Koniec transferów. Jak wzmocnił się Widzew?

3 marca 2014, 11:16 | Autor:

Cetnarski_Sokołowski

W piątek o północy okno transferowe w Polsce zostało zamknięte. Co prawda nadal kluby kontraktować mogą wolnych zawodników, ale nie oszukujmy się – na rynku pozostały już same niedobitki, gracze nie mogący znaleźć sobie klubu i zdesperowani przyjdą gdziekolwiek, byleby zakotwiczyć  jakiejś drużynie do lata. Na takich Widzew pozwolić sobie nie może. A kogo sprowadził?

Zanim okno transferowe otworzyło się nad Wisłą, Widzew miał już nowego bocznego obrońcę, Marcina Kikuta. Wieloletni piłkarz Lecha Poznań, mający za sobą krótki, bardzo nieudany epizod z Ruchem Chorzów, przyszedł do zespołu, by przede wszystkim podnieść poziom doświadczenia w młodej obronie łodzian. „Kikiemu” udało się wywalczyć miejsce w wyjściowej jedenastce. Zaczynał on wszystkie trzy mecze ligowe, aczkolwiek tylko w Bielsku-Białej na swej nominalnej pozycji, prawej obronie. W meczach z Piastem Gliwice i Ruchem z konieczności przeniósł się na lewą stronę.

Ocena transferu wg kibiców: 8% (235 głosów)

Po Kikucie Widzew zakontraktował innego, rutynowanego defensora, nie mogącego wywalczyć sobie miejsca w składzie Cracovii, Marka Wasiluka. Co ciekawe był on już blisko klubu latem, ale w ostatniej chwili wyjechał pod Wawel. Co się jednak odwlecze, to nie uciecze. Wasiluk gra teraz w Łodzi, ale licznik jego występów może znacznie wyhamować. Zaczął on od sprokurowania rzutu karnego w spotkaniu z Podbeskidziem, a w meczu z Piastem osłabił zespół dwiema żółtymi kartkami. Za karę „Wasyl” wypadł ze składu, mecz w Chorzowie przesiedział na ławce. Kiedy do gry wróci Perez, a do tego sprawdzi się Łukasz Bogusławski, Wasiluk będzie miał problem.

Ocena transferu wg kibiców: 9% (268 głosów)

Yani Urdinov był trzecim nowym widzewiakiem, również obrońcą. Tym razem jednak sięgnięto nie po doświadczonego zawodnika, a młodego i rokującego. Mistrz Litwy i Bośni fatalnie przywitał się jednak z polską ligą. W premierowym meczu w Bielsku-Białej wyleciał z boiska po czerwonej kartce. Jego wejście było głupie i nieodpowiedzialne i mocno pomogło gospodarzom wygrać starcie „o sześć punktów”. Macedończyk pauzował więc w meczach z Piastem i Ruchem, czy wróci na Lecha? Raczej tak, bowiem Kikut na lewej stronie tarci sporo ze swych ofensywnych atutów.

Ocena transferu wg kibiców: 14% (412 głosów)

Pierwszym graczem z pola, zakontraktowanym przez łodzian, został Fin albańskiego pochodzenia. Występujący w sparingach na skrzydle pomocy Xhevdet Gela przekonał do siebie Artura Skowronka, ale nie było to takie oczywiste, bowiem zawodnik w pierwszych treningach spisywał się kiepsko i był bliski spakowania walizek i opuszczenia Uniejowa. Zagrał jednak w meczu z Radomiakiem, strzelił gola i został. Jaką korzyść odniósł z tego zespół? Póki co zerową, bo Gela, choć w dwóch pierwszych meczach wybiegł w pierwszym składzie, nie wzniósł do gry kompletnie nic. W Bielsku-Białej niewidocznego skrzydłowego Skowronek zdjął w drugiej połowie, przeciwko Piastowi już w przerwie poszedł pod prysznic. W trzecim meczu wylądował już na ławce i na boisku pojawił się w drugiej połowie. Zagrał w środku pola, gdzie jak mówił przed meczem – lepiej się czuje. Efekt żaden. Czy to na boku, czy w środku, Gela nie daje nic drużynie.

Ocena transferu wg kibiców: 10% (278 głosów)

Kolejnym zawodnikiem, jaki wylądował przy Piłsudskiego, był Aleksej Berezin. Młody bramkarz rodem z Rosji jest wychowankiem Rubinu Kazan, ale w pierwszej drużynie nigdy nie zagrał. Na debiut w Polsce też się naczeka, bowiem na początku przeciągały się sprawy związane z jego umową, a teraz trwa oczekiwanie na certyfikat golkipera. Berezin nie zdążył się póki co pokazać łódzkiej publiczności, więc ciężko go oceniać. Grał jedynie w sparingach, gdzie zebrał niezłe noty.

Ocena transferu wg kibiców: 10% (277 głosów)

Na tydzień przed startem ligi Widzew sprowadził najgłośniejsze nazwisko tej zimy. Po ciężkich negocjacjach na zgrupowaniu w Uniejowie zjawił się Mateusz Cetnarski, który udowodnić miał, że jest rozgrywającym z prawdziwego zdarzenia i grzanie ławki Śląska Wrocław wynikało jedynie z faktu, że pierwsze skrzypce grał tam Sebastian Mila. Cetnarskiemu Skowronek zawiesił poprzeczkę jeszcze wyżej, bowiem mianował go samodzielną decyzją kapitanem drużyny, po kliku dniach pobytu! Piłkarz niestety jak dotąd ciężaru opaski nie udźwignął. Nie stał się boiskowym liderem drużyny, nie rozgrywa, unika gry, chowa się gdzieś w środku pola. Półgodzinny występ Batrovica dał w Chorzowie Widzewowi dużo więcej, jak 90 minut Cetnarskiego. Pora na wzięcie sprawy „za jaja”, kapitanie!

Ocena transferu wg kibiców: 49% (1394)

Kiedy wydawało się, że to już koniec wzmocnień w Widzewie, do zespołu dołączyli dwaj młodzi legioniści: Patryk Mikita i Łukasz Bogusławski. Pierwszy z nich może być bardzo dobrym pomysłem, bowiem w łódzkiej drużynie rywalizacja w ofensywie wygląda blado. Młody napastnik, który liznął już ekstraklasy (zdążył nawet strzelić bramkę…Widzewowi), cechuje się sporą ambicją i zacięciem, może zastąpić Eduardsa Visnakovsa na szpicy lub któregoś ze skrzydłowych na boku boiska.
Bogusławski z kolei, to ekstraklasowy nowicjusz. Jak na razie występował jedynie w III-ligowych rezerwach stołecznego klubu. Co wnieść miałby do mającej nóż na gardle drużyny? Nie za bardzo wiemy, podobnie jak nie wiedział Radosław Mroczkowski dziękując stoperowi po jego letnich testach przy Piłsudskiego. Może Artur Skowronek widzi w Bogusławskim to, czego nie widzą kibice, czy inni szkoleniowcy. Chcielibyśmy w to wierzyć.

Ocena transferu wg kibiców: brak oceny