M. Robak: „Szkoda, że kibice Widzewa mają zakaz wyjazdowy”

11 kwietnia 2014, 23:35 | Autor:

Marcin_Robak

Po ostatnich obiecujących występach w wykonaniu łódzkich piłkarzy kibice ostrzą sobie zęby na kolejne spotkanie, które być może kontynuować będzie dobrą passę. O sobotnim spotkaniu z Pogonią porozmawialiśmy z jej największą gwiazdą, a przy tym byłym napastnikiem Widzewa. O Pogoni, walce o koronę króla strzelców i szansach na powrót na Piłsudskiego portalowi WTM opowiadał Marcin Robak.

– Jak nastroje w Szczecinie? Wasz głód został zaspokojony wraz z zapewnieniem sobie pierwszej ósemki, czy apetyt urósł w miarę jedzenia i mierzycie jeszcze wyżej?

– Cieszymy się, że udało nam się awansować do pierwszej ósemki. Atmosfera jest bardzo dobra, wszystko idzie we właściwym kierunku. Wiadomo, wygrane mecze rozbudziły apetyty u kibiców, którzy liczą teraz, że uda się zrobić coś więcej. Dlatego też przed jutrzejszym meczem jest spora mobilizacja. Czekamy na Widzew,  jesteśmy faworytem i będziemy chcieli udowodnić to na boisku.

– Jesienią też byliście faworytem w meczu z Widzewem, choć mniejszym, ale wróciliście na tarczy. Po takim czasie w drużynie jest jeszcze zadra i chęć rewanżu, czy ciśnienie zeszło i dla Was to mecz, jak każdy inny?

– W Łodzi przegraliśmy 1:2 i teraz nadarza się okazja, by zrewanżować się na własnym stadionie. Oczywiście każdy mecz jest inny, a to, że Widzew zamyka tabelę, nie oznacza, że jest łatwym rywalem. W meczu z Wisłą pokazał, że może wygrywać z czołówką, choć też nie był faworytem. Spodziewamy się, że te młode chłopaki będą walczyć, tak więc czeka nas ciekawy mecz.

– Reforma ligi może Widzew uratować przed spadkiem, ale i dla Was jest wciąż kluczowa. Stawką sobotniego spotkania będzie dla Pogoni awans do pierwszej czwórki, co dałoby jej w fazie finałowej cztery mecze u siebie i trzy wyjazdy, a nie na odwrót.

– Tak, wszyscy zdajemy sobie z tego sprawę. Jednak nie wszystko zależy od nas. Najpierw my musimy sięgnąć po trzy punkty w meczu z Widzewem, a potem czekać na wyniki Ruchu Chorzów i Wisły Kraków. Ale, jak mówię, najpierw musi wygrać swój mecz.

– Twój obecny klub jest przygotowany na europejskie puchary? W naszej lidze często prezesi zespołów spoza krajowego topu wolą nie brać na siebie tego „kłopotu”.

– Ciężko powiedzieć. Tak naprawdę, to nikt w klubie teraz o tym nie mówi. Ale gdyby udało nam się zrobić w tym sezonie coś wyjątkowo dobrego, to myślę, że działacze organizacyjnie sobie poradzą. Warto się o to starać. Wyniki sprawiły, że wokół klubu wytworzyła się fajna atmosfera, na mecze przychodzi coraz więcej kibiców, 10-12 tysięcy zaczyna być standardem. Szkoda, że kibice Widzewa mają zakaz wyjazdowy i nie będą mogli pojawić się jutro w Szczecinie. Chyba, że jednak będziecie mimo to? (śmiech).

– Bez komentarza (śmiech).
Eduards Visnakovs jeszcze do niedawna zapowiadał, że zamierza włączyć się do walki o koronę króla strzelców. Chyba już mu to wybiłeś z głowy swoimi 19 golami.

– Liga zmierza ku końcowi, zostało osiem kolejek, więc wiele meczów nie zostało, żeby tych bramek dużo nastrzelać. Visnakovs miał bardzo udaną rundę  jesienną, mimo że Widzew nie grał dobrze, to Łotysz potrafił zdobyć sporo bramek. Teraz ma taki okres, że ma sytuacje, ale nie potrafi ich wykorzystać.
Problemem Widzewa jest jednak to, że dotąd zawodził jako drużyna, nie zdobywał punktów, dlatego do końca muszą walczyć i nie wiadomo czy uda się tą ligę utrzymać.

– W klasyfikacji strzelców zagrażają Ci już chyba tylko Marco Paixao i Łukasz Teodorczyk. Portugalczyk będzie miał jednak trochę łatwiej, bo zmierzy się z teoretycznie słabszymi obrońcami w grupie spadkowej.

– To prawda, walka o koronę będzie w tym sezonie wyjątkowo długa. Nie skupiam się jednak na tym aż tak bardzo, ale oczywiście w każdym meczu będę chciał trafić do siatki i patrzeć tylko na siebie, a nie na to, co robią konkurenci.

– Od czasu, kiedy występowałeś w Widzewie minęło wcale nie tak dużo czasu, a patrząc na jego kadrę został w niej tylko jeden zawodnik, z którym grałeś, Twój dobry kolega. Wiesz o kim mówię?

– Tak, ja też niedawno analizowałem kadrę i wiem, że został w niej tylko Maciek Mielcarz. Na pewno szkoda tego, co się stało. Po awansie z I ligi ta drużyna była silna, solidna i gdyby ten kręgosłup zespołu został zatrzymany, to dzisiaj byłaby to bardzo dobra ekipa. A tak został tylko Maciek, reszta odeszła. Teraz w Widzewie są młodzi zawodnicy, którzy są na początku kariery, chcą się pokazać.

– Między innymi Patryk Wolański ostatnio mocno się wyróżnia z widzewskiej młodzieży. Zastanawiałeś się już jak go pokonać?

– Nie, nie analizuję tego. Na każdy mecz wybiegam, by zrobić swoje. Jutro też tak będzie, choć wiadomo, że spotkanie z Widzewem jest dla mnie szczególne. W Łodzi spędziłem naprawdę wyjątkowy czas i miło to wspominam. Ale jutro zrobię wszystko, by zagrać jak najlepiej.

– 1 kwietnia pojawiła się informacja, że Marcin Robak wraca do Widzewa na ostatnie chwile przed emeryturą. Pomijając primaaprilisowy żart, jest szansa, że jeszcze zobaczymy Cię przy Piłsudskiego?

– Nie myślę o tym w tej chwili, z Pogonią wiąże mnie jeszcze dwuletni kontrakt. Widzew natomiast jest w ciężkiej sytuacji i nie wiadomo jak się jego losy potoczą. Mam mieszkanie w Łodzi, miłe wspomnienia stamtąd, życie jednak wszystko zweryfikuje. Kto wie, może jeszcze kiedyś będzie okazja zagrać w barwach Widzewa.

 Rozmawiał Ryan