K. Sachs: „Nie ma problemu, gdy sponsor płaci zawodnikowi”

8 grudnia 2014, 16:47 | Autor:

Krzysztof_Sachs

Przypominaliśmy niedawno, że nad Widzewem nadal ciąży limit płacowy nałożony na niego latem przez Komisję ds. Licencji Klubowych. Klub nie może wydawać na pensje wszystkich pracowników więcej niż 325 tys. zł miesięcznie, a zawodnik nie może zarabiać więcej niż 10 tys. zł ze wszystkich tytułów. Restrykcje te to spore utrudnienie w momencie, gdy przy Piłsudskiego deklarują chęć pozyskiwania piłkarzy z ekstraklasy.

Jest jednak sposób, by Widzew mógł kontraktować piłkarzy o wymaganiach płacowych wyższych od możliwości wynikających z limitu. To pomoc łódzkiego biznesu, który koszty utrzymania gracza może wziąć na swoje barki. Tak przecież przed rokiem postąpił Grzegorz Waranecki z Eduardsem Visnakovsem. Sprawa nie była do końca jasna, więc zainteresował się nią PZPN. Zarówno biznesmen, jak i piłkarz oraz przedstawiciel klubu byli zapraszani do Warszawy, gdzie musieli wyjaśniać meandry transakcji.

O tym, że piłkarka Centrala nie może ingerować w prywatne umowy pomiędzy zawodnikiem a zewnętrzną firmą, mówił niedawno w wywiadzie dla weszlo.com przewodniczący Komisji ds. Licencji Klubowych, Krzysztof Sachs. „Znamy oczywiście przypadek Widzewa i Visnakovsa. (…) Wydział Dyscypliny stwierdził, że jest OK. Każdemu piłkarzowi wolno podpisać umowę sponsorską. Jeżeli znajdzie się sponsor, który może płacić zawodnikowi, to też nie ma problemu” – mówił.

Sachs dodał też, że PZPN nie uważa, jakoby Visnakovs miał podpisać umowę na wykorzystanie wizerunku, a dostawać pieniądze za kopanie piłki. „Można się zastanawiać, czy facet nie ma kontraktu na wizerunek, a pieniądze faktycznie dostaje za grę w piłkę. Przedsiębiorcę, który płacił Visnakovsowi, przyciskaliśmy z każdej strony. Dopytywaliśmy, co piłkarz faktycznie ma robić. Usłyszeliśmy w odpowiedzi o kampanii reklamowej biżuterii, którą Visnakovs miałby reklamować. Skoro przychodzi poważny człowiek i całym swoim autorytetem zaświadcza, że wykorzysta piłkarza do kampanii reklamowej…” – stwierdził.

Przewodniczący odniósł się też do ogólnej sytuacji Widzewa w kontekście walki o złagodzenie restrykcji. „Widać było bardzo dużą redukcję kosztów. Cel całkowitego zbilansowania kosztów i przychodów został osiągnięty już po rundzie jesiennej ubiegłego sezonu. Oczywiście głównie dzięki wysiłkowi zarządu, restrykcje licencyjne tylko w tym pomogły. W efekcie złagodziliśmy Widzewowi ograniczenie odchodząc od kwoty 5 tysięcy miesięcznie na piłkarza i wprowadzając limit 700 tysięcy złotych na całą rundę wiosenną na wszystkie koszty związane z nowymi zawodnikami, bo taki „luz” pokazywała realna prognoza finansowa. (…) Inna sprawa, że spadek Widzewa z Ekstraklasy przy poziomie narosłego wcześniej zadłużenia powoduje, że sytuacja klubu jest krytyczna pomimo radykalnie obniżonych kosztów. Ale na to już Komisja nie ma wpływu” – powiedział Krzysztof Sachs.

Jeżeli więc w Łodzi znajdą się osoby pokroju Waraneckiego, które wezmą na siebie koszt utrzymania zawodnika, może to znacząco pomóc we wzmacnianiu składu. Zgodę na taki proceder publicznie daje sam Sachs. W przeciwnym razie może skończyć się tym, że Widzew nie będzie w stanie pozyskać naprawdę wartościowych (a więc i kosztownych) graczy, bo nie zmieści się w limicie płacowym.

Foto: youtube.com