Kulisy odejścia Ferdzyna. Długi i złe zarządzanie?

13 listopada 2016, 12:38 | Autor:

Ferdzyn_Płuska

Rezygnacja Marcina Ferdzyna z funkcji prezesa Widzewa odbyła się w dość tajemniczych okolicznościach. Sam zainteresowany wydał tylko lakoniczny komunikat, w którym powoływał się na sprawy osobiste. Nieco inny przebieg zdarzeń przedstawił serwis weszlo.com.

Medium to (nie znamy autora, bo nie zechciał się podpisać), powołując się na słowa anonimowego działacza, wskazuje, że odejście Marcina Ferdzyna związane było ze złym zarządzaniem klubem. Zdaniem informatora, były prezes nie tylko zadłużył Widzew, ale też wypłacał pieniądze ze stowarzyszenia, celem naprawy problemów w swoim prywatnym biznesie. Do tego zarząd miał podpisać niekorzystne umowy z firmą, która realizowała zadania oficjalnego sklepu. Większość zysków ze sprzedaży pamiątek miała trafiać do jego właściciela, a nie do klubowej kasy.

Dostało się nie tylko Ferdzynowi. Poruszono też rzekome błędy w pracy Marcina Płuski, którego prezes konsekwentnie widział na stanowisku trenera. W tym przypadku serwis powołał się na słowa Tomasza Muchińskiego, który bez ogródek, na konferencji po meczu z Drwęcą Nowe Miasto Lubawskie, złamał kluczowe zasady etyki zawodowej i publicznie oskarżył poprzednika, z którym sam współtworzył sztab szkoleniowy przez wiele miesięcy, o złe przygotowanie drużyny.

W artykule, który celnie ujawnia niektóre mechanizmy w działaniu Ferdzyna, jest też kilka przekłamań. Wskazuje się, że Widzew ma obecnie dziurę w budżecie na ponad 280 tysięcy złotych, a dług może wkrótce urosnąć nawet do 600 tysięcy złotych! „Liczby te są zawyżone, a do tego deficyt jest stale zmniejszany. Nie odwrotnie. Pomagają w tym osoby, które chcą mocniej zaangażować się w pracę dla Widzewa i niedługo efekty ich działań będą widoczne” – dowiedzieliśmy się z wiarygodnego źródła. Nieprawdziwe są także słowa o zadłużeniu względem Princewilla Okachiego. Wszyscy piłkarze mają wypłacone wynagrodzenia. W tym także pomocnik rodem z Nigerii.

W klubie póki co oficjalnie nie chcą komentować tych doniesień, czemu trudno się dziwić. Obecni włodarze Reaktywacji Tradycji Sportowych uważają, że brudy należy prać w swoim gronie, a nie na forum publicznym. Stąd niezbyt wylewne oświadczenia po ostatnich ruchach personalnych. Niestety, nie wszystkie osoby, mające dostęp do widzewskich tajemnic, potrafiły utrzymać język za zębami, co jest zachowaniem żenującym…