B. Pawłowski: „W Widzewie chodziłem głodny”

25 listopada 2017, 11:28 | Autor:

W czasie świetności, w latach 90, Widzew wyeksportował do zachodnich drużyn cały tabun piłkarzy. Na kolejny duży transfer trzeba było jednak czekać aż do 2013 roku. Pod dobrych występach na Copa del Sol do Malagi trafił Bartłomiej Pawłowski.



Przebojowy skrzydłowy debiutował w Primera Division meczem ze słynną FC Barceloną. W tamtym okresie nie było na Widzewie osoby, która nie wróżyłaby wypożyczonemu z Łodzi zawodnikowi ogromnej kariery. Fani trzymali za niego kciuki także ze względu na kwotę odstępnego – w razie transfery definitywnego na Piłsudskiego trafiłaby kwota 700 tys. euro. Jego losy potoczyły się jednak inaczej. Hiszpanie nie wykupili Pawłowskiego z RTS, a później pomocnik zwiedzał klub za klubem. Obecnie jest zawodnikiem Zagłębia Lubin i wygląda na to, że znalazł w końcu stabilizację.

Okazuje się, że były widzewiak mógł wyjechać zagranicę już wcześniej. Miał bowiem ofertę z Rosji. „Kiedy byłem w Widzewie, dostałem ofertę z Sewastopola, klubu na Półwyspie Krymskim. Mogłem zarabiać 700 razy więcej niż powinienem dostawać w Łodzi. Odmówiłem” – mówił w wywiadzie dla „Przeglądu Sportowego”.

25-letni dziś piłkarz w rozmowie z „PS” opowiadał o ciemnej stronie gry w klubie zarządzanym przez Sylwestra Cacka. „Nikt nie wiedział, że kiedy występowałem w Łodzi, nie miałem co jeść, że na koncie zostawało mi 153 złote, bo klub nie płacił trzy miesiące. W sobotę wieczorem, przed meczem z Legią, przyjechali moi rodzice. Mama o godzinie 23 zrobiła zupę, najadłem się. Rano kolejny talerz, po południu wyszedłem na to prestiżowe spotkanie i dostałem zegarek dla najlepszego zawodnika Widzewa w meczu. Jakoś musiałem sobie radzić” – wspomina Pawłowski.



Skrzydłowy Zagłębia przyznał, że przy Piłsudskiego sprawiał trochę problemów wychowawczych. „Zdarzało mi się coś głupiego powiedzieć, zrobić. Ale trener Mroczkowski nie skreślał mnie z tego powodu. Kiedyś pokłóciłem się z jego asystentem. Trener słysząc to, wziął mnie na bok. Zapytał, dlaczego się tak zachowuję. Odpowiedziałem, że przychodzę na trening głodny, klub mi nie płaci, nie mam co jeść, dlatego cały czas chodzę wkurw… Zrozumiał, a ja przeprosiłem asystenta” – wyjawił Pawłowski.

Cały wywiad z Bartłomiejem Pawłowskim znajdziecie TUTAJ


Subskrybuj
Powiadom o
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
0
Would love your thoughts, please comment.x