R. Dobrzycki: „Chcę być w Widzewie na zawsze”
30 lipca 2025, 08:29 | Autor: OskarPrzedwczoraj na kanale YouTube Biznes Klasa pojawił się obszerny wywiad z Robertem Dobrzyckim. Pierwsza jego część poświęcona jest biznesowi prowadzonemu przez właściciela Widzewa, natomiast w jego drugiej części rozmowa toczy się wokół RTS-u. O czym mówił szef czerwono-biało-czerwonych?
Czy wiele osób mówiło mu, aby darował sobie inwestycje w sport?
„Słyszałem to wiele razy, ale i tak to zrobiłem. Zawsze byłem kibicem Widzewa – odkąd pamiętam, oglądałem mecze. Widziałem złote lata czerwono-biało-czerwonych, ale też widziałem lata dwutysięczne, kiedy RTS nie radził sobie dobrze, ale mimo to zawsze go śledziłem. Ten klub jest ze mną w sercu od dziecka. Kiedy zacząłem osiągać jakieś sukcesy biznesowe, to byłem coraz bliżej mojego klubu. Najpierw byłem sponsorem akademii, później już klubu. Byłem też w Radzie Nadzorczej. W pewnym momencie zaobserwowałem moment, w którym uznałem, że chciałbym bardziej zaangażować się w klub i pomóc mu poprzez dokapitalizowanie go. Jakieś pięć-osiem lat temu zostanie właścicielem Widzewa Łódź stało się moim marzeniem. Dużo osób mi odradzało taką inwestycję. Mówili, że to jest ciężki biznes, w który trzeba włożyć sporo pieniędzy, a na koniec dnia i tak tego nikt nie doceni. Możesz się starać i inwestować, ale jak przychodzi gorszy sezon, to wszyscy zapominają o tym całym wkładzie, ale do mnie to w ogóle nie trafiało, nie przeraziło mnie to”.
Czy zainwestowanie w inny kluby było możliwe?
„Na pewno chodziły mi po głowie inne opcje, ale starałem się sprawdzić, jak to wygląda w innych miejscach. Zawsze ciągnęło mnie jednak do Widzewa”.
Jakie są koszty inwestycji w czterokrotnego mistrza Polski?
„Na razie zakup i dokapitalizowanie to jest czterdzieści dwa miliony złotych. Transfery, które zostały przeprowadzone już przez klub, rzecz jasna składają się na tę kwotę. Jestem jednak gotowy na to, że klub trzeba będzie jeszcze dokapitalizować. Nie postawiłem sobie żadnej granicy, czyli jakie środki mogę maksymalnie przeznaczyć na klub. Traktuje to jako projekt długoterminowy. Chcę być w Widzewie na zawsze i chcę, żeby ten klub ciągle szedł do góry. Zależy mi na tym, żeby było coraz więcej sukcesów i żeby klub od wewnątrz był coraz lepiej uporządkowany. Szukamy możliwości, żeby w pewnym momencie RTS mógł stanąć na własne nogi, czyli żeby przychody były większe od kosztów – taki mamy cel. W piłce nożnej nie ma też oszacowanej stopy zwrotu. Trzeba się trochę pogodzić z tym, że to jest projekt długoterminowy. Trzeba być cierpliwym. Ten wzrost wartości powinien w pewnym momencie nastąpić, ale to jest cel sam w sobie. Dla mnie to jest marzenie. Jeżeli osiągam sukcesy finansowe, to każdy kolejny taki sukces finansowy czy biznesowy daje mi pewną satysfakcję, no ale już nie taką. To jest element pomocy klubowi, któremu kibicuje od dziecka”.
Czy wyznaczył sobie próg finansowania klubu?
„Sto milionów złotych to bardzo dużo pieniędzy, ale czy to próg wypornościowy, jak powiedział Jacek Rutkowski? Nie wiem, to pewnie zależy od perspektywy tego, gdzie się jest, co można osiągnąć oraz jak się kształtuje przyszłość klubu i jego przyszła wartość. Ja na to tak nie patrzę. Każdy ma pewnie inny ten próg, do którego czuje się komfortowo. Uważam, że jeśli klub zyskuje na wartości, poprawia się, to wszystko zależy od perspektywy. Nie uważam, że istnieje jakiś próg. Te pieniądze nie mogą być jednak przepalane. Muszę generować wartość”.
Czy emocje przeszkadzają mu w inwestycji w Widzew Łódź?
