W Widzewie mają komfort, o jakim latem można było pomarzyć

1 marca 2016, 11:31 | Autor:

Obarek_Piłkarze

Drużyna Widzewa od 7 stycznia przygotowuje się do wiosennych rozgrywek. Piłkarze nie mają prawa na nic narzekać. Zarząd robi wszystko, by zawodnikom oraz sztabowi szkoleniowemu niczego nie brakowało. To ogromny komfort, gdy sięgnąć pamięcią do okresy przygotowawczego przed rundą jesienną.

Wówczas w klubie wszystko stało na głowie. Samo powstanie Reaktywacji Tradycji Sportowych nastąpiło w wyjątkowych okolicznościach. Już po kilkunastu dniach zespół złożony w trybie ekspresowym wybiegł na pierwszy trening. Ówczesny szkoleniowiec, Witold Obarek, podjął się piekielnie trudnego zadania.

Skompletowana na kolanie kadra miała do dyspozycji jedynie skrawek boiska za jedną z bramek przy Milionowej. Codziennie przewijało się przez niego kilkudziesięciu graczy. Obarek wytypował grupę „pewniaków”, mających jesienią walczyć o punkty, ale stale testował innych. Brakowało mu przez to czasu na dokładniejszą pracę nad taktyką, czy przygotowaniem fizycznym. W lidze zespół braki miał nadrabiać walecznością i ambicją. Ton nadawał trener, co mecz zdzierający gardło.

Gdy po wakacjach do Łodzi wrócili uczniowie, warunki na SMS były jeszcze trudniejsze. Podjęto więc decyzję o przenosinach na Stoki. Przy Potokowej, gdzie stanęła także tymczasowa siedziba klubu, zespół Widzewa nadal nie mógł jednak cieszyć się z równych i zielonych boisk. Fatalna nawierzchnia oraz brak właściwego przygotowania fizycznego powodowały liczne kontuzje. Przestały działać też okrzyki z ławki trenerskiej i we wrześniu Obarek skapitulował.

Jego następca początkowo też zderzył się z niezbyt komfortowymi realiami, ale teraz nie może narzekać. Po zakończeniu rundy jesiennej szefowie Widzewa podjęli decyzję o przebudowaniu kadry. Z ekipy Obarka, która wybiegła 15 lipca na pierwsze zajęcia, wiosną zostanie tylko dziesiątką! Marcin Płuska nie ma jednak pośpiechu w ustawianiu wszystkich trybików. By widzewska maszyna odpowiednio funkcjonowała w rundzie rewanżowej, trener dostał aż cztery miesiące.

Nie tylko czas jest sprzymierzeńcem Płuski. Szkoleniowiec otrzymał bardzo dobry materiał ludzki. Wystarczy wymienić ogranych na poziomie I i II ligi Kamila Tlagę, Przemysława Rodaka czy Mariusza Zawodzińskiego lub powoływanych do młodzieżowych reprezentacji Polski Krzysztofa Możdżonka, Bartłomieja Gromka i Sebastiana Zielenieckiego. Sprowadzono też byłego króla strzelców IV ligi Michała Bondarę czy mającego za sobą przeszłość w Ekstraklasie Kamila Bartosiewicza.

Zarząd zadbał także o warunki do treningów. Na mocy umowy zawartej z syndykiem łodzianie mogą codziennie korzystać z boiska ze sztuczną nawierzchnią na ChKS. Nie brakuje sprzętu do rozciągania, sztang do pracy nad siłą oraz regeneracji na basenie. W nocy z czwartku na piątek piłkarze wrócili również z kilkudniowego obozu, gdzie w skupieniu mogli popracować nad taktyką i scementować się jako drużyna. Jedyne, co może martwić, to brak boiska z nawierzchnią naturalną, ale i nad tym trwają prace.

Warunki, jakie gracze Widzewa mają tej zimy, w niczym nie ustępują tym, na jakie liczyć mogą ekipy z II czy niekiedy nawet I ligi. Rywale w walce o punkty mogą ich tylko pozazdrościć. Jeśli ten komfort pracy nie przełoży się wiosną na wyniki, nikt w klubie nie będzie miał słowa wytłumaczenia…