M. Przybylski: „Ta liga nie jest tak śmieszna, jak się to niektórym wydaje”

23 listopada 2018, 08:37 | Autor:

Michał Przybylski zagrał w Widzewie tylko w czterech meczach. Latem trafił na Wyspy Owcze, skąd po kilku miesiącach miał wrócić i jeszcze raz powalczyć o skład. Tak się jednak nie stało, a zawodnik został w B36. Porozmawialiśmy z nim o powodach podjęcia takiej decyzji.

– Zakończyliście sezon na trzecim miejscu w tabeli. To sukces czy jednak zawód?

– Plan był głównie na to, żeby znów załapać się do Ligi Europy. To się udało, bo wygraliśmy Puchar Wysp Owczych, więc już w sierpniu ten cel został osiągnięty. Graliśmy na luzie, trener wprowadził bardzo dużo młodych zawodników, ja czasem byłem trzecim czy czwartym najstarszym w drużynie. Okazało się, że z tymi młodymi też wszystko wygrywaliśmy i do przedostatniej kolejki byliśmy na drugim miejscu, finalnie kończąc na trzecim. Do mistrza mieliśmy dużo punktów straty, więc nie było jak z nim walczyć. Myślę, że z tej trzeciej pozycji jesteśmy zadowoleni, bo zdobyliśmy medal i przede wszystkim awansowaliśmy do europejskich pucharów.

– Wystąpiłeś w dwunastu meczach, strzeliłeś pięć goli. Chyba mogło być nieco lepiej.

– Na pewno mogło, ale początki były bardzo trudne. Przez pierwszych kilka spotkań potrzebowałem, żeby złapać rytm meczowy, bo byłem pół roku bez grania. W Widzewie zagrałem tylko parę razy, więc ciężko było z powrotem wejść do gry, poczuć to ustawienie, zwłaszcza że trener Smuda widział mnie na zupełnie innej pozycji. W pierwszych kolejkach byłem zmieniany, kondycyjnie trochę brakowało. Mogło być lepiej, ale nie było aż tak źle.

– Gdzie jest lepsza atmosfera – na Besiktasie czy w „Sercu Łodzi”?

– Na Besiktasie było dwa razy więcej osób, około 35 tysięcy. Trudno powiedzieć, gdzie jest lepiej, tam na pewno było bardzo gorąco. Już przed meczem to czuliśmy, taka atmosfera panowała w hotelu, kibice nas zaczepiali, a na stadionie to było piekło. Zresztą nawet sami fani Besiktasu pisali do nas na Instagramie czy Facebooku, że tak będzie.

– W pierwszym meczu z Besiktasem mogłeś nawet strzelić gola. Wierzyliście, że jesteście w stanie powalczyć z Turkami?

– Zawsze się wierzy, ale wiadomo, jaka to jest drużyna. Graliśmy u siebie, na sztucznej nawierzchni, do której jesteśmy przyzwyczajeni, liczyliśmy też na wiatr, który mógłby im przeszkodzić. Pogoda była jednak fajna, więc pozostała pomoc murawy. Przegraliśmy 0:2, chyba jedną bramkę mogliśmy strzelić, ja też raz mogłem się lepiej zachować. To są jednak zbyt mądrzy zawodnicy, więc nie mieliśmy za bardzo szans. 0:2 u siebie to jest bardzo dobry wynik, według mnie polskie drużyny przegrałyby wyżej. 0:6 na wyjeździe to już była inna piłka.

– Odszedłeś z III ligi, a trafiłeś do klubu, który w Europie wygrał więcej niż mistrz Polski.

– Pierwsze mecze graliśmy z drużyną z Gibraltaru, ja dzień czy dwa wcześniej dołączyłem do klubu, więc nie mogłem wystąpić. Później rywalizowaliśmy z zespołem z Czarnogóry i na boisku nie było widać żadnej różnicy. U siebie zrobiliśmy 0:0, spotkanie było nudne, praktycznie bez szans strzeleckich. Na wyjeździe wygraliśmy 2:1 i według mnie to był wynik zasłużony. Ta liga nie jest tak śmieszna, jak się to niektórym wydaje. Przegrywamy z ekipą z Turcji, a nie z drużynami z Luksemburga czy ze Słowacji.

– Jesteś już w stanie porównać ligę polską do farerskiej?

