Relacja z meczu Znicz Pruszków – Widzew Łódź 01.06.2010

1 czerwca 2010, 20:10 | Autor:

Ponad 400-stu fanatyków RTS zjechało we wtorkowe po południe na Pruszków. Kolejny raz „Czerwonej Armii” nie zatrzymały zakazy, czy inne ograniczenia. Kibice Widzewa otrzymali od zarządu pruszkowskiego klubu jedynie 100 biletów. Nie jest to nowością, bowiem od kiedy na stadionie Znicza zainstalowano tzw. „klatkę”, wszyscy fani przyjezdnych mogą liczyć na taką skromną liczbę wejściówek. Nie oznacza to rzecz jasna, że Widzewiacy odpuszczą wyjazd i mimo kłopotów z małą liczbą biletów nie pojawią się w Pruszkowie w większej liczbie.

1

 

W sektorze gości, do którego określenie „klatka” pasuje jak ulał, pojawiło się 45 fanów RTS. Cześć z nich wchodziła na stadion, aby zaliczyć wyjazd i wracała do reszty kolegów, którzy zostali przed bramą. Większość fanów z góry odpuszczała próby wejścia na trybuny i szykowała się na zabawę zza siatki. Kibice obserwujący mecz zza kortów tenisowych prowadzili szarpany doping, kilkukrotnie śpiewając w duecie z fanami pozostającymi w klatce.

Zdegradowany już do II ligi zespół Znicza nie przyciągnął na stadion zbyt wielu fanów, a tych którzy pojawiali się na obiekcie z pewnością bardziej zmobilizował przyjazd mistrzów ligi – Widzewa. Na trybunie gospodarzy pojawiło się też kilkunastu kibiców RTS z mazowieckich FC.

Młynek Znicza raz na jakiś czas dawał popis swojej odwagi i kunsztu wokalnego pozdrawiając niezbyt kochanych fanów z Łodzi. Zabrakło jednak dopingu dla miejscowej drużyny.

Podsumowując o wyprawie tej należałoby napisać, że się po prostu odbyła. Fatalne warunki na pruszkowskim obiekcie jeszcze bardziej potęgują ulgę, że Widzew w końcu opuszcza 1-ligową nudę i dają nadzieję na zdecydowanie większe emocje kibicowskie na nowiutkich i pojemnych stadionach Ekstraklasy. Cieszy, że Widzewiacy po raz kolejny udowodnili, że wyjazd jest dla nich rzeczą święta, bez względu na odległość, rywala, czy ilość biletów.

Kończymy już ten dość egzotyczny sezon wyjazdowy. Do zobaczenia na szlaku w przyszłym!