Radwański i Olczak: „Trener dobrze nas przygotuje, bo zna Świt”

9 marca 2017, 20:30 | Autor:

Radwański_Olczak

Pierwszym wiosennym rywalem Widzewa będzie Świt Nowy Dwór Mazowiecki. Traf chciał, że zespół ten został zimą mocno osłabiony, bo dwóch podstawowych piłkarzy oraz trener przeniosło się do… Łodzi! Adam Radwański i Sebastian Olczak zaznaczają, że osoba Przemysława Cecherza po widzewskiej stronie będzie atutem. Co jeszcze mówili przed niedzielnym spotkaniem z byłymi kolegami?

– Jeszcze kilka miesięcy temu występowaliście w Świcie, więc ten mecz może być dla was inny niż pozostałe. Jak do tego podchodzicie?

Adam Radwański: – Myślę, że to fajne wydarzenie, ale zamierzam podejść do tego spotkania jak do każdego innego. Najważniejsze jest przecież zwycięstwo. Jestem przekonany, że trener odpowiednio rozpracuje rywala. W Świcie wiele się nie zmieniło, odkąd tam pracował. Będziemy wiedzieć, co mamy grać.

Sebastian Olczak: – Pochodzę do tego normalnie. Nie mogę się doczekać wyjścia na boisko, ale dlatego, że to pierwszy mecz rundy. Pamiętajmy, że w Świcie spędziłem przecież tylko cztery miesiące, nie jestem jego wychowankiem. Do każdego spotkania podchodzę maksymalnie skoncentrowany

– Doskonale znacie rywala. Jak możecie go scharakteryzować?

A. R.: – Będzie nam tam ciężko. Świt będzie raczej grał z kontrataku, ponieważ ma bardzo dobrą linię obrony. Nieźle wyglądają też skrzydła, dlatego spodziewać można się częstych podań do boków, którymi rywal będzie konstruował swoje ataki. Musimy więc na to uważać.

S. O.: – Potwierdzam to, co mówi Adam. To zespół bardzo solidny z tyłu, z dobrym bramkarzem i pewną czwórką obrońców. Plus szybkie boki. Nie zapominajmy też na przykład o młodym Szymańskim, czy każdym, kto wyjdzie na boisko. Jednak tak, jak mówię. Skupmy się na swojej grze. Jeśli każdy z nas podejdzie do meczu ze spokojem i uda nam się zagrać na 100% naszych możliwości, to będzie dobrze.

– Sama osoba trenera, który zna Świt od podszewki, będzie dużym handicapem.

A. R.: – Na pewno ma to znaczenie. Dodatkowo od początku tygodnia mamy treningi ukierunkowane już na mecz ze Świtem. Cała taktyka szykowana jest już pod niedzielne spotkanie. Trener mówił nam, abyśmy skupili się już właśnie na nim. Pracowaliśmy także nad wykończeniem akcji i szybkim atakiem. Myślę, że w lidze pod tym względem będzie OK.

S. O.: Oni znają nasze mocne i słabe strony i odwrotnie. Ale to my mamy przewagę, bo ja znam cały skład Świtu, a rywale naszego już niekoniecznie. Mamy po swojej stronie trenera, który pracował w Nowym Dworze jesienią i na pewno będzie wiedział, jak zagrać ze Świtem.

– Jest bardzo prawdopodobne, że wybiegając na rozgrzewkę będziecie mieli już piętnaście punktów straty do lidera.

S. O.: – W dobie Internetu będziemy znać wszystkie wyniki. Nie powinno mieć jednak znaczenia, czy ŁKS będzie miał już nad nami piętnaście punktów przewagi czy nie. Musimy być na to przygotowani, ale nie powinni to wpływać na nasze głowy. Skupmy się po prostu na sobie. Wyjdźmy, patrzmy na siebie i wygrajmy. Podchodzę do każdego meczu, jakby to był finał. Nie ma co patrzeć w tabelę. Nawet jeśli ktoś nam chwilowo odskoczy, nie możemy się załamywać. Teraz mamy mecz ze Świtem i na nim się skupiam. Potem będzie kolejny i kolejny.

– Obaj wydajecie się być pewniakiem do składu. Może się jednak zdarzyć, że zaczniecie niżej, choć ty, Sebastian, w ostatnich sparingach już nie byłeś cofany i grałeś w drugiej linii.

S. O.: – Tak wyglądało to w ostatnich sparingach, ale po treningach nie dam sobie uciąć ręki za to, kto gdzie wyjdzie. Trener miesza składem. Nie mógłbym ci nawet podyktować pierwszej jedenastki, bo nie mieliśmy nawet gierek wewnętrznych w wyjściowym składzie. Niektóre pozycje są pewne, ale ze trzy-cztery znaki zapytania są i dlatego nie wiem, czy nie wyjdę na przykład na stoperze. Myślę, że dostanę informację dzień wcześniej i to mi wystarczy, żeby odpowiednio nastawić się taktycznie do meczu.

A. R.: – Składu jeszcze nie znamy. Trener dopiero poda pierwszą jedenastkę i każdy może liczyć na to, że się w niej znajdzie. Mamy przecież bardzo wyrównaną kadrę.

– Obaj byliście liderami zespołu w sparingach. Jeden strzelił dwa gole, drugi zaliczył trzy asysty. Sebastian, jesteś już pierwszym do wykonywania stałych fragmentów? Po twoich wrzutkach zespół strzelił 30% bramek.

A. R.: – Siebie oceniać nie chcę, zostawiam to trenerowi. Natomiast mogę powiedzieć, że wymagam od siebie więcej. Mogłem wykorzystać jeszcze kilka sytuacji. Chciałbym też popracować nad lepszym utrzymaniem się przy piłce. Od piłkarza na mojej pozycji oczekuje się braku strat i dobrego rozegrania.

S. O.: – W Świcie też wykonywałem stałe fragmenty. Nie będę ukrywał, że przynosiło nam to efekty. Teraz też wziąłem piłkę, bo czuję się dobrze w tym elemencie i wiem, że mogę pomóc drużynie. Nie wychodzi to najgorzej i oby utrzymało się w lidze. Natomiast bramki zamierzamy strzelać też z akcji.

– Do karnego też podejdziesz? Po Kutnie może być mniej chętnych (śmiech).

S. O.: – Jeśli trener mnie wyznaczy, to będę strzelał. Zobaczymy na ostatnim treningu. Strzelać mogą też na przykład Daniel Mąka lub Mateusz Michalski. Co do „Krzywego”, to myślę, że się wyleczył (śmiech)