– Myślę, że nasz klub i czołowe farerskie zespoły są na poziomie II ligi. Powinny sobie w niej poradzić, może nie w czołówce, ale raczej też nie na miejscach spadkowych. Na pewno to jest wyższy poziom niż drużyny, z którymi graliśmy w III lidze. Tego jestem pewien.

– W zimowych sparingach prezentowałeś się nieźle, wiosną zagrałeś jednak tylko w czterech meczach. Masz żal do trenera Smudy?

– Na pewno jest lekki żal, bo jak przychodziłem, to inaczej to miało wyglądać. Z tego co wiem, trener Smuda bardzo nalegał, żebym tu został, a po paru tygodniach okazało się, że już mnie nie widzi w składzie. Trener znalazł dla mnie inną pozycję, na którą z całą pewnością się nie nadawałem. Czasem pokazywałem, że jestem niezadowolony i może on to widział. Tak wyszło, u trenera Smudy jest specyficznie, być może zobaczył, że kręciłem nosem i dlatego nie grałem.

– Okres przygotowawczy pewnie zapamiętasz do końca życia.

– Na pewno go nie zapomnę, szczególnie tygodnia w Uniejowie. Było wtedy naprawdę bardzo ciężko, wykonywałem dużo ćwiczeń, których w życiu nie robiłem i myślę, że już nigdy u innego trenera nie zrobię. Były też oczywiście fajne momenty, cieszę się, że mogłem to przeżyć.

– Poszedłeś na wypożyczenie, ale wydawało się że wrócisz. Kilka tygodni temu pojawiła się jednak informacja, że podpisałeś kontrakt z B36, choć w Łodzi o tym nie wiedzieli. Możesz wyjaśnić, jak to w ogóle wyglądało?

– Gdy graliśmy w Lidze Europy z drużyną Czarnogóry, miałem rozpocząć na ławce rezerwowych. Kilka godzin przed zbiórką trener do mnie zadzwonił i powiedział, że papiery z Widzewa nie doszły na czas i nie będę mógł być brany pod uwagę. W klubie byli bardzo źli z tego powodu i zaczęli sprawdzać tę sprawę przez swoich prawników. Po dwóch miesiącach okazało się, że ktoś popełnił błąd i Widzew mnie nie wypożyczył, tylko wytransferował definitywnie. Musiała nastąpić jakaś pomyłka. Później dostałem e-maile z PZPN i UEFA, że nie jestem już graczem Widzewa.

– Gdybyś miał taką szansę, to chciałbyś powalczyć o miejsce w Widzewie? Czy wolałeś zostać na Wyspach?

– To na pewno nie jest mój numer 1, ale tak wyszło, że teraz tu jestem. Oglądam mecze Widzewa, śledzę, czytam o klubie. Wiadomo, jakie są wyniki. Nie ukrywam, że ze strony Widzewa nie było żadnego zainteresowania, oprócz artykułów na WTM. Ani z zarządu, ani ze sztabu szkoleniowego nie nastąpiły żadne próby podjęcia kontaktu. Czułem, że klub nie będzie na mnie stawiał i dlatego musiałem rozważyć, co będzie dla mnie najlepsze. Mogłem zaryzykować, ale podszedłem do sprawy rozsądnie. Widzew jest liderem, wszystko dobrze idzie, więc po co to zmieniać? Jestem w takim wieku, że trzeba grać i jeżeli mam szansę na występy w Lidze Europy, to wolę to od grania w okręgówce.

– Do Polski będziesz chciał jeszcze kiedyś wrócić?

– Trudno powiedzieć. Na razie zostaję na Wyspach, gdzie jest teraz duże zainteresowanie, zwłaszcza z lig skandynawskich. Polska młodzieżówka w dwóch meczach nie mogła pokonać Farerów. Od nas dwóch zawodników odeszło do ekstraklasy norweskiej, która jest w rankingu wyżej niż polska. Na mecze przyjeżdża dużo skautów, więc to może być odpowiednie miejsce, żeby się pokazać.

– Nowy sezon zaczyna się w marcu. Co będziesz robił do tego czasu?

– Treningi zaczęliśmy już w tym tygodniu, mamy trenera od przygotowania fizycznego i na razie ćwiczymy na siłowni. Szaleją u nas wiatry, huragany i sztormy, więc do świąt możemy tylko tyle. Od początku stycznia zaczynamy zajęcia na boisku i tam będziemy trenować aż do startu ligi. Na Wyspach sezon trwa przez cały rok, nawet jeżeli gramy przez 8-9 miesięcy, to pracuje się przez 11.

