Nieoczekiwany gość w widzewskiej szatni!

Przy okazji sobotniego meczu z Gryfem Wejherowo drużyna Widzewa miała nieoczekiwanego gościa. Po raz pierwszy nowy stadion odwiedził Mateusz Cetnarski, były kapitan łódzkiej drużyny, który po zawodach pojawił się w szatni.

Centarski nie ma najlepszych wspomnień ze swojej gry przy Piłsudskiego, ale tylko jeśli chodzi o kwestie wyników. Pomocnik zawsze podkreślał, że dobrze czuł się w klubie i miał dobre relacje z kibicami. Niestety, w parze z tym nie szła sfera sportowa. Widzewiacy pod wodzą ówczesnego trenera Artura Skowronka walczyli długo, ale ostatecznie spadli z Ekstraklasy.

Popularny „Cetnar” nie uciekał wówczas z tonącego okrętu. Po meczu wyjazdowym z Podbeskidziem Bielsko-Biała, który przesądził o pożegnaniu z najwyższą klasą rozgrywkową, zawodnik zapewniał, że w rozmowach kontraktowych na kolejny sezon daje pierwszeństwo działaczom Widzewa. Ci jednak nie byli zainteresowani dalszą współpracą i w I lidze rozgrywającego już w zespole nie było.

30-letni Cetnarski nie zapomniał jednak o swoim byłym klubie. Gdy ten się odradzał, piłkarz symbolicznie wsparł go, kupując karnet. Mimo, że wizyty na nowym obiekcie nie planował. Aż do soboty. Były widzewiak chwalił sobie atmosferę w „Sercu Łodzi”, ale nie dał się namówić na oficjalny wywiad. Po końcowym gwizdku odwiedził w szatni dawnych kolegów. Zna się m.in. z Patrykiem Wolańskim, Marcinem Kozłowskim, Danielem Mąką czy trenerem Radosławem Mroczkowskim.

Widok opuszczającego szatnię Mateusza Cetnarskiego wywołał zdziwienie na twarzach dziennikarzy, czekających na możliwość przeprowadzenia pomeczowych rozmów z zawodnikami. Pragniemy jednak zawczasu ostudzić emocje – były kapitan Widzewa pojawił się wyłącznie z kurtuazyjną wizytą. Obecnie 30-latek jest piłkarzem Cracovii. Stara się odbudować formę i wrócić na ekstraklasowe boiska. Życzymy powodzenia!