Ł. Turzyniecki: „Nie ma co szukać wytłumaczenia”

Piłkarze Widzewa zostali szybko sprowadzeni na ziemię. Po zwycięstwie z Gryfem, mecz z Bytovią pokazał, że II liga ponownie nie będzie dla nich spacerkiem. W sobotę słabo spisał się Łukasz Turzyniecki, który zawinił zwłaszcza przy pierwszej bramce dla rywali.

Jak prawy obrońca ocenił to spotkanie? „Jesteśmy wszyscy mega rozczarowani i źli. Nie ma co szukać wytłumaczenia, ponieważ od pierwszej do dziewięćdziesiątej minuty powinniśmy robić wszystko lepiej. Po prostu. Bez względu na to, która to kolejka, musimy zdawać sobie sprawę, jaki cel postawiono przed nami na ten sezon. Nie możemy od tego uciekać” – powiedział na gorąco „Turzyk”.

Gra widzewiaków nie wygląda tak, jak powinna, a kibice łodzian obawiają się powtórki z wiosny. „Ciężko się wypowiadać o wracających demonach, bo tak jak wspomnieliśmy, to jest dopiero drugi mecz. Natomiast nie ma co od tego wszystkiego uciekać. Kibice mogą być źli, wymagają od nas i mają do tego prawo” – stwierdził w rozmowie z WTM.

Kolejny spotkanie podopieczni Marcina Kaczmarka rozegrają już w piątek. „Trzeba zrobić wszystko, by kolejny mecz był zwycięski i tyle. Tak naprawdę nie ma co tu więcej mówić. Po prostu musimy dać z siebie sto procent i postarać się, żeby trzy punkty zostały w Łodzi” – zakończył Łukasz Turzyniecki.