„Emocje na pewno trochę przysłaniają mi racjonalne myślenie, ale planuje używać racjonalności i szacowania ryzyka po drodze. Dlatego nie jestem na froncie. Nie zarządzam klubem każdego dnia. Jestem właścicielem i prezesem Rady Nadzorczej i chciałbym na to patrzeć z lekkim dystansem, choć nie za dużym, bo muszę czuć, co się dzieje”.
Jak wyglądały struktury i finanse za poprzedniego właściciela?
„Jak przejmowałem klub, to nie było żadnych przysłowiowych trupów w szafie. Były i są zdrowe finanse. Widziałem to z bliska, gdy zasiadałem w Radzie Nadzorczej. Nie chciałem wchodzić w coś, co zajęłoby mi dużo czasu. Widzew był prowadzony wzorowo, jeżeli chodzi o finanse, struktury i kwestie prawne. Wszystko było bardzo uporządkowane i rzecz jasna dalej jest”.
O „efekcie Roberta”
„Jest taka tendencja na rynku transferowym, że niektórzy chcą wykorzystać sytuację, bo finansowo klub stoi lepiej. Ja staram się patrzeć na to z pozytywnej strony: jeżeli my stoimy lepiej, to prawdopodobnie mamy więcej opcji. To my podejmujemy decyzje, ile płacimy za określoną jakość. Musimy mieć dobre struktury i dobrych ludzi na odpowiednich stanowiskach, żeby umiejętnie to ocenić. Jeżeli wybór jest większy, to za odpowiednią jakość powinniśmy płacić mniej”.
Jakie cele na Widzew ma Robert Dobrzycki?
„Pierwszym celem po moim przejęciu klubu, było utrzymanie się w Ekstraklasie i to się udało. Drugim celem było okno transferowe, czyli odświeżenie tej drużyny na nowy sezon. Ten cel powoli kończymy realizować, bo zostały nam jeszcze trzy transfery, których musimy dokonać i tym samym zamkniemy okienko transferowe. Mamy też cele infrastrukturalne, a w tym między innymi budowa ośrodka treningowego, którego proces zaczęliśmy. Innym, bardzo dużym celem, do którego się przygotowujemy, jest powiększenie stadionu, bo jest on za mały. W tej chwili jest sprzedany w stu procentach. Mamy dużo większy potencjał, niż wskazuje na to ilość miejsc. To, co robią kibice, jest niesamowite i widać, że popyt na Widzew jest dużo większy. Dzień meczowy to duży przychód, a co za tym idzie, jest bardzo ważny. Powiększenie stadionu odgrywa w tym dużą rolę, bo wpłynie na sprzedaż gadżetów itd. Mam nadzieję, że to się wydarzy prędzej, niż później, ale to nie jest łatwy proces”.
O rozbudowie stadionu
„W tej chwili sprawdzamy możliwości rozbudowy i jej wyceny. Stadion jest miejski, więc musimy współpracować z miastem. Najkorzystniejszym dla nas rozwiązaniem byłoby włożenie przez miasto pieniędzy, ale spodziewamy się, że nie jest to dla nich najbardziej atrakcyjna opcja. Chcemy złożyć taki kapitał, który pozwoli nam uzyskać środki na rozbudowę tego. Wraz z rozbudową będą większe przychody z dnia meczowego. Chcemy użyć tych przychodów, żeby uzyskać finansowanie na rozbudowę obiektu. Gdyby doszło do rozbudowy, to możemy założyć spółkę wspólną z miastem, ale możemy też stadion przejąć, to jest do dogadania i jest to zależne od różnych formuł. Mam jakieś wstępne, poglądowe szacunki, ale nie chciałbym o tym mówić, bo mogą się różnić”.
O sytuacji, która wydarzyła się podczas prezentacji drużyny
„Nie spodziewałem się, że kibice zaczną skandować moje imię i nazwisko podczas prezentacji drużyny. To było dla mnie niesamowite. Nie ukrywam, że trochę się speszyłem, a wręcz wzruszyłem. Jako właściciel klubu chciałem wyjść i powiedzieć coś do publiczności, a okazało się, że zostałem odebrany bardzo pozytywnie. To motywuje do pracy i czegoś takiego w biznesie jeszcze nie przeżyłem”.
Pan Dobrzycki to ja 6 w lotka,nasz może nie wybawca ale zbawca. Widzew jest Jego a On nasz i niech tak trwa. ALE.
100 lat dla Pana Roberta albo i 1910.
Nie wiem jak zadać to pytanie ale gdyby coś? Jak WIDZEW jest przygotowany na niespodziewaną okoliczność?
Pozyskanie obroncy za Zyro,I Kikolski za Gikiewicza I bedzie dobrze,pozycja 1-4
Tez mam w glowie takie mysli…znajac nasze szczescie. Oby uwaznie jadl pierozki…
weź to usuń i miej takt
Panie Robercie. Dziękuję i cieszę się, że doczekałem takiego właściciela.
