Widzew – ŁKS (wypowiedzi)

22 kwietnia 2017, 21:46 | Autor:

Przemysław_Cecherz

Piłkarze Widzewa sięgnęli po trzecie zwycięstwo z rzędu, bezwzględnie wykorzystując atut swojego boiska. Po spotkaniu z ŁKS Łomża drużyna nie ukrywała radości z kolejnych trzech punktów. Co mówili widzewiacy oraz trener gości?

Mateusz Miłoszewski:
„Chciałbym pogratulować trenerowi Cecherzowi i Widzewowi zwycięstwa. Jest trochę złości we mnie, bo proste błędy nie mogą się przydarzać na tym poziomie. W drugiej połowie już błędów nie było. Przyjechaliśmy po punkty i byