Dekada Widzewa, odc. 4: „Utrzymać dobrą formę”

25 kwietnia 2020, 09:00 | Autor:

W poprzednim odcinku serii „Dekada Widzewa” przedstawiliśmy Wam zmagania łodzian w rundzie wiosennej sezonu 2010/2011. Najwyższy czas na kolejną podróż w czasie – tym razem do jesieni 2011, czyli na początek drugiego roku w piłkarskiej elicie.

Po zaskakująco udanym powrocie do Ekstraklasy i spokojnym utrzymaniu w roli beniaminka, Widzew rozstał się z trenerem Czesławem Michniewiczem. Fani łódzkiego zespołu nie musieli długo czekać na nazwisko kolejnego szkoleniowca. Nowym „bossem” RTS został prowadzący swego czasu młodzieżowe kadry Polski, a ostatnio drużynę Młodej Ekstraklasy Radosław Mroczkowski. Postawione przed nim cele nikogo nie zaskakiwały: bezproblemowe pozostanie w najwyższej klasie rozgrywkowej.

>>> DEKADA WIDZEWA, ODC. 3: „MASZYNA MICHNIEWICZA”

Problemy finansowe czerwono-biało-czerwonych dawały się coraz bardziej we znaki. Wiadomym było, że nie ma co marzyć o dużych transferach, a z klubu może odejść najskuteczniejszy zawodnik, Darvydas Sernas. Tak też się stało. 14 lipca Litwin podpisał kontrakt z Zagłębiem Lubin, dzięki czemu budżet Widzewa został podreperowany kwotą około 400 tysięcy euro. Oprócz niego z drużyną z al. Piłsudskiego pożegnało się jeszcze dwóch graczy, którzy dość regularnie występowali w Ekstraklasie: Piotr Kuklis zdecydował się przejść do Arki Gdynia, Paul Grischok wylądował zaś w pierwszoligowej Olimpii Grudziądz.

Działacze postanowili załatać dziury po tych graczach za pomocą młodzieży. Latem do klubu trafili między innymi 16-letni wówczas Mariusz Stępiński czy o trzy lata starszy Patryk Wolański. Przy al. Piłsudskiego zameldowało się też zagraniczne wsparcie: najpierw Princewill Okachi, a później, w ostatnim dniu okienka transferowego Hachem Abbes i Igor Alves. Trzonem zespołu miała być jednak ekipa z zeszłych rozgrywek, na czele z Jarosławem Bieniukiem, Piotrem Grzelczakiem oraz Mindaugasem Panką. Biorąc więc pod uwagę dobrą postawę z czasów Michniewicza, można było liczyć nawet na to, że piłkarze z „Miasta Włókniarzy” powalczą o miejsce w górnej połowie tabeli.

Zanim rozpoczął się sezon, działacze musieli zmierzyć się jednak z jeszcze jednym problemem – protestem fanów. Na początku lipca, z powodu niezdrowej relacji na linii klub – kibice, a także kontrowersyjnych zapisów w klubowych regulaminach, zdecydowano o niekupowaniu karnetów na nadchodzącą rundę. Rozmowy pomiędzy obiema stronami trwały długo, ale na szczęście zakończyły się powodzeniem. Na dwa dni przed inauguracją rozgrywek bojkot został zakończony.

Tak jak w ubiegłym sezonie, na początek na widzewiaków czekało trudne wyzwanie. 30 lipca na stadion przy al. Piłsudskiego przyjechał mistrz PolskiWisła Kraków. Łodzianie zagrali z faworyzowanym rywalem bez większych obaw, szukając swoich szans na zdobycie gola. Ta sztuka udała się w 75. minucie, gdy Przemysław Oziębała pokonał golkipera gości. Napastnik Widzewa, który na boisku pojawił się parę chwil wcześniej, po dośrodkowaniu Dudu Paraiby oddał strzał głową prosto w bramkarza, ten jednak tak niefortunnie odbił piłkę, że ta wróciła pod nogi napastnika, któremu pozostało jedynie skierować ją do siatki. Gospodarze wyszli na zasłużone prowadzenie, lecz Wisła nie miała zamiaru składać broni i ruszyła do ataku. Gdy wydawało się, że już nic ciekawego się nie wydarzy, a trzy punkty zostaną w Łodzi, defensywie łodzian przytrafił się horrendalny błąd. Po długim wybiciu piłki z połowy gości, najpierw główkę przegrał Bruno Pinheiro, później niezdecydowanie interweniował Bieniuk, a na koniec kompletnie niepotrzebnie z bramki wyszedł Mielcarz. Całą tę sytuację wykorzystał David Biton i w kuriozalnych okolicznościach wyrównał. W Łodzi małe deja vu – na inaugurację znów remis, znów z mistrzem i znów 1:1.

