Dwa lub trzy transfery latem. Dlaczego nie więcej?

Mówi się, że dla beniaminków Ekstraklasy pierwszy sezon nie jest aż tak trudny, jak drugi. Wszystko wskazuje na to, że łodzianom uda się zachować ligowy byt, więc muszą coraz mocniej myśleć o kształcie drużyny w rozgrywkach 2023/2024. Działacze Widzewa nie mają jednak łatwego zadania.

Po wywalczeniu awansu, przy Piłsudskiego nie szaleli z transferami. Kadra nie uległa zbyt dużym zmianom. Trafiło do niej siedmiu piłkarzy, ale kręgosłup zespołu wciąż stanowili liderzy, którzy zajęli drugie miejsce w I lidze: Henrich Ravas, Patryk Stępiński, Marek Hanousek czy Bartłomiej Pawłowski. Drużynę uzupełnili zawodnicy z przeciętną marką, nie było głośnych nazwisk. Bożidar Czorbadżijski i Mateusz Żyro niemal do samego końca walczyli o uniknięcie spadku ze Stalą Mielec, a Serafin Szota zleciał z Wisłą Kraków. Jakub Sypek grał jedynie w III-ligowych wówczas rezerwach Zagłębia Lubin, a Juljan Shehu, Mato Milos oraz Jordi Sanchez byli graczami anonimowymi na polskim rynku. Tak, jak Andrejs Ciganiks, który jako jedyny dołączył w przerwie sezonu.

Choć szału nie było, runda jesienna pokazała, że tak skonstruowana drużyna jest w stanie walczyć o wysokie lokaty. Nie można wysnuć innego wniosku, skoro zimę czerwono-biało-czerwoni spędzili na podium. Dla wielu był to wynik ponad stan, choć my z takim stwierdzeniem absolutnie się nie zgadzamy. Skoro RTS potrafił zająć trzecie miejsce, to znaczy że był lepszy od piętnastu innych ekip i zimował w czołówce zasłużenie. Taki był stan Widzewa na tamten czas. Oczywiście wiosna całkowicie zmieniła optykę, a fatalna seria wynikowa strąciła łodzian w środek stawki, plącząc ich w walkę o utrzymanie. O powodach można pisać długo, ale fakt pozostaje faktem – podopieczni trenera Niedźwiedzia swoim pomysłem na grę, determinacją, zgraniem oraz pozytywną euforią związaną z awansem, potrafili nieźle namieszać w Ekstraklasie. Na pewno nie zrobili tego dzięki głośnym zakupom, bo tych – jak pisaliśmy wyżej – nie było.

Biorąc pod uwagę cały bieżący sezon, widzewiacy są ligowym średniakiem, któremu nieco bliżej do strefy spadkowej niż do czołówki. Jeśli wygrają w poniedziałek w Legnicy, będą mieli 100% utrzymanie, a więc zrealizują zakładany cel, jakim było bezstresowe uniknięcie powrotu do I ligi. Działacze muszą jednak myśleć coraz intensywniej o kolejnych rozgrywkach, które – jak mawia stereotyp – bywają trudniejsze. Konkurenci nauczyli się już sposobu gry czterokrotnych mistrzów Polski, znają na wylot umiejętności zawodników. Ci z kolei przebywają w podobnym składzie już dłuższy czas, dlatego trzeba do szatni wpuścić trochę świeżej krwi.

W swoich wypowiedziach najważniejsi ludzie w klubie przedstawiają już wstępne plany na letnie okno transferowe. Zakładają dokonanie jednak tylko dwóch lub maksymalnie trzech wzmocnień, a więc znów nie będą to wielkie zakupy. Z jednej strony siłą zespołu może być kadrowa stabilizacja, z drugiej gołym okiem widać, że aby skuteczniej punktować, trzeba posiadać piłkarzy o wyższym umiejętnościach. Jeśli szefowie RTS wymienią trzech graczy słabszych na lepszych, poziom powinien pójść w górę, ale nie będzie to poważny skok jakościowy. Zapewne wszyscy przy Piłsudskiego chcieliby bardziej zaszaleć, ale zarząd utrzymuje, że nie posiada na to środków. Trzeba będzie wybierać na transferowym rynku bardzo uważnie i mądrze, bo każda personalna pomyłka będzie kosztowna.

Skoro w Widzewie nie mogą pozwolić sobie na szerokie ruchy, będą musieli dokonywać niełatwych wyborów i iść z rzeczywistością na wiele kompromisów. Odpowiedź na pytanie, które pozycje w zespole powinny ulec wzmocnieniu, jest prosta: wszystkie! W każdym miejscu boiska łodzianie muszą mieć lepszych zawodników, by podnosić poziom swojej gry i walczyć o coś więcej niż o przetrwanie w Ekstraklasie. Na to jednak nie można sobie pozwolić przy obecnej sytuacji finansowej spółki, więc trzeba wskazać pozycje ważne i ważniejsze. W naszej analizie postanowiliśmy przyjrzeć się kadrze właśnie w taki sposób.

