Oceny widzewiaków po meczu z MKS

30 maja 2017, 17:14 | Autor:

piłkarze

Od początku rundy wiosennej drużyna Widzewa siedziała na beczce prochu. Jeden wybuch mógł spowodować, że łodzianie odpadają z walki o awans do II ligi. Stało się w Ełku, gdzie goście zagrali bardzo słabe zawody. Odzwierciedlają to pomeczowe oceny.

Patryk Wolański:
Wielokrotnie w tej rundzie ratował skórę kolegom z drużyny i naszym zdaniem jest w trójce najlepszych piłkarzy na wiosnę. Niestety, Wolański też się myli, co widzieliśmy w 90. minucie spotkania w Ełku. Bramkarz „zagotowany” był już od kilku minut, gdy obejrzał kartkę za dyskusje. Później popełnił kuriozalny błąd: złapana wcześniej piłka wyleciała mu z rąk i zamiast ją wykopnąć, widzewiak ponownie chwycił ją w dłonie. W efekcie MKS dostał rzut wolny pośredni, który sprytnie zamienił na gola. Nie będziemy robić z „Wola” kozła ofiarnego, ale ocenę dostanie sprawiedliwą.
Ocena: 3,5

Marcin Kozłowski:
Według nas jeden z dwóch piłkarzy Widzewa, który zagrał na w miarę przyzwoitym poziomie. Nie odpuszczał, dobrze pracował na prawej stronie, kilka razy podłączył się do ataku pozycyjnego. Miał też kilka niedokładnych zagrań, ale ogólnie suma plusów jest chyba u Kozłowskiego minimalnie lepsza od minusów.
Ocena: 6,5

Marcin Nowak:
Doświadczony obrońca jest na finiszu sezonu kompletnie bez formy. W meczu z Huraganem Morąg zawalił gola, a w Ełku nie zmazał tej plamy dobrym występem. Przez większość spotkania grał bardzo nerwowo. Często źle się ustawiał, przez co musiał później gonić rywali i wślizgiem w polu karnym (!) kasować groźną akcję. W drugiej połowie obejrzał kartkę, a pod koniec meczu powinien jeszcze jedną, gdy pchnął w plecy napastnika MKS. Z Drwęcą nie zagra i biorąc pod uwagę jego aktualną dyspozycję, nie będzie to zbyt duża strata.
Ocena: 4,5

Sebastian Zieleniecki (piłkarz meczu):
Ciężko po tak słabych zawodach wybrać najlepszego. Tym razem postawimy na Zielenieckiego, który naprawdę wyglądał solidnie. Wygrywał większość pojedynków, nawet gdy rywale atakowali go we dwóch. W pierwszej połowie nieźle pomagał w rozgrywaniu, a szczególnie podobał nam się kilkudziesięciometrowy przerzut do Bartłomieja Gromka. Dostałby nawet siódemkę, gdyby nie żółta kartka.
Ocena: 6,5

Bartłomiej Gromek:
Po świetnym występie przeciwko Huraganowi wrócił do przeciętności, co przy postawie niektórych kolegów z zespołu i tak było wyczynem! Aktywny w ataku był głównie w pierwszej połowie, ale nikt nie potrafił wykończyć jego dośrodkowań. Gromek próbował nawet powtórzyć wyczyn z poprzedniego poniedziałku, ale tym razem wolej z 30 metrów był nieudany. Po zmianie stron zgasł, jak cała drużyna.
Ocena: 5,5

Adrian Budka:
Pierwotnie miał zacząć zawody na ławce rezerwowych, ale na skutek kontuzji Piotra Okuniewicza na rozgrzewce, wskoczył do jedenastki. Niestety potwierdził, że w tym momencie nie potrafi dać drużynie żadnego impulsu. Starał się co prawda motywować kolegów, ale piłkarsko wyglądał bardzo źle i fakt, że nie wybiegł już na drugą połowę w ogóle nas nie zaskoczył. Niedokładne podania, niecelne strzały. Tęsknimy za Budką sprzed lat, albo chociażby z poprzedniego sezonu…
Ocena: 4,5

