Przed widzewiakami trudne zadanie

Pierwszy mecz Widzewa z Resovią traktowany był jako pojedynek zdecydowanego faworyta z outsiderem. Rzeszowianie znajdowali się na przedostatnim miejscu w tabeli, pozostając bez zwycięstwa. Teraz sytuacja będzie inna.

Po tym spotkaniu podopieczni Szymona Grabowskiego zdecydowanie odbili się od dna. W następnej serii gier pokonali na własnym terenie Błękitnych Stargard, a od ósmej kolejki zdobyli łącznie 29 punktów, czyli… dokładnie tyle samo, co Widzew. Więcej zgromadził jedynie liderujący w II lidze Radomiak Radom.

Jeszcze niekorzystniej sytuacja wygląda, gdy spojrzymy na mecze, rozegrane od 3 listopada, czyli od starcia łodzian z Olimpią Grudziądz. Widzewiacy w tym okresie zdobyli zaledwie sześć punktów, wygrywając tylko z Gryfem Wejherowo i notując trzy remisy oraz dwie porażki. Resovia zgromadziła zaś dwukrotnie więcej „oczek”, mimo że tylko jeden raz zagrała na własnym terenie.

Stadion w Rzeszowie to zresztą w tym sezonie swoista twierdza. Przy ul. Hetmańskiej formalni gospodarze przegrali tylko raz, na samym początku sezonu ze Zniczem Pruszków. Później już nikt nie zdołał ich pokonać, a z sześciu ostatnich meczów wygrali cztery. Teraz z pewnością będą chcieli podtrzymać świetną passę.

Podopieczni Radosława Mroczkowskiego od dłuższego czasu znajdują się w kryzysie, nawet pomimo zimowej przerwy i inauguracyjnego zwycięstwa w Wejherowie. Na drugim biegunie znajduje się Resovia, która z każdą kolejką spisuje się coraz lepiej. Pozostaje mieć nadzieję, że jutro sytuacja ta się zmieni, a drużyny zamienią się rolami.