– Do Łodzi będziesz jeszcze wpadał?

– Tu mieszka moja mama, w szatni poznałem też wielu fajnych chłopaków, z którymi utrzymuję kontakt. Na pewno będę wpadał i jak tylko będę miał okazję, to odwiedzę też Widzew!

Rozmawiał Kamil

Subskrybuj
Powiadom o
9 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
Święty33
5 lat temu

Osobiście trochę żałuję jego odejścia. Chyba warto było dać mu szanse pod okiem Mroczkowskiego podczas zimowych przygotowań. Może odpaliłby jako drugi napastnik lub ofensywny pomocnik. A tak na marginesie to wypożyczenie, które okazało się transferem to delikatna wpadka organizacyjna :)

Qwerty
Odpowiedź do  Święty33
5 lat temu

To już jest mały dramat organizacyjny. Mam nadzieję, że po odejściu Murapola ze struktur trochę się poprawiłem.

Janek
5 lat temu

Czy to są żarty? Ktoś go oddał na stałe zamiast wypożyczyć? Czy w tym klubie pracują profesjonaliści czy ktoś się bawi w zarządzanie?

mati ostrów wlkp
5 lat temu

tak tak ta liga nie jest śmieszna 3 liga to w ogóle nie była śmieszna LUDZIE jak by to był skład tworzony na 1 lige z myslą o ekstraklasie a nie jest bo co sezon wymuszona zmiana 7 graczy bo za wysoki poziom i jeszcze mieli by jaja to by tą lige do zera wygrali no ale u nas więcej jest gwiazdek które wchodzą na pełen stadion i czują się jak messi na camp nou niż ludzi dobrze grających

Michal94
5 lat temu

Nasuwa mi się po przeczytaniu artykułu kilka wniosków: 1. Zarząd niestety zawalił sprawę tego transferu, jak i wprowadził w błąd kibiców. Z tego co pamiętam, to Zarząd tłumaczył, iż „nie chce robić problemów Przybylskiemu, który nagle stwierdził, że chce zmienić klub i pozwoli mu odejść za darmo”. W tej sytuacji dramatem wydaje się zarówno działanie organizacyjne jak i tłumaczenie. 2. Odczuwam, że Przybylski stwierdzeniami „liga farerska stoi na pewno na wyższym poziomie niż III liga polska” oraz tłumaczeniami dlaczego według niego Smuda na niego nie stawiał chyba troszkę leczy swoje kompleksy. Mimo wszystko dostał u nas kilka szans, ale nie… Czytaj więcej »

Pericles
Odpowiedź do  Michal94
5 lat temu

Moim zdaniem nie leczy kompleksów, mądrze argumentuje, do mnie to trafia, skoro z tamtej ligi zdarzają się transfery do norweskiej ekstraklasy, ma szansę gry w europejskich pucharach, zna tamte środowisko, to dlaczego ma nie być tam gdzie czuje się dobrze jak u siebie, faktem jest że gra z Besiktasem to nie jest gra przeciwko Olimpii Zambrów czy Sokołowi Ostróda, to przygoda życia, posmakowanie prawdziwej piłki, a po to się trenuje i gra aby w takich wydarzeniach uczestniczyć Liga farerska nie jest mocniejsza od Polski ale nie byłbym taki pewien czy Legia w tym sezonie byłaby w stanie wygrać z takim… Czytaj więcej »

piotr
Odpowiedź do  Michal94
5 lat temu

Smuda jak kogoś nie lubi,to nie ma szans na grę.po drugie to Franiu raczej nie zna się na młodych,wyjątek Szymek.Zarząd mógłby też to wyjaśnić-kulisy transferu ,bo zalatuje amatorką straszną z jego ust.

Sławomir
5 lat temu

Nie dość,że Widzew oddał zawodnika za darmo,to jeszcze płacił mu pensję do czasu jego odejścia z klubu.To jest po prostu wielki skandal,żeby ktoś tak bardzo olewał swoją robotę,że zmarnotrawił środki finansowe Widzewa.Winny tej sytuacji musi zostać surowo ukarany,albo wręcz zwolniony z zajmowanego stanowiska.On ośmieszył Widzew i jego kibiców,dlatego każda,nawet najbardziej surowa kara,będzie dla niego adekwatna do popełnionego czynu.Zawinił też system kontroli,który powinien sprawdzać pracę swoich pracowników i szybko reagować na występujące błędy..

9
0
Would love your thoughts, please comment.x