Oceny Stolara po meczu z Huraganem

20 września 2017, 19:58 | Autor:

Za dwa dni piłkarze Widzewa zaliczą kolejne ligowe spotkanie. Tym razem ich rywalem będzie Ursus Warszawa. My natomiast wracamy jeszcze na moment do meczu w Morągu, by ocenić piłkarzy za tamten występ. Jak zwykle zrobił to Stolar.

Patryk Wolański:
Niedokładne i niebezpieczne wybicia futbolówki lewą nogą. Widać było, że obawia się piłek granych przez obrońców w jego pole karne i stał się elektryczny przy wybiciach z gry. Parę razy, wywołany do interwencji przez zawodników Huraganu, stanął na wysokości zadania i ratował zespół. Przy straconym golu nie mógł zrobić nic więcej.
Ocena: 4

Marcin Kozłowski:
Tym razem był mniej aktywny w ataku i w przekroju całego meczu zdystansował go pod tym kątem Marcin Pigiel. Gdy już się podłączył, zanotował dobre uderzenie z 30 metrów. Grał naprawdę skutecznie w obronie i z biegiem czasu coraz częściej pokazywał się na połowie przeciwnika. Był pewny w odbiorze i nieustępliwy. Przy golu na 1:1 został wybity z równowagi przez Brazylijczyka i minął się z piłką, którą normalnie wybiłby głową. Sędzia nie gwizdnął faulu i doszło do tragedii. Podjął ryzyko i zapłaciła za to cala drużyna. Szkoda, bo był to kolejny mecz na stałym, dobrym poziomie, w jego wykonaniu.
Ocena: 3,5

Radosław Sylwestrzak:
Grał „na konia” w pole karne na lewą nogę Wolańskiego, który miał za każdym razem problemy z jej wybiciem. Pod koniec pierwszej połowy dwa razy pewnym wejściem i „przeczytaniem rywala”, zatrzymał akcje Huraganu przed naszym polem karnym. W 49. minucie przez swoje rozkojarzenie i niefrasobliwość umożliwił szybki wyrzut z autu rywalom i w konsekwencji, niebezpieczny strzał z pola karnego. Był mało dynamiczny, a na tle szybkich zawodników z Morąga, było to jeszcze bardziej uwydatnione, zwłaszcza w kontrataku Huraganu z 93. minuty gdy byliśmy o krok od straty drugiej bramki – dał się pokonać w pojedynku biegowym na 20 metrach. Większych błędów nie popełnił, ale gdy widzimy piłkę zagraną za jego plecy, to tętno nam skacze. Przy bramce Criciumy miał możliwość naprawić błąd Kozłowskiego ale cofał się w pole karne niczym Tomasz Hajto z Tomaszem Wałdochem na Mundialu w Korei i pozwolił oddać celny strzał Brazylijczykowi.
Ocena: 2,5



Sebastian Zieleniecki:
W pierwszej połwoie nie miał wielu okazji do wykazania się umiejętnościami i to być może go nieco uśpiło, ponieważ gdy już była „robota do zrobienia”, nie zawsze podejmował właściwe decyzje. Dawał się wyprzedzać i co najgorsze, znów do granic bezpieczeństwa zaczął wydłużać moment podania, co zawsze skutkowało atakiem napastnika i próbą odbioru piłki, a w dalszej kolejności stykową sytuacją lub nabiciem przeciwnika. Wydawał się bardzo rozkojarzony przez cały mecz. Grał i podawał na dużym ryzyku. Przytrafiały mu się błędy nawet takie jak „obcięcie” się z górną piłką przed naszym polem karnym. Pod koniec meczu już znów zanotował kilka skutecznych odbiorów. Szkoda, że Zieleniecki tak mało podłączał się do akcji ofensywnych.
Ocena: 3

Marcin Pigiel (piłkarz meczu):
Bardzo dobrze włączał się do akcji ofensywnych Widzewa. Nie szukał, tak jak zwykle, bezpiecznej gry do tyłu, lecz gdy już wybrał takie rozwiązanie, to zagrał pod nogi przeciwnika i musiał ratować się faulem. W obronie był dobrze ustawiony i przerywał akcje Huraganu. Od jego przejęcia piłki, rozpoczęła się bramkowa kontra łodzian. Gdy zachodziła potrzeba, wychodził wysoko do przeciwnika, popisując się kilkoma przechwytami na połowie rywala. Pod koniec meczu, gdy wszyscy myśleli już tylko o ataku, on zachował zimną głowę i przerywał kontry rywala, robiąc to nawet na pozycji prawego obrońcy (skąd on się tam znalazł?). Był to najlepszy mecz Pigiela w barwach Widzewa. Może będzie to kolejna, spektakularna przemiana pod skrzydłami trenera Smudy?
Ocena: 4,5

