Oceny widzewiaków po meczu z Sokołem

14 czerwca 2017, 08:33 | Autor:

piłkarze

Mimo dwukrotnego wyjścia na prowadzenie piłkarzom Widzewa nie udało się wygrać w Ostródzie. Spotkanie z Sokołem zremisowali na własne życzenie, ponieważ nie wykorzystali kilku świetnych okazji do wybicia rywalom marzeń o pościgu. Jak oceniliśmy graczy z Łodzi?

Patryk Wolański:
Choć puścił dwie bramki, zaliczył całkiem niezłe zawody. Był bardzo aktywny na przedpolu, często wychodząc po piłki do przodu. Kilka takich interwencji pomogło uchronić widzewiaków od utraty gola. Przy obu puszczonych bramkach Wolański był bez szans. Przy pierwszym został zasłonięty, a do tego Sebastian Pączko uderzył bardzo precyzyjnie, przy drugim strzał padł z bliskiej odległości.
Ocena: 6,5

Marcin Kozłowski:
Wydawał nam się jakiś nieswój. Był trochę elektryczny i niedokładny w wyprowadzaniu piłki, za to poprawnie radził sobie w defensywie. W drugiej połowie trochę się podciągnął. Zaliczył też akcję w swoim stylu, ale po zejściu do środka i strzale lewą nogą zabrakło mu odrobinę szczęścia. Nie był to zły występ Kozłowskiego, ale też nie powalił na kolana.
Ocena: 6

Marcin Nowak (piłkarz meczu):
Wrócił po kartkowej przerwie i zaliczył znakomite zawody. W defensywie był wszędzie. Gdy w pole karne Widzewa dośrodkowywana była piłka, można było w ciemno zakładać, że to właśnie Nowak dopadnie do niej jako pierwszy. Odbierał piłki, wyprowadzał je z własnej połowy i podpowiadał kolegom, jak się ustawiać. Wreszcie to on strzelił pierwszego gola w tym spotkaniu. Mimo bagażu dwóch goli to „Nowemu” przyznajemy tytuł gracza meczu!
Ocena: 8

Przemysław Rodak:
Z pary środkowych obrońców zagrał na dużo niższym poziomie od Nowaka. Miał jednak zdecydowanie mniej pojedynków – po prostu w defensywie piłka częściej szukała tego drugiego stopera. Rodak grał bardzo ostrożnie, nie bawiąc się w techniczne popisy, których nie umie, tylko wybijając piłkę bezpiecznie w aut. W 90. minucie nie zdołał wybić piłki, po której padł gol na 2:2, choć to nie on ponosi największą winę za tą stratę.
Ocena: 5,5

Patryk Baran:
Każdym meczem udowadnia, że dorosła piłka jeszcze sprawia mu dużo trudności. Dopóki był na boisku, niemal każda akcja Sokoła konstruowana była jego stroną. Nic dziwnego, skoro gospodarze wchodzili w tą strefę, jak w masło. W drugiej połowie Baran nie był w stanie kontynuować gry i został zmieniony.
Ocena: 4,5

Dawid Kamiński:
Zaczynał na prawym skrzydle, a kończył na lewej obronie. Po przymusowym zejściu Barana zajął jego pozycję i choć wolimy go oglądać w ataku, poradził sobie nie najgorzej. Popisał się jedną znakomitą akcją, po której 100% okazję miał Grzegorz Brochocki. Wcześniej w kilku sytuacjach trochę brakowało Kamińskiemu dokładności.
Ocena: 6,5

Maciej Kazimierowicz:
Chwaliliśmy go już przed tygodniem. Teraz Kazimierowicz podtrzymał dobrą dyspozycję. Udało mu się z pomocą kolegów trzymać środek przez większą część zawodów. Ozdobą meczu był też gol, zdobyty przez „Kazia” z własnej połowy boiska! Pracowity pomocnik pokazał, że umie też zaskoczyć bramkarza rywali. Zwłaszcza, gdy ten daje takie prezenty.
Ocena: 7,5

Sebastian Olczak:
Kolejny słaby występ Olczaka, który od momentu złapania kontuzji na początku rundy nie może dojść do formy z zimowych sparingów. W porównaniu z Kazimierowiczem był spóźniony, niedokładny i mało konkretny. Na domiar złego to „Olo” przegrał starcie powietrzne z Robertem Hirszem, po którym padł ostatni gol w tym meczu. Notę ratuje tylko asysta przy trafieniu Nowaka.
Ocena: 5,5

Mateusz Michalski:
Próbował robić to, co potrafi najlepiej – dużo dryblował i starał się robić przewagę wygranymi pojedynkami jeden na jednego. Michalski nie miał jednak szczęścia w kluczowych momentach. Albo jego strzały bronił Kamil Kotkowski, albo trafiał w plecy rywali. Ogólnie zaprezentował się nieźle, choć nie był to występ z gatunku „PlayStation”.
Ocena: 6

Adam Radwański:
Trzeci ze środkowych pomocników, najbardziej wysunięty, miał kreować grę. Czy można jednak wymagać tego od zawodnika, który ma problemy z odpowiednim podaniem piłki w kontrataku z przewagą czterech na dwóch?! Gdyby nie fatalne decyzje Radwańskiego, łodzianie strzeliliby na 3:1 i zamknęli mecz, a tak później się to na nich zemściło. Na plus dla młodego gracza odbiór piłki, po którym na 2:1 trafił z kilkudziesięciu metrów Kazimierowicz.
Ocena: 5

Daniel Mąka:
Od kilku meczów można by w zasadzie opisywać jego grę metodą kopiuj-wklej. Na finiszu rozgrywek lider Widzewa jest wyraźnie pod formą i choć w Ostródzie zagrał całkiem, całkiem, nadal daleko było Mące do tego, co prezentował wcześniej. Małym usprawiedliwieniem może być fakt, że zaczął mecz na środku ataku. Dopiero po zmianie pozycji wskoczył na nieco wyższy poziom.
Ocena: 5,5

Rezerwowi

Grzegorz Brochocki:
Zastąpił Barana, ale rzecz jasna zajął miejsce w ataku. Kilka minut po wejściu na boisko Brochocki miał okazję do strzelenia gola. Po świetnej akcji i podaniu Kamińskiego dobrze „przełożył” obrońcę, ale strzelił za blisko środka bramki i ułatwił Kotkowskiemu interwencję. Coś w wychowanku jednak drzemie i mamy nadzieję, że wkrótce przekonamy się, co.
Ocena: 5,5

Adrian Budka:
Znów wszedł w samej końcówce, więc znów nie miał możliwości pokazać nic godnego uwagi. Budka po prostu pojawił się na boisku i w zasadzie na tym można zakończyć opis jego występu. Może w środę zobaczymy go przez dłuższy czas?
Ocena: brak