Widzew to jest kibicowski fenomen. To, że po tylu latach posuchy, wręcz mizerii, na mecze wciąż jeżdżą kibice z dalszych zakątków jak północ świętokrzyskiego, Sochaczew, Gostynin itd itd, to godne podziwu. Kibicowski boom przypadł w sumie na tułanie się po niższych ligach. Dla mnie to potwierdzenie, że nad tym klubem unosi się magiczna aura. Ani Legii ani Lechowi, Rakowowi czy Śląskowi (z południowo-zachodniej części łódzkiego do Wrocławia daleko nie jest) mimo sukcesów nie udało się rozpanoszyć na naszych terenach. Na meczach potrafię widywać nawet ludzi z Lubawki spod czeskiej granicy. Ćwierćwiecze niczego, tak to trzeba brutalnie nazwać, nie zmieniło tego,… Czytaj więcej »
Z południa świętokrzyskiego też od lat jeżdżą ;)
Powodzenia. Wszyscy trzymamy co się tylko da.
W ostatni weekend spotkałem w Manu Pana Tomasza Stamirowskiego. Przechodząc, powiedziałem kilka słów ” panie Tomaszu… szacunek. Myślę, że za szybko wszyscy o nim zapomnieli. Wszyscy ci ludzie zasługują na naszą pamięć i podziękowania. A już panu Robertowi największy. Nic lepszego nie mogło się Widzewowi i nam kibicom przytrafić.
Pan Stamirowski by cię do końca życia dymał, a ty byś i szacunku dalej mowil
małolat ,bo tylko małolat tak może pierdolić w dupie byłeś gówno jesz i gówno wiesz
Nasz czlowiek!
Nigdy za Widzewem nie stał tak potężny człowiek – nawet w czasach największych sukcesów. Dobrzycki gwarantuję bezpieczeństwo finansowe i intelektualne. To nie nauczyciel ZHP, żeby stworzyć takiego giganta jak Panattoni trzeba mieć dużo w głowie.
Nam pozostaje wspierać, kibicować i trzymać kciuki za powodzenie wszelkich projektów Widzewskich. I zmian na lepsze nie da się zrobić za pstryknięciem palcem, na to potrzeba sporych środków finansowych, dobrych decyzji i czasu.
Ukończył studia na Wydziale Zarządzania Uniwersytetu Warszawskiego i uzyskał tytuł FRICS – Członka Królewskiego Instytutu Dyplomowanych Rzeczoznawców[3]. Od 1999 związany jest z branżą nieruchomości. Rozpoczął karierę w amerykańskiej firmie deweloperskiej Menard Doswell & Co., gdzie awansował na stanowisko dyrektora zarządzającego[4]. W 2005 został założycielem Panattoni w Europie. W 2020 otrzymał nagrodę Człowieka Dekady Prime Property Prize[5] za wkład w rozwój rynku magazynowego. W 2023 został uhonorowany tytułem Professional of the Year[6], a w 2024 – Lifetime Achievement in Real Estate[7]. 28 marca 2025 został większościowym akcjonariuszem klubu piłkarskiego Widzew Łódź[8].
Mądry z niego człowiek,to nie przypadek , że tyle osiągnął w stosunkowo tak młodym wieku .Podziękowania za to wszystko,co już zrobił dla naszego klubu . Dotychczas wiele osób poległo na inwestowaniu w polskie drużyny, tym większe wyrazy uznania dla pana Dobrzyckiego, że podjął się tego wyzwania. Szal Widzewa wyeksponowany ,pasuje do wszystkiego ,nawet do garnituru,szacunek panie Robercie .
To sie nie dzieje naprawde…tylko ludzie cierpliwosci…budowa od zera wlasciwiee.
Tak jest, z takim Właścicielem jesteśmy skazani na sukces. Wreszcie na stare lata będę widzieć stały progres a nie falowanie. Będzie pięknie, ale jeszcze nie jutro. Skład się ułoży, a w zimie jeszcze wzmocni. I przed każdym meczem pytanie będzie nie „czy” tylko „ile”. Ale proszę nie „zwalniajmy” trenera za szybko. Cierpliwości
Proszę po prostu być dla tej drużyny, miasta a co najważniejsze dla kibiców, bo takich ludzi jak Pan i My łączyć musi miłość. My tu zostaniemy , jeżeli Pan tylko zechce to RAZEM
Jesteś moim o 7 lat młodszym imiennikiem. Ale mam to samo forever Widzew.