BRAMKA

Nie ulega wątpliwości, że to najmniej palący problem w drużynie. Choć Henrich Ravas nie prezentuje wiosną takiej formy, jak w pierwszej części sezonu, nadal jest solidnym bramkarzem. Niedawno podpisano z nim nowy kontrakt, więc pozycja jest zabezpieczona. Być może wkrótce umowę zawrze też Jakub Wrąbel, a w odwodzie jest kilku młodych golkiperów, w tym już zaklepany Jan Krzywański z Legionovii Legionowo. Uważamy więc, że latem nic wielkiego się tu nie wydarzy. Chyba, że do Łodzi wpłynie atrakcyjna oferta na zakup Słowaka, ale nawet jeśli tak, w składzie zostanie Wrąbel i jego młodszy zmiennik do nauki. Na pewno odejdzie Wasyl Łytwynenko.

Prognoza WTM: brak transferów (poza Krzywańskim)

ŚRODEK OBRONY

Zakładając, że Janusz Niedźwiedź będzie kontynuował swój pomysł na Widzew, nadal oglądać będziemy trio środkowych obrońców. Ważne umowy mają Bożidar Czorbadżijski, Patryk Stępiński, Serafin Szota oraz Mateusz Żyro. Kontrakt wygasa Martinowi Kreuzrieglerowi, więc teoretycznie to on jest najbliżej odejścia, ale w przerwie zimowej działacze głośno deklarowali chęć dalszej współpracy. Na razie papierów nie podpisano, ale nie można wykluczyć, że jeszcze do tego dojdzie. Jeśli tak, to nie przewidujemy żadnych ruchów. Jeżeli jednak Kreuzriegler odejdzie, trzeba będzie znaleźć jednego nowego stopera.

Prognoza WTM: brak transferów lub następca Kreuzrieglera

PRAWE WAHADŁO

Pozycję tę miał „zabetonować” Mato Milos, ale z różnych względów dotąd to nie nastąpiło. W drugiej części jesieni Chorwat musiał łatać dziurę po kontuzjowanym Fabio Nunesie na lewej stronie, a teraz ponownie został tam przesunięty. Zakładamy, że to wciąż rozwiązanie tymczasowe i w kolejnym sezonie Milos będzie brany pod uwagę do gry na prawym skrzydle. Jego rywalem do miejsca w składzie jest obecnie Paweł Zieliński, ale umowa 32-latka wygasa z końcem czerwca i do dziś nie wiemy, jakie plany ma wobec niego sztab szkoleniowy. Być może o jego losie zadecyduje postawa w ostatnich czterech kolejkach bieżących rozgrywek oraz opcje, jakie pojawią się na transferowym rynku.

Prognoza WTM: brak transferów lub następca Zielińskiego

ŚRODKOWI POMOCNICY

Widzew nie ma w tym miejscu boiska zbyt dużego personalnego pola manewru. Marek Hanousek, Dominik Kun, Juliusz Letniowski i Jujlan Shehu mają ważne umowy i rozstanie z którymś z nich przed upływem najbliższych dwunastu miesięcy jest bardzo mało prawdopodobne. Wiemy, że drużynę opuści Patryk Lipski, więc miejsce w kadrze zostanie zwolnione. Nie wiadomo jednak, czy Niedźwiedź będzie chciał pozyskać piątego zawodnika na pozycję „6”/”8″, czy też uzna, że obecna czwórka wystarczy. Tu także wiele może zależeć od tego, kogo uda się zaproponować ludziom odpowiedzialnym za skauting, z dyrektorem sportowym Tomaszem Wichniarkiem na czele.

Prognoza WTM: brak transferów lub następca Lipskiego

LEWE WAHADŁO

Wszyscy przy Piłsudskiego wyczekują na powrót Nunesa. Dojście Portugalczyka do pełnej dyspozycji wciąż się przedłuża, ale przypuszczamy, że sztab ma nadzieję, iż limit pecha u piłkarza zostanie wyczerpany w tym sezonie i w następnym będzie to ważne ogniwo zespołu. Zimą sprowadzono do Łodzi także drugiego lewego wahadłowego, więc dalsze ruchy raczej są zablokowane. Trener będzie więc musiał odbudować Nunesa oraz sprawić, by Andrejs Ciganiks był w stanie osiągnąć wyższy poziom. Nie wykluczamy, że tak się stanie, mając w pamięci fakt, że początki Nunesa także nie były imponujące.

