B. Waligóra: „Byliśmy takimi samymi ludźmi jak oni”

14 września 2017, 20:44 | Autor:

Wyeliminowanie z Pucharu UEFA Manchesteru City było zasługą nie tylko piłkarzy, ale też trenera, który potrafił umotywować graczy tak, by z podniesionymi głowami stawili czoła murowanym faworytom. O kulisach wielkiego sukcesu Widzewa Bronisław Waligóra opowiedział w wywiadzie dla programu meczowego „Widzew Gol!”.

Szkoleniowiec łodzian nie przystępował do starcia z „Citizens” z łatwej pozycji – jego zespół przegrywał w lidze, on sam zaś był w europejskich pucharach absolutnym debiutantem – do tej pory trenował jedynie Zawiszę Bydgoszcz. Znalazł jednak sposób, by odpowiednio wpłynąć na swoich graczy. „Jesteśmy takimi samymi ludźmi, którzy mają lekki stres debiutanta, ale mimo wszystko pijemy to samo, jemy to samo, jesteśmy tacy sami” – mówił wtedy Waligóra.

Jego taktyka przyniosła skutek – choć widzewiacy w pierwszych fragmentach meczu skupili się głównie na obronie, to z pewnością nie przestraszyli się rywala. Nie było to łatwe zadanie, na każdym kroku przypominano im bowiem, że na Maine Road muszą wysoko przegrać. „Jak przyjechaliśmy do Manchesteru, zobaczyliśmy mnóstwo plakatów, które wywiesili Anglicy. „City – Widzew 5:0”, „City – RTS 8:0″ i tak dalej” – wspominał trener.

Los okazał się jednak przewrotny. Dwie szybkie bramki spowodowały, że to Widzew miał przed rewanżem więcej szans na awans. Angielskim piłkarzom się to oczywiście nie spodobało, a swoją dezaprobatę wyrażali głównie brutalną grą. W końcówce znokautowany został Wiesław Chodakowski, a chcący sprawdzić stan jego zdrowia trener wbiegł na boisko, czym złamał przepisy UEFA. W konsekwencji, w rewanżu oficjalnie zespół prowadził Andrzej Pyrdoł. Waligóra miał jednak sposób, by przekazywać graczom swoje uwagi. „UEFA zdecydowała, że nie mogę być z zespołem w czasie meczu, a także w szatni. Załatwiliśmy to za sprawą krótkofalówek, dzięki którym porozumiewałem się z Andrzejem. Przekazywałem mu na bieżąco zalecenia taktyczne. Udało się” – zdradził.



Wyeliminowanie utytułowanego rywala odbiło się szerokim echem w całej Polsce. Widzewiacy stali się bohaterami narodowymi. Sukcesy łodzian dostrzeżono oczywiście też na najwyższych szczeblach władzy. „Gratulował nam pierwszy sekretarz, dostaliśmy premie – przy tych, jakie obecnie dostają zawodnicy może wyglądają śmiesznie, ale byliśmy dumni” – zakończył Waligóra.

Subskrybuj
Powiadom o
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
0
Would love your thoughts, please comment.x