Oceny widzewiaków po meczu z Górnikiem
3 maja 2025, 12:30 | Autor: OskarKąpiel oczu po tym „emocjonującym” pojedynku była wskazana, a wraz z nią zwolnienie lekarskie z powodu uszczerbku na zdrowiu psychicznym – niektórzy potrzebowali to odespać, a inni rozchodzić. Z kronikarskiego obowiązku trzeba jednak zasiąść do ocen meczowych i podsumować mecz w wykonaniu czerwono-biało-czerwonych. Jak ich oceniliśmy?
Rafał Gikiewicz:
Zabrzanie oddali zaledwie jeden strzał na jego bramkę, którego system xG wycenił na 0,02. „Giki” nie miał w tym spotkaniu roboty, którą można byłoby spaprać. Przy pustej bramce rywale prawdopodobnie i tak nie zdobyliby żadnego gola. Golkiper łodzian miał drugą co do wielkości ilość wymienionych podań, co również sporo mówi o tym meczu.
Ocena: 5
Marcel Krajewski:
Zaliczył najwięcej, bo aż trzynaście strat, z czego aż dziewięć razy na własnej połowie. Co ciekawe, nijak wpłynęło to na obraz meczu. Zanotował również drugą co do wielkości ilość odzyskanych piłek. Wygrał zaledwie trzy z ośmiu starć w defensywie i pięć z ośmiu w ofensywie. Miał też trochę problemów z szybkim Ismaheelem, czy równie dynamicznym Furukawą.
Ocena: 4,5
Mateusz Żyro:
Ciężko nam wskazać winnego z dwójki Żyro – Ibiza, ale w czterdziestej siódmej minucie Ismaheel znalazł się w dobrej sytuacji i oddał strzał głową – gdyby na jego miejscu był ktoś, chociażby średnio grający głową, to mogłoby się to źle skończyć dla zespołu Sopicia. Para stoperów nie przekazała sobie odpowiednio krycia, co skutkowało jeszcze dwoma-trzema sytuacjami dla rywala. Zaliczył osiem strat, sześć razy piłkę odzyskiwał i stoczył zaledwie dwa pojedynki w defensywie, z czego wygrał jeden z nich.
Ocena: 4
Juan Ibiza:
Pierwsze dwa zdania – kopiuj, wklej z oceny Mateusza Żyry. Stoczył trzy starcia w defensywie i wygrał dwa z nich, a do tego sześciokrotnie tracił piłkę, kiedy odzyskiwał ją pięciokrotnie.
Ocena: 4
Samuel Kozlovsky:
W ostatnim czasie raziła w oczy jego ilość strat w stosunku do odzyskanych piłek. W meczu z Górnikiem tracił piłkę zaledwie sześć razy, kiedy odzyskiwał ją aż szesnastokrotnie, co jest najlepszym wynikiem spośród wszystkich widzewiaków. Stoczył siedem starć w defensywie i czterokrotnie wychodził z nich zwycięsko. Miał również najwięcej przechwytów spośród wszystkich graczy łodzian – osiem oraz najwięcej wybić – trzy. Był bardzo aktywny i z tyłu zagrał naprawdę dobry mecz, choć nie obyło się bez wpadki. W 34. minucie nie zdążył za wbiegającym w pole karne Olkowskim, ale ten oddał fatalny strzał głową. Słabo wypadł w ofensywie, gdzie stoczył trzy starcia i wszystkie je przegrał.
Ocena: 6,5
Marek Hanousek:
Paradoksalnie on też nie miał sporo pracy, bo łodzianie niechętnie grali przez środek boiska. Siedmiokrotnie piłkę tracił i tyle samo razy ją odzyskiwał. W defensywie stoczył sześć starć i wygrał cztery z nich. Nie pokazał nic wielkiego, ale też nic nie zawalił – po prostu kolejny nudny dzień w biurze.
Ocena: 5
Kamil Cybulski:
Słaby mecz „Cybula”. Zaliczył siedem celnych podań (z dziesięciu prób), jeden udany drybling, a do tego stoczył zaledwie jeden pojedynek w ofensywie, który udało mu się wygrać. Trzykrotnie tracił piłkę i raz ją odzyskiwał. Słusznie zmieniony w przerwie – nie zrobił tyle wiatru ile, chociażby w przegranym starciu z Motorem.
