, któremu zlecono przeprowadzenie ekspertyz w tym zakresie. Chodzi o stołeczną pracownię JSK Architekci Sp. z o.o, która odpowiadała za najważniejszy w kraju budowlany projekt sportowy, czyli PGE Narodowy w Warszawie! Jak ustaliliśmy, niebawem na dojść do zawarcia kolejnej umowy, która będzie kluczową w całym przedsięwzięciu. Chodzi o wykonanie tzw. studium wykonalności wraz z wizualizacjami, w oparciu o które może dojść do modyfikacji „Serca Łodzi„. Podpisanie porozumienia, które jest obecnie procedowane, powinno nastąpić jeszcze tego lata, co jasno określa determinację klubu.

Ponieważ stadion jest własnością Miasta Łódź, wszystkie działania muszą być wykonywane w pełnej kooperacji z Magistratem. Z nim trzeba ustalić przede wszystkim formułę finansową całej operacji. WTM dowiedział się, że działacze rozważają różne warianty, a jednym z nich jest zaproponowanie dzierżawy terenu na okres od 20 do 29 lat (na tyle maksymalnie pozwala prawo), na którym znajduje się obiekt. Ostateczna decyzja w tym względzie ma zostać podjęta do końca 2025 roku. Już teraz można jednak z całą pewnością powiedzieć, że czerwono-biało-czerwoni będą dążyć do przejęcia od Miejskiej Areny Kultury i Sportu roli operatora stadionu. Dzięki temu będzie mieć pełną kontrolę nad całym terenem i tym, co się na nim znajduje. Da to m.in. możliwość zarządzania konstrukcją w sposób jak najbardziej korzystny dla klubu czy osiągnięcia dodatkowych przychodów, np. poprzez pozyskanie tytularnego sponsora areny czy wynajmu nowo powstałych przy powierzchni komercyjnych.

Podsumowując, ambicje Dobrzyckiego i całego Widzewa są w zakresie infrastruktury olbrzymie. Zakładając, że wraz z rozwojem sportowym drużyny zwiększać będzie się także zainteresowanie nią, przebudowa stadionu jest absolutnie niezbędna. Do tego dochodzi także inwestycja w Widzew Training Center w Bukowcu, gdzie – jak słyszymy – również ma dojść do rozszerzenia pierwotnych, skromniejszych planów.