Relacja z meczu Arka Gdynia – Widzew Łódź 11.09.2010

12 września 2010, 12:02 | Autor:

Pomimo zakazu wyjazdowego w Gdyni pojawiło się 180 fanatyków Widzewa. Na stadionie zasiąść mogli oni dzięki uprzejmości kibiców Arki.

Arka - Widzew

Za wydarzenia z Bydgoszczy Polski Związek Piłki Nożnej nałożył na kibiców Widzewa karę w postaci zakazu organizacji na dwa najbliższe ligowe mecze wyjazdowe: Gdynię i Chorzów. Organizator spotkania nie przysyłał biletów do Łodzi, a fani RTS-u nie mogli najechać na Trójmiasto wspólnie i w porozumieniu ;-) Jak sama nazwa wskazuje restrykcja ta odnosi się tylko do zorganizowanej grupy, toteż Stowarzyszenie „Fanatycy Widzewa” wzięli w ten weekend wolne.

To, że wyjazd nie był formalnie organizowany nie oznacza rzecz jasna, że na meczu w Gdyni zabraknie kibiców Widzewa. Wszak Konstytucja RP umożliwia każdemu polskiemu obywatelowi swobodne poruszanie się po kraju. W związku z tym nad Bałtykiem pojawili się sympatycy piłki nożnej, którzy szczególną sympatią dażą klub z Al. Piłsudskiego 138.

Arka, z powodu trwania prac budowlanych na piłkarskim obiekcie MZKS-u, rozgrywa swoje mecze na Narodowym Stadionie Rugby, leżącym w sąsiedztwie. Stadion ten może pomieścić jednak 2,5tyś widzów. Większość gdyńskich fanatyków zaopatrzyła się więc w karnety, aby nie musieć co mecz walczyć o bilety. Te, które zostały rozeszły się błyskawicznie. Wybierający się „w ciemno” fani Widzewa musieli więc mieć świadomość, że niełatwo będzie obejrzeć w akcji swoich pupili. Nie od dziś jednak wiadomo, że zakazy lub inne ograniczenia nie są dla „Czerwonej Armii” żadną przeszkodą. W przeciwieństwie do innych klubów, które takie przeszkody uznają wręcz za doskonałą wymówkę do zaliczenia wyjazdowego „zera”, Widzewiacy nie odpuszczają.

Kibicom Arki, którym nie obca jest hasło „Piłka nożna dla kibiców”, udało się zorganizować ok. 60 wejściówek. Na nie załapali się stali wyjazdowicze oraz osoby posiadające tzw. „karnety wyjazdowe”. Pozostali musieli kombinować. Fani z pobliskich FC podjechali po bilety trochę wcześniej. W pierwszej kolejności na stadion weszli właśnie posiadacze wejściówek i zajęli sektor pod młynem Arkowców.

Po odśpiewaniu klubowego hymnu kibice Arki ruszyli z ciekawym i głośnym dopingiem. Sporego animuszu śpiewom dodawał dach. Ubrany na żółto-niebiesko młyn miał na wyposażeniu kilka oryginalnych pieśni i wypadł zdecydowanie lepiej na tle innych ekip, które mocno upodobały sobie zagraniczne „covery”.

W 10min meczu na trybuny udaję się dostać pozostałym fanom Widzewa i łącznie melduje się ich w Gdyni 180 osób. Doniosłym „Łódzki Widzew na zakazie” oraz „Jesteśmy zawsze tam…” oznajmione zostało stanowisko wobec wszelakich kłód rzucanych pod nogi przez działaczy z piłkarskiej centrali. Następnie wspólnie z fanami Arki wykrzyczane zostaje „Piłka nożna dla kibiców, słychać też serdeczne pozdrowienia dla decydentów z PZPN oraz bywalców stadionu przy Al. Unii 2 w Łodzi. Gdynianie z ust Widzewiaków usłyszeli też podziękowania za pomoc w dostaniu się na stadion.

Chwilę później swój moment radości mają goście. 3/4 trybuny ucichło i słychać było jedynie radość Widzewiaków z prowadzenia, jakie dał im Darvydas Sernas. Arkowcy pozbierali się jednak i od razu ostro biorą się do pracy, aby dopingiem pomóc swoim piłkarzom. Nagrodzeni zostali w 30min meczu, kiedy padł wyrównujący gol. Od tego czasu młyn Gdynian bawi się i dopinguje na niezłym poziomie, toteż i Widzewiakom ciężko przebić się przez śpiewy miejscowych. Udaje się to kilkukrotnie i to z niezłym efektem. W drugiej połowie fanatycy RTS wykorzystują też zbieżność pieśni, jakie w repertuarze mają obie ekipy i wchodzą w melodię z własną wersją słowną :) W dalszej części meczu trwa nadal dobry doping kibiców Arki, który z czasem mąci słaba ich zdaniem praca arbitra.

Spotkanie ostatecznie kończy się remisem 1:1. Ostatni gwizdek, patrząc przez pryzmat słabej gry Widzewiaków, zwłaszcza w obronie, przyjęty został z ulgą, choć nie tak miało być. Na koniec zawodnicy tradycyjnie dziękują fanom za doping i obecność. Podziękowania raz jeszcze skierowano także do kibiców Arki za wszelką pomoc jakiej udzielili gościom, by mogli oni wspierać swój ukochany klub. Raz jeszcze dziękujemy!

Jak sama nazwa wskazuje