W. Pawłowski: „Zrobię wszystko, żebym to ja wyszedł w Wejherowie”

W piątek swój pierwszy mecz w Widzewie rozegrał Wojciech Pawłowski. Bramkarz wystąpił w drugiej połowie starcia z MFK Frydek-Mistek i zachował czyste konto, ale nie miał zbyt wielu okazji, by się wykazać.

Choć był to tylko sparing, golkiper nie miał zamiaru go lekceważyć. „Grając w Widzewie zawsze czuje się odpowiedzialność. To jest wielki klub z wielkim potencjałem i ambicjami. Czy to jest mecz, czy sparing, czy trening, trzeba podchodzić na sto procent i dawać z siebie wszystko” – powiedział Pawłowski.

Przeciwnicy nie stworzyli sobie wielu sytuacji do strzelenia gola. Nie uśpiło to jednak czujności 26-latka. „Takie mecze są najgorsze. Gdy drużyna cały czas się broni i wybija piłki do przodu, chwila nieuwagi może się skończyć źle. Dlatego też musimy wykorzystywać nasze sytuacje, a wtedy mamy spokojniejsze głowy i możemy grać swoje” – stwierdził bramkarz Widzewa.

Jak Pawłowski ocenił swoje pierwsze dni przy al. Piłsudskiego? „Zawsze potrzeba czasu na aklimatyzację i na zgranie. My jako piłkarze znamy się jednak z boisk i ta aklimatyzacja w Polsce nie jest tak ciężka, jak za granicą. W Widzewie atmosfera jest bardzo dobra. Z pewnością w trakcie sezonu pomoże nam ona w zdobywaniu punktów” – wyjawił po meczu.

W poprzednim sezonie niekwestionowanym numerem jeden w bramce Widzewa był Patryk Wolański. Czy teraz się to zmieni? „Patryk przed moim przyjściem był numerem jeden. Będę jednak walczył na każdym treningu, żebym to ja się nim stał. Przyszedłem późno, lecz to nie jest żadne usprawiedliwienie. Uszanuję każdą decyzję trenera, ale zrobię wszystko, żebym to ja wyszedł w Wejherowie w pierwszym składzie” – zakończył Wojciech Pawłowski.