Ocena: 3
Juljan Shehu (zawodnik meczu):
Odnotował najwyższy procent celnych podań – 92% spośród wszystkich piłkarzy łódzkiego Widzewa. Zaledwie pięciokrotnie piłkę odzyskiwał, ale tylko sześć razy ją tracił. Albańczyk stoczył również najwięcej pojedynków na boisku, bo aż dwadzieścia cztery. Na to składa się pięć starć w defensywie, z których udało się wygrać cztery, jedenaście w ofensywie – tam już Shehu wypadł słabo, bo wygrał zaledwie dwa starcia oraz po cztery pojedynki w powietrzu i o bezpańską piłkę – w obu przypadkach trzykrotnie był górą. Od powrotu z reprezentacji pozostaje najgroźniejszym graczem czerwono-biało-czerwonych. W Zabrzu już w czwartej minucie skorzystał z dośrodkowania Czyża. Według nas intencją był strzał z woleja, ale wyszło z tego bardzo dobre podanie do Frana Alvareza. W pięćdziesiątej ósmej minucie to od niego zaczęła się kolejna akcja, kiedy na połowie rywala przechwycił piłkę i wystawił ja Tupcie. Słowak jednak pogubił się pod polem karnym rywala. W siedemdziesiątej pierwszej minucie znów w stworzone zagrożenie był zamieszany Shehu, który świetnie przyjął piłkę na skraju pola karnego i oddał strzał z dystansu, który parował wprost pod jego nogi Majchrowicz. Albańczyk z tego skorzystał i przytomnie zagrał do lepiej ustawionego Sypka, ale on nie potrafił skorzystać z danego mu prezentu. Podsumowując, mimo słabej skuteczności w ofensywnych pojedynkach i tak sprawiał największe zagrożenie pod bramką Górnika.
Ocena: 7
Szymon Czyż:
Był bardzo aktywny w pierwszej połowie, kiedy często uciekał do lewego skrzydła. W czwartej minucie to on rozpoczął akcję ekipy Sopicia. Najpierw skutecznie wyprzedził rywala i odebrał mu piłkę, a później dokładnie dośrodkował na nogę Shehu. Z błędów w pamięci mamy sytuację z około osiemdziesiątej minuty, kiedy dał się ograć Sowowi z lewej strony boiska. Przytomnie zachował się wtedy Volanakis, który wypchnął Senegalczyka przed pole karne. Zaliczył dwanaście strat, a do tego siedmiokrotnie odzyskiwał piłkę. Stoczył dziewięć pojedynków w defensywie, z czego wygrał pięć, natomiast w ofensywie mierzył się z rywalem czterokrotnie i zwycięsko wychodził dwa razy.
Ocena: 4,5
Fran Alvarez:
Dosyć niecodziennie wystąpił na lewej pomocy, a w końcówce grał jako… środkowy napastnik. To dużo mówi o skonstruowanej przez pion sportowy kadrze. Można sobie pluć w brodę, bo w końcówce w jego stronę niezłe dośrodkowanie posłał Nunes i gdyby na miejscu Hiszpana był napastnik z krwi i kości, czyli prawdopodobnie ktoś nieco wyższy lub szybszy, to piłka znalazłaby drogę do siatki. I nie mamy tu pretensji do Frana, który ma tyle wspólnego z grą jako napastnik, co my. Szkoda jednak tej sytuacji z czwartej minuty, kiedy oddawał intuicyjny strzał. Majchrowicz stal centralnie przy słupku, a w świetle bramki stał jeden gracz Górnika. Wydaje się, że można było jednak ułożyć tak stopę, aby piła powędrowała bliżej drugiego słupka. Stoczył osiem starć w defensywie i wygrał sześć z nich. Gorzej wypadł w ofensywie, gdzie z ośmiu starć zaledwie dwukrotnie wyszedł zwycięsko. Warto też dodać, że zanotował największą co do wielkości ilość przechwytów – sześć.
Ocena: 6
Lubomir Tupta:
Powtarzamy jak mantrę, że nie jest napastnikiem i ta pozycja mu nie służy, ale musimy chyba też zacząć powtarzać, że przy okazji jest przeciętnym piłkarzem, który w Łodzi miejsca nie zagrzeje. W pięćdziesiątej ósmej minucie miał obok siebie znacznie lepiej ustawionego Alvareza, ale zamiast mu podać – zdecydował się na akcję indywidualną, którą zakończył strzałem nad poprzeczką. Dobrze zachował się w siedemdziesiątej minucie, kiedy dobrze się pokazał na pozycji i wystawił piłkę Shehu, choć tu też można mieć do niego pretensje, bo było to proste podanie do nogi, a i tak podawał za plecy Albańczyka, który uratował się efektownym przyjęciem piłki. Widzew jest swego rodzaju fenomenem, bo na dobrą sprawę – według nas – utrzymał się już w lidze, grając całą rundę bez napastnika. A pretensję można mieć tylko do osób, które na coś takiego pozwoliły.
Ocena: 3
REZERWOWI
Jakub Sypek:
Zdążył tylko fatalnie przyjąć piłkę po podaniu Shehu, a poza tym wiele na boisku nie pokazał. Stoczył osiem pojedynków, z których wygrał zaledwie dwa, a do tego sześciokrotnie tracił piłkę.
Ocena: 3
Polydefkis Volanakis:
To była wymuszona zmiana, ale wypadł solidnie. Nie można się do niego przyczepić. Zaliczył jedno niecelne podanie i jedną stratę. A poza tym dwukrotnie futbolówkę odzyskiwał i raz ją wybijał.
