A. Chodera: „W szatni powiedziałyśmy sobie mocne słowa”

Z trudem przyszło koszykarkom Widzewa Łódź odniesienie zwycięstwa nad RMKS Rybnik. Do przerwy podopieczne Anny Chodery bardzo się męczyły, ale w trzeciej kwarcie odskoczyły rywalkom i utrzymały przewagę do samego końca. Dzięki temu wynikowi, gospodynie awansowały również na pozycję lidera tabeli grupy B I ligi!

Trener łodzianek przyznała, że szczególnie druga partia była w wykonaniu jej zawodniczek fatalna. „Druga kwarta była tragiczna, w nasze poczynania wkradł się nieład. Nie wiem, z czego on wynikał, być może dziewczyny się nie słyszały albo nie rozumiały. Na pewno pojawiło się też trochę stresu, bo w hali dawno nie było tylu kibiców. Z pewnością musimy się nauczyć komunikować w tych warunkach, nie tylko na słowa, ale także na migi i gesty” – usłyszeliśmy.

Dopiero po przerwie koszykarki Widzewa wzięły sprawy w swoje ręce. Pomogło w tym kilka celnych trójek doświadczonej Eweliny Gali, która raz za razem karała przeciwniczki za każdy błąd w kryciu. „W przerwie, w szatni powiedziałyśmy sobie mocne słowa, dziewczyny wyszły zaangażowane i cieszę się, że moje rady poskutkowały. W pewnym momencie powiedziałam Ewelinie, że nie ma co się zastanawiać, bo jej rywalka kryje ją na dwa metry, tylko po prostu rzucać. No i wpadało. Jestem zadowolona, że i ta wskazówka pomogła” – podkreśliła opiekun.

W przyszły weekend czerwono-biało-czerwone będą pauzować, za to ich młodsze koleżanki wystąpią w finałach Młodzieżowych Mistrzostw Polski. Z jakim celem? „Na pewno łatwiej jest wtedy, kiedy w tygodniu się trenuje, a w weekend gra mecz. Wtedy zachowany jest rytm, my zaś nie grałyśmy zarówno tydzień temu, jak i nie zagramy za tydzień. Trochę było to widać, że brakuje sił. Jeżeli chodzi o finały, to mamy bardzo młody zespół, tylko pięć dziewczyn jest z tego rocznika, pozostałe są młodsze. Będzie bardzo trudno, ale na pewno się nie poddamy. Będziemy walczyć o każdy centymetr parkietu. Głów nie spuścimy” – dodała trener Chodera.