Podział punktów w dobrym stylu napawał optymizmem, ale niestety rozpoczął małą serię, bo RTS po oczku zdobył również w dwóch następnych kolejkach: najpierw po golu Łukasza Brozia było 1:1 w Zabrzu, a później kibice nie obejrzeli bramek w Bielsku-Białej. Na pierwszym z tych spotkań gości – z uwagi na remont sektora – zabrakło, na drugim stawili się w dużym nadkomplecie i dlatego nie wszyscy mogli wejść na stadion.

Przełamanie przyszło dopiero w czwartej kolejce. Na al. Piłsudskiego przyjechała Polonia Warszawa. Mecz od mocnego uderzenia rozpoczęli gospodarze, kiedy to w polu karnym przez Tomasza Brzyskiego faulowany był Nika Dzalamidze. Do jedenastki podszedł Broź, zmylił bramkarza, ale nie trafił w bramkę i po kwadransie gry dalej było 0:0. W przerwie na przeprowadzenie zmiany zdecydował się Mroczkowski, a tragicznego tego dnia Riku Riskiego zastąpił Okachi. Ta roszada okazała się kluczowa dla przebiegu całego meczu. Nigeryjski piłkarz potrzebował tylko dwóch minut, żeby wpisać się na listę strzelców. Jego debiutancki gol zapewnił czerwono-biało-czerwonym pierwsze zwycięstwo w sezonie.

Łodzianie odnieśli wygrali także w kolejnym meczu, zaskakując dobrze dysponowany Śląsk we Wrocławiu. Na Dolnym Śląsku RTS zagrał koncertowe 45 minut, strzelając gospodarzom dwa gole. Pierwszy była autorstwa Dzalamidze. Gruzin w znakomitej indywidualnej akcji pognał przez całą połowę rywali, minął bramkarza i skierował piłkę do siatki. Prowadzenie podwyższył strzałem głową Bieniuk, a w tej sytuacji kluczowe było dośrodkowanie Dudu Paraiby z rzutu wolnego. W drugiej części gry Śląsk zdołał strzelić kontaktowego gola za sprawą Sebastiana Mili, na szczęście nie powtórzył się scenariusz z poprzedniego sezonu, kiedy Widzew stracił trzy punkty w końcówce spotkania. Kibice, których do Wrocławia przyjechało ponad pięciuset, mogli świętować, a widzewiacy odnotowali bardzo dobry start sezonu.

W szóstej i siódmej kolejce Ekstraklasy znów mieliśmy do czynienia z podziałem punktów, a czerwono-biało-czerwoni bezbramkowo zremisowali z GKS Bełchatów i Zagłębiem Lubin. O tych meczach trudno powiedzieć więcej niż to, że się odbyły. Ciekawie za to zrobiło się w ósmej serii gier, kiedy na obiekt przy al. Piłsudskiego przyjechała Jagiellonia Białystok, prowadzona przez… Michniewicza. Szkoleniowiec białostoczan nie zapamiętał powrotu na stare śmieci zbyt pozytywnie, trafił bowiem na drużynę, która była tego dnia w niesamowitym gazie. Strzelanie rozpoczęli jednak goście: w 14. minucie meczu do siatki trafił Tomasz Kupisz. Łodzianie odpowiedzieli błyskawicznie, a gola strzelił Grzelczak. Druga część spotkania była znakomitym widowiskiem. W zaledwie dwadzieścia minut padły aż cztery bramki! 49. minuta meczu – Sebastian Madera i 2:1 dla Widzewa, 51. – dublet Kupisza i 2:2, 54. – Bieniuk i znów prowadzą gospodarze, 65. – Adrian Budka pokonuje Krzysztofa Barana, ustalając ostateczny wynik. 4:2 po istnym thrillerze. Ósmy mecz bez porażki, tylko RTS i Korona Kielce pozostawały niepokonane w lidze.