Ocena: 5
Fabio Nunes:
Ze smutkiem to stwierdzamy, ale był najlepszym skrzydłowym łodzian w tym meczu. Wprowadził sporo wiatru. Zaliczył naprawdę dobre dośrodkowanie w stronę Alvareza, ale Hiszpan nie zdążył do piłki lub zabrakło mu nieco centymetrów. Portugalczyk stoczył dwa starcia w ofensywie i oba wygrał.
Ocena: 5
Hubert Sobol:
Grał zbyt krótko, aby móc ocenić jego występ.
Ocena: brak
Skala ocen: 1-10 (wyjściowa 5)
Metodologia oceniania:
Każdy zawodnik zaczyna mecz z wyjściową oceną 5. Po udanym zagraniu otrzymuje pół punktu, a jeśli jest to kluczowe dla przebiegu meczu (np. gol, asysta, ważne podanie lub istotna interwencja obronna), cały punkt. Analogicznie punkty są odejmowane po nieudanym zagraniu. Na koniec spotkania punkty są zliczane, tworząc finalną ocenę. Pod uwagę bierzemy tylko graczy, którzy spędzili minimum piętnaście minut na boisku.
„Giki” nie miał w tym spotkaniu roboty, którą można byłoby spaprać…chłopie ciebie nawet w majówkę zgryzota dusi
Autor stwierdził jedynie fakt, że rywale nawet nie dali mu okazji do popełnienia błędu, a ty doszukujesz się w tym zgryzoty. Twoje urojenia co do osoby Gikiego niedługo dosięgną kosmosu. Raczej to nie autora dusi w majówkę.
Z czytania ze zrozumieniem pewnie byłeś największym dyletantem w szkole. Ewentualnie największym obłudnikiem. ps Normalny dziennikarz, kibic napisałby „Gikiewicz nie miał okazji do wykazania się”…
Legia wygrywa sobie 5837247 puchar w XXI wieku a my dalej pucujemy się do sukcesów lat 90, które niedługo pajęczynami zarosną, trochę to upokarzające… to tak dla tych, których korci jeszcze bronić tego szrotu biegającego w czerwonych trykotach
no cóż…
Gdzie do Legii to nawet nie ma podjazdu czy do Lecha czy Rakowa,Wisły Kraków, ,taki Ślask,Jaga itp w ciągu ostatnich 25 lat osiągnęli nieporównywalnie więcej (Widzew nic nie osiągnął ) od Widzewa ,Piast potrafił mistrza zdobyć czy Lechia sie załapać na puchary czy Warta Poznań być w czołówce w którymś sezonie itp
Histerii ciąg dalszy pt. remis na wyjeździe z drużyną wyżej w tabeli ,w którym spokojnie można byłoby przegrać gdyby dwukrotnie lepiej piłka trafiła dwukrotnie w łeb sztygarów. . Ale co tam kociokwik na zapas. Teraz dokupimy dwóch golizadków to będą powody do gównoburzy kompulsywnych histeryków.
A co na to twój lekarz prowadzący?Równie dobrze można było wygrać. A udało się nawet …zremisować .
Mecz do zapomnienia i trudno w grze jakiegokolwiek z zawodników doszukiwać się pozytywów.
A ja popieram Oskara, rozliczyć Rydza,nie tylko przez Kibiców,Zarzad do roboty,Panowie nie mowcie o końcu sezonu,ten człowiek już dawno powinien braknąć za takie rządy
Haha pisałem że tylko kwestią czasu jest aby tutejsze trole znalazły sobie nowy obiekt do narzekań ,nie ma Wichniarka nie ma Myśliwca Niedźwiedzia to teraz Rydz wszystkiemu winien i Gong ,zaraz ich nie będzie to sobie znajda kolejnego kozła ofiarnego który wszystkiemu jest winien
Dzisiaj grają 3 drużyny ze strefy spadkowej. Stal już jest po porażce i nie wyprzedzi Widzewa. Śląsk w razie porażki lub remisu też nie wyprzedzi Widzewa. Porażka Puszczy oznaczałaby, że Widzew nie musi już się obawiać żadnych wyjątkowych sytuacji grożących spadkiem. Tak więc dzisiaj może to się wyjaśnić. Bez porażki Puszczy nadal pozostaje dużo możliwości i niewielkie ryzyko kłopotów.
Normalny człowiek o tym wie już od kilku kolejek że Widzew nie spadnie ,tylko trole to przezywają i kalkulują bo to ich zadanie
Pamiętam jak spadła niespodziewanie Wisła Płock. Dopóki są matematyczne szanse na niekorzystny rezultat to trzeba go brać pod uwagę, samo chciejstwo nie wystarcza. Mamy wszystkie mecze z drużynami, które o coś walczą i można wszystkie przegrać. Stal i Puszcza już nas nie wyprzedzą, ale wszystkie, które są dzisiaj niżej w tabeli poza Stalą i Puszczą jeszcze mogą.