Prognoza WTM: brak transferów

ŚRODKOWI OFENSYWNI POMOCNICY

Można zgadywać, że właśnie tutaj zostanie nadany najwyższy transferowy priorytet. Już zimą Janusz Niedźwiedź zgłaszał potrzebę sprowadzenia „dziesiątki” o wyższych umiejętnościach, ale planów tych nie udało się zrealizować. Z pozyskania Daniego Ramireza trzeba było zrezygnować ze względów formalnych, a inna kandydatura, w postaci Alesa Cermaka, upadła ponieważ ten wybrał pozostanie w Czechach. Latem zapewne w Łodzi będą wciąż zdeterminowani, by znaleźć właściwą osobę. Wichniarek nie wyklucza, że nadal rozważany będzie Ramirez, który ma jednak olbrzymie problemy z regularną grą w belgijskim Zulte Waregem. W drużynie niemal na pewno zostanie Bartłomiej Pawłowski, z którym przedłużono kontrakt. Mniej pewna jest przyszłość Ernesta Terpiłowskiego i Kristoffera Normanna Hansena. O tym pierwszym pisało się, że zwraca uwagę włoskiej Bolonii, a drugiego chciano wypożyczyć już zimą, lecz brakowało chętnych. Pamiętajmy jeszcze o Filipie Zawadzkim, w przypadku którego można aktywować klauzulę wydłużającą umowę o rok, a także Jakubie Sypku. Póki co nie udało mu się na dobre zaistnieć w Ekstraklasie, więc nie można wykluczać, że zostanie udostępniony do wypożyczenia.

Prognoza WTM: co najmniej jeden transfer

NAPASTNICY

Największy problem Widzewa wiosną. Jordi Sanchez, będący dla części kibiców odkryciem jesieni, w rundzie rewanżowej zdecydowanie obniżył swoje loty. Strzelił tylko jednego gola, a przecież właśnie brak skuteczności jest wskazywany jako główna bolączka kiepskich wyników. Hiszpan miał jednak trochę problemów zdrowotnych i mentalnych, więc nie należy go jeszcze skreślać. Musi jednak otrzymać solidnego rywala, jakiego z pewnością nie miał w osobie Łukasza Zjawińskiego. Wypożyczony z Lechii Gdańsk zawodnik całkowicie rozczarował i nikt nie wyobraża sobie jego wykupienia. Ocierający się o pierwszy zespół Mateusz Kempski to na razie jedynie melodia przyszłości, więc działacze bezwzględnie muszą sprowadzić co najmniej jednego snajpera, który wymusi na Sanchezie większe zaangażowanie i lepszą grę, albo posadzi go na ławce rezerwowych.

Prognoza WTM: co najmniej jeden transfer

MŁODZIEŻOWCY

Na niecałe trzy miesiące przed startem sezonu 2023/2024 Polski Związek Piłki Nożnej nie ogłosił, jak wyglądać będą przepisy dotyczące gry młodzieżowców. To olbrzymi skandal, ponieważ trenerzy i dyrektorzy sportowi nie wiedzą, jak planować kształt kadr swoich drużyn. Zakładając, że obowiązek zostanie skasowany (tak sugerowały niedawne nieoficjalne przecieki), kłopot zniknie. Gorzej, jeśli w PZPN zdecydują się utrzymać obowiązujące teraz reguły. W Widzewie sytuacja z młodzieżowcami będzie wręcz dramatyczna, ponieważ jedynymi graczami, posiadającymi ten status, będą Adam Dębiński, Ignacy Dawid, Jakub Sypek, Filip Zawadzki i Mateusz Kempski. Budując zespół na następne rozgrywki być może trzeba będzie mieć na uwadze konieczność pozyskania wartościowych młodzieżowców. Takich, którzy nie obniżą w znaczący sposób jakości gry łodzian.

PODSUMOWANIE

Jak widać, latem kadra Widzewa Łódź nie powinna ulec większym zmianom. Z jednej strony blokuje to brak funduszy, z drugiej spora liczba piłkarzy z ważnymi kontraktami. Oczywiście, zawsze można spróbować rozstać się z zawodnikiem posiadającym aktywną umowę, ale tu wracamy do kwestii finansowych. Takie działania kosztują, więc najprawdopodobniej nie będziemy świadkami tego typu przypadków lub będą one marginalne. Pion sportowy musi podjąć decyzję co do przyszłości Jakuba Wrąbla, Martina Kreurieglera oraz Pawła Zielińskiego i  mieć gotowych ewentualnych następców. Koniecznie trzeba znaleźć jakościowego środkowego ofensywnego pomocnika oraz napastnika, a także mieć z tyłu głowy potrzebę pozyskania nawet dwóch młodzieżowców, gdyby obowiązywał ten sam regulamin. Wszystkie znaki na niebie i ziemi sugerują nam więc, że rzeczywiście liczba nowych twarzy, jakie latem zawitają na Piłsudskiego, to dwa lub góra trzy nazwiska. Na więcej widoków nie widać…