Kolejny raz na boisko zawodnicy wybiegli w rozgrywkach Pucharu Polski. W Olsztynie z miejscowym Stomilem awans zapewnił Grzelczak, zdobywając jedyną bramkę. Widzewiacy wystąpili wówczas w nieco zmienionym zestawieniu, a pierwsze skrzypce odgrywał nieobecny w ligowych potyczkach Damian Radowicz. Zwycięstwo oglądała grupa 332 fanów z Łodzi, którzy przed meczem postanowili umilić sobie czas nad… pobliskim jeziorem. Dwa dni po spotkaniu odbyło się losowanie 1/8 finału krajowego trofeum, które zapewniło kibicom dodatkowe emocje. Czerwono-biało-czerwoni mieli się zmierzyć w Warszawie z Legią.

1 października stał pod znakiem przyjaźni, a fani Widzewa wybrali się do Chorzowa. Na stadionie przy ul. Cichej dobrze bawili się jednak tylko kibice, bo piłkarzom przyszło ponieść pierwszą porażkę w sezonie. Dwie bramki dla Ruchu zdobył Maciej Jankowski, jedną dołożył Arkadiusz Piech. Dla gości honorowe trafienie zaliczył Grzelczak. W grze widać było zmęczenie, a porażka była w pełni zasłużona. Zawodnicy potrzebowali odpoczynku, którego można się było doszukiwać w przerwie na reprezentację. W mieście powoli czuć było emocje, bo na horyzoncie widać było spotkanie derbowe.

W końcu, w poniedziałek 17 października, trybuny przy al. Piłsudskiego wypełniły się po brzegi. Spodziewano się meczu pełnego walki, jak w każdych derbach. Tak też było, większa część gry toczyła się w środkowej strefie boiska, sytuacji było jak na lekarstwo. Wszystko wskazywało na to, że kibice nie obejrzą tego dnia gola. Tak się niestety nie stało. Jedyny cios zadali goście zza między, a dokładnie Marcin Mięciel, który po zdobyciu bramki podkreślił miłość do swojego klubu, ale… byłego, pokazując pod „Zegarem” „elkę”. Czerwono-biało-czerwoni nie zdołali się podnieść i przegrali 61. Derby Łodzi, notując tym samym drugą porażkę z rzędu. A na trybunach? Brak kibiców gości zepsuł atmosferę święta. Ultrasi Widzewa zaprezentowali dwuczęściową oprawę z hasłem „Wielcy Podróżnicy – Łódzkości Fanatycy”, okraszoną oczywiście pirotechniką. Przypomnieli też swój stosunek do zbliżającego się Euro 2012.

W jedenastej kolejce Ekstraklasy i w 1/8 finału Pucharu Polski, RTS miał zmierzyć się z Legią, trenera Mroczkowskiego czekało więc bardzo dużo do poukładania, żeby wrócić do dobrej dyspozycji i powalczyć w stolicy o dwa zwycięstwa. Niestety, praca wykonana między tymi meczami nie poskutkowała. Zawodnicy z „Miasta Włókniarzy” najpierw w lidze ulegli gospodarzom 0:2, a trzy dni później 0:3, odpdajając z pucharowych zmagań. Cały październik był trudnym miesiącem dla kibiców. Na szczęście udało się go choć trochę uratować na sam koniec, bo po serii czterech porażek z rzędu łodzianie na własnym boisku wygrali 1:0 z Cracovią. Gola na wagę trzech punktów strzelił Oziębała, który wykorzystał duży błąd bramkarza gości, Wojciecha Kaczmarka.

Po dwunastu spotkaniach, Widzew zajmował ósme miejsce w lidze, mając na koncie siedemnaście oczek. Zanotował cztery zwycięstwa, pięć remisów i trzy razy schodził z boiska pokonany. Plan minimum był wykonywany, ale po udanym początku sezonu można było czuć pewien niesmak. Wydawało się, że gdyby zespół utrzymał dyspozycję ze startu ligi, to byłby w tabeli dużo wyżej. Bolączką RTS były na pewno mecze pozostawione bez rozstrzygnięcia – takich klub z al. Piłsudskiego miał najwięcej ze wszystkich w stawce. Do końca 2011 roku było zaplanowanych jeszcze pięć kolejek, istniała więc duża szansa na zdobycie kilku punktów i poprawę sytuacji.

