M. Polit: „Zawsze byłem i będę widzewiakiem”

23 kwietnia 2016, 12:11 | Autor:

Michał_Polit

Jesienią Michał Polit nie odgrywał w zespole Widzewa zbyt wielkiej roli, ale miał swoje momenty. Kibice zapamiętają go pewnie przede wszystkim z występu przeciwko Borucie Zgierz, w którym obrońca strzelił gola na 1:0. Zimą Marcin Płuska stwierdził, że dla rosłego zawodnika braknie miejsca w kadrze łodzian.

Polit zaczął rozglądać za nowym klubem i wydawało się, że trafi do III-ligowego Neru Poddębice. „Zmieniłem zdanie, bo zespół był jedną nogą w IV lidze i nie wiadomo, co byłoby za pół roku. Dodatkowo w ostatniej chwili zmieniono zapisy w umowie. Podziękowałem więc i wróciłem do Piotrkowa. Wiedziałem, że nie będę miał problemy z aklimatyzacją, bo byłem w Polonii już rok temu. Chłopaki ciepło mnie przyjęli” – opowiadał w rozmowie z WTM.

W sobotę stoper Polonii będzie miał okazję zmierzyć się z byłymi kolegami. „Każdy w drużynie myśli już o meczu z Widzewem. Tutaj nikogo nie trzeba specjalnie mobilizować. Wszyscy wiemy, jaki zespół przyjeżdża do Piotrkowa. Fajnie, że na stadionie Concordii będzie dużo kibuców. Szkoda, że nie będzie to impreza masowa, ale jestem przekonany, że i tak będzie się działo na trybunach” – cieszy się na spotkanie z łodzianami.

Piotrkowianie zajmują obecnie 10. miejsce w tabeli IV ligi, ale niespecjalnie martwi ich ta lokata. „Na dzień dzisiejszy naszym celem jest spokojne utrzymanie. Ostatnie wyniki może nie zachwycają, ale trzeba przyznać, że brakowało nam w tych meczach szczęścia. W kadrze jest kilka drobnych urazów i nie wiadomo, czy wszyscy zagrają. Nikt natomiast nie pauzuje za kartki” – zdradza nam Polit.

Przed starciem z Widzewem wszyscy w zespole Polonii będą zorientowani na walkę o wygraną. „Nastawiamy się bojowo. Wiadomo, że to Widzew będzie faworytem, ale my na pewno tanio skóry nie sprzedamy. Wyjedziemy na boisko jak po swoje. Jak będzie, okaże się po ostatnim gwizdku. Miejmy nadzieję, że będzie to dobre widowisko!” – uważa popularny „Polio”.

Pytany o to, czy nie czuje żalu do Marcina Płuski, gdy ten podziękował mu za współpracę, zaprzeczał. „Taki  jest los piłkarza. Jeden trener widzi cię w składzie, drugi nie. Nie mam zamiaru niczego w sobotę udowadniać. Chcę zagrać przede wszystkim dla drużyny. No i dla siebie, bo przecież zawsze byłem i będę widzewiakiem!” – kończy.