Przemysław Rodak:
W poprzednich meczach prezentował się całkiem nieźle, ale w Ełku był współwinny tego, że łodzianie całkowicie oddali w drugiej połowie środek pola. Jak zwykle Rodak dawał sobie radę w powietrzu (choć też nie zawsze), ale gdy piłka schodziła do ziemi, zaczynały się problemy. Pomocnik był zbyt mocno „przyklejony” do linii obrony i w środku pola tworzyła się spora dziura.
Ocena: 5

Kamil Tlaga:
Od zawsze powtarzamy, że o wiele lepiej radzi sobie na prawej obronie niż w drugiej linii. Tlaga dał fajną zmianę w meczu z Huraganem, ale w Ełku znów zagrał słabe zawody. Brakowało nam jego odbiorów i nieustępliwości. Widzewiak wyglądał tak, jakby uszło z niego powietrze. Często faulował i zawody skończył z żółtą kartką. Został zdjęty z boiska przed czasem. Słusznie.
Ocena: 5

Daniel Mąka:
Z najlepszym strzelcem Widzewa dzieje się ostatnio coś niedobrego. Nie chodzi nawet o to, że od trzech meczów nie trafił do siatki. Mąka wyraźnie jest pod formą i nie może wskoczyć na właściwe obroty. W Ełku miał w zasadzie tylko jedną okazję bramkową, ale z trudnej pozycji nawet nie oddał strzału. Może „Mączka” przebudzi się na trzy ostatnie spotkania. Na razie wygląda kiepsko.
Ocena: 5

Adam Radwański:
Bardzo słabe zawody w jego wykonaniu. O ile w pierwszej połowie starał się jeszcze napędzać akcje środkiem pola, o tyle po przerwie „został w szatni”. Złapał ósmą żółtą kartkę i nie zagra z Drwęcą. Na dobrą sprawę przy bardziej restrykcyjnym arbitrze wyleciałby z boiska, gdy bez pardonu zaatakował rywala przy linii bocznej. Nadmierna agresja w grze plus przerwanie groźnej kontry. Radwański może mówić o szczęściu, że dograł mecz do końca. Tylko co z tego miała drużyna?
Ocena: 4,5

Dawid Kamiński:
Przemysław Cecherz znów zrobił mu krzywdę, ustawiając go na środku ataku, gdzie Kamiński traci połowę swoich atutów. Rozumiemy jednak, że taka była konieczność po tym, jak kontuzję na rozgrzewce złapał Okuniewicz, a Marcin Krzywicki nie jest na tyle zdrowy, by grać 90 minut. Dopiero gdy „Kamyk” schodził na skrzydło, działo się coś więcej. Jeśli szukać pozytywów w jego grze, to można napisać, że to właśnie on oddał jedyny celny strzał na bramkę MKS.
Ocena: 5,5

Rezerwowi

Marcin Krzywicki:
Wszedł do gry od drugiej połowy i zaprezentował się kiepsko. Trzeba jednak przyznać, że długimi fragmentami Krzywicki był w zasadzie sam pod polem karnym gospodarzy i nie mógł rywalizować z czterema przeciwnikami. Gdy na połowę MKS nadciągali koledzy, starał się pokazywać do gry, ale większego efektu z tego nie było.
Ocena: 5

Sebastian Olczak:
Na ostatnie 20 minut wszedł w miejsce Tlagi, ale nie można powiedzieć, że załatał dziurę w środku pola. Olczak zaliczył kolejny bezbarwny występ, w którym nie zrobił nic, by można powiedzieć, że był to udany transfer. Zero gry do przodu, niewiele odbiorów. Z Drwęca pewnie zagra, ponieważ nie będzie kogo wystawić…
Ocena: 5