Remisy jednak nie chciały wziąć rozwodu z Widzewem i łodzianie zakończyli dwa kolejne spotkania z wynikiem 0:0 – w Gdańsku z Lechią i z Koroną u siebie. Na zwycięskie tory RTS wrócił w najmniej spodziewanym momencie – wygrywając na wyjeździe z czwartym w tabeli Lechem! Na listę strzelców wpisał się Pinheiro, który oddał świetny płaski strzał z dystansu, tuż przy słupku strzeżonym przez Jasmina Buricia. Docenić trzeba również wielki wkład w zwycięstwo dobrze dysponowanego tego dnia Mielcarza, który zaliczył kilka wspaniałych interwencji.

4 grudnia czerwono-biało-czerwoni pojechali na ostatni wyjazd w 2011 roku. W Krakowie broniąca tytułu mistrzowskiego Wisła ograła ekipę Mroczkowskiego 1:0, po golu Cwetana Genkowa. Finałowe spotkanie kończącego się roku Widzew zagrał jednak na własnym obiekcie, przeciwko Górnikowi. Zimowa aura nie przestraszyła kibiców, którzy mogli się cieszyć z wygranej 2:0. Bramki w tym spotkaniu zdobylivBudkavoraz Oziębała, dzięki czemu kibice w dobrych nastrojach rozpoczęli zimową przerwę.

Siedemnaście rozegranych meczów, sześć zwycięstw, siedem remisów i tylko cztery porażki – tak wyglądał bilans jesieni 2011 roku. Z dwudziestoma pięcioma punktami łodzianie zajmowali siódme miejsce w lidze, utrzymując dziesięć oczek przewagi nad strefą spadkową. Fani mogli spokojnie czekać na rundę wiosenną!

Wyniki Widzewa w rundzie jesiennej sezonu 2011/2012:

30.07.2011, Widzew Łódź – Wisła Kraków 1:1 (Oziębała – Biton)
05.08.2011, Górnik Zabrze – Widzew Łódź 1:1 (Kwiek – Broź)
14.08.2011, Podbeskidzie Bielsko-Biała – Widzew Łódź 0:0
20.08.2011, Widzew Łódź – Polonia Warszawa 1:0 (Okachi)
28.08.2011, Śląsk Wrocław – Widzew Łódź 1:2 (Mila – Dzalamidze, Bieniuk)
10.09.2011, GKS Bełchatów – Widzew Łódź 0:0
16.09.2011, Widzew Łódź – Zagłębie Lubin 0:0
25.09.2011, Widzew Łódź – Jagiellonia Białystok 4:2 (Grzelczak, Madera, Bieniuk, Budka – Kupisz x2)
28.09.2011, (PP) Stomil Olsztyn – Widzew Łódź 0:1 (Grzelczak)
01.10.2011, Ruch Chorzów – Widzew Łódź 3:1 (Jankowski x2, Piech – Grzelczak)
17.10.2011, Widzew Łódź – ŁKS Łódź 0:1 (Mięciel)
23.10.2011, Legia Warszawa – Widzew Łódź 2:0 (Żyro, Wolski)
26.10.2011, (PP) Legia Warszawa – Widzew Łódź 3:0 (Wawrzyniak, Manu, Wolski) – Puchar Polski
29.10.2011, Widzew Łódź – Cracovia 1:0 (Oziębała)
05.11.2011, Lechia Gdańsk – Widzew Łódź 0:0
20.11.2011, Widzew Łódź – Korona Kielce 0:0
27.11.2011, Lech Poznań – Widzew Łódź 0:1 (Pinheiro)
04.12.2011, Wisła Kraków – Widzew Łódź 1:0 (Genkow)
10.12.2011, Widzew Łódź – Górnik Zabrze 2:0 (Budka, Oziębała)

Błażej

Subskrybuj
Powiadom o
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
0
Would love your thoughts, please comment.x