Mateusz Michalski:
Jego dośrodkowania ze stałych fragmentów gry i z akcji były katastrofalne. Znów ślizgał się na boisku. Jak to Mateusz, szarpał, ganiał i próbował, ale finalnie niewiele z tego wyszło. Gdy już w dobrym stylu ściął dryblingiem do środka, to zakończył akcję słabym strzałem. Złym, kluczowym podaniem, które w bardzo dobrej sytuacji zagrał pod nogi obrońcom Huraganu, zepsuł kontrę kolegom w 25. minucie. Zaraz próbował się zrehabilitować i dynamicznie wpadł dryblingiem w pole karne, jednak został powstrzymany przez trzeciego, mijanego obrońcę. Chyba chcąc naprawić swoje błędy, zaczął grać zbyt samolubnie i nie dostrzegał kolegów wychodzących na dobre pozycje przed polem karnym. Wikłał się w dryblingi, które nie przynosiły korzyści, a czasem nawet kończyły się kontrami gospodarzy. Miał przebłyski po przerwie, ale jak na niego, to kropla w morzu potrzeb.
Ocena: 2,5

Maciej Kazimierowicz:
Obecny w destrukcji, zawsze gotowy do asekuracji wychodzących do ofensywy kolegów. Znów rozegrał wiele piłek wszerz boiska i miał dużo kontaktów z futbolówką. Największy błąd popełnił w 70. minucie, gdy odpuścił krycie zawodnika Huraganu w polu karnym Widzewa, bagatelizując zagrożenie, co zakończyło się bardzo groźną akcją, w której piłkę z naszej linii bramkowej wybił jeden z zawodników z Morąga. Niczym szczególnym się nie wyróżnił.
Ocena: 3

Adam Radwański:
Źle wszedł w mecz. Zanotował kilka niedokładnych zagrań bez pomysłu i długich piłek do nikogo. Dobre zagrania przeplatał złymi. Skuteczne pomysły mieszał z ich złym wykonaniem. Na drugą połowę wyszedł bardziej skoncentrowany i wychodziło mu zdecydowanie więcej. Był też pomocny w defensywie. Doskonałym balansem ciała, wypracował sobie sytuację do uderzenia z dystansu, które trafiło w poprzeczkę. W 71. minucie kapitalną, prostopadłą piłką wypuścił Mąkę, który uderzył tuż obok słupka. Mógł zostać bohaterem w 84. minucie, gdy wpadł z piłką w pole karne, ale wypuścił sobie ja zbyt daleko. Zdecydowanie bardziej wolimy oglądać go w formie z drugiej połowy.
Ocena: 3,5

Daniel Mąka:
To był stary, dobry Daniel Mąka. Dobrze asekurował Pigiela. Był jak jego starszy brat, zawsze gdzieś obok do pomocy. Aktywnie szukał grania i rozegrania w trójkątach, w które również angażował swojego kolegę z lewej obrony. Doskonale wyprowadził jedną z kontr w pierwszej połowie, grając w tempo Michalskiemu. Szukał też bliskiego i szybkiego grania po ziemi z kolegami. Walczył na każdym kawałku boiska. Do tego dośrodkowywał dokładnie z gry. Po zmianie stron od początku znów był aktywny i w ataku, i w obronie. Doskonale wyszedł do prostopadłej piłki od Radwańskiego, ale nie dokręcił jej przy długim słupku. Dobrze wytrzymał całe spotkanie. Był groźny do samego końca. Wywalczył rzut wolny w 87. minucie pod polem karnym przeciwnika i zaraz samemu był bliski zamienienia go na bramkę, uderzając pięknie nad murem. Miał zostać zawodnikiem meczu, ale Marcin Pigiel pokazał się z bardzo dobrej strony, co było zresztą dużą zasługą skutecznej współpracy z Mąką.
Ocena: 4,5

Daniel Świderski:
Już w 2. minucie miał szansę pokonać bramkarza, ale bardzo niemrawo zaatakował piłkę głową w polu bramkowym. Później wyprzedzany, źle się zastawiał. Dostał prezent od bramkarza i pustą bramkę, ale okazało się, delikatnie mówiąc, że do Marka Citko sporo mu jeszcze brakuje. W 27. minucie wydawało się, że Świderski otrzymał idealną dla siebie piłkę na dostawienie nogi wślizgiem z 5. metrów od bramki, ale tak jak na początku, bardzo niepewnie zachował się w idealnej dla siebie sytuacji i piłka minęła go w polu bramkowym. W 36. minucie dostał dobrą piłkę od Mąk, ale zamiast szukać możliwości przyjęcia i uderzenia, uwikłał się w przepychankę z obrońcą i poślizgnął się. Do tego niestety, mimo swojego wzrostu i gabarytów, był nieprzydatny przy stałych fragmentach gry w obronie. Wyglądało to, jakby nawet unikał walki w powietrzu. Drugą połowę, rozpoczął jeszcze gorzej niż grał w pierwszej. Dostał jednak w końcu piłkę do jakiej jest stworzony, czyli długie podanie za plecy obrony, do której był już gotowy, wbiegając na pełnej szybkości. Już nikt nie był w stanie go dogonić i tym samym Świderski odkupił winy z ponad 50 minut bardzo słabej gry. Gdyby nie gol otarłby się o ocenę bliską jedynce.
Ocena: 2,5

Michał Miller:
Zaczął niedokładnym wyprowadzeniem kontry do Michalskiego, cofając się znów 35 metrów od bramki rywala. Później zepsuł kapitalną kontrę Widzewa, wstrzymując kluczowe podanie, które wyprowadziłoby Michalskiego sam na sam z bramkarzem. W 32. minucie znów zepsuł kontrę, po dobrym zagraniu Radwańskiego na 30 metrów. Oddał też słaby strzał w 39. minucie i podpalił się chwilę później, gdy próbował uderzenia niemal z 40 metrów, mając inne warianty do wyboru. W drugiej połowie niestety znów był niedokładny. Przy akcji bramkowej Widzewa, zagrał w końcu tak jak powinien, czyli dynamicznie wyszedł po piłkę, jednym ruchem obrócił się z nią w stronę pola karnego Huraganu i doskonale wypuścił Świderskiego. Po przerwie grał nieco pewniej, ale znów bardzo często schodził do boków, a nie za plecy obrońców, przez co nie dał sobie szansy na odblokowanie się.
Ocena: 2,5

Daniel Gołębiewski:
Po wejściu doskonale wypuścił Millera i poszedł za akcją w pole karne. Później już niestety głównie zwalniał akcje i niedokładnie podawał. Nie zrobił wielkiej różnicy w stosunku do gry Świderskiego
Ocena: 2,5

Bartłomiej Niedziela:
Grał za krótko, by go ocenić, ale zdążył przeprowadzić dwie dynamiczne i skuteczne akcje oraz jedną zepsuć.
Ocena: brak

Kacper Falon:
Zameldował się na murawie na ostatnie minuty, więc nie sposób wystawić mu żadnej oceny. Można jedynie napisać, że niczego w tak krótkim czasie nie wniósł do gry zespołu.
Ocena: brak



Pomeczowe spostrzeżenia:

1. Nasza lewa strona w tym meczu, to był pokaz dobrej współpracy z korzyścią nie dla siebie, a dla całego zespołu. Klasa!
2. Granie na lewą nogę Patrykowi Wolańskiemu, na nierównym boisku, to proszenie się o kłopoty.
3. Naszym najtrudniejszym przeciwnikiem przy wyprowadzaniu kontrataków byliśmy my sami. Zwalnialiśmy ich wyprowadzanie, graliśmy za późno i zbyt niedokładnie w doskonałych okazjach do szybkich wyjść z obrony i to już na połowie przeciwnika, gdy cel wydawał się tak blisko.
4. Niestety znów chwilami mieliśmy dużą dziurę w środku, mimo że boisko w Morągu było małe. Chwilami był to powrót do gry formacją 1-5-dziura-5.
5. Daniel Świderski musi oduczyć się kładzenia na rywalu stojącym za nim i przewracania się na ziemię przy zastawianiu piłki. Jest to strasznie irytujące zachowanie naszego napastnika.
6. Wydaje się, że Widzew chcąc strzelić drugiego gola, za bardzo przerzedził środek pola i stąd wynikło zagrożenie zakończone straconym bramką. Cieszy fakt, że chcieliśmy dobić rywala, jednak zrobiliśmy to bez odpowiedniej asekuracji i to się zemściło.

Stolar

Subskrybuj
Powiadom o
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
0
Would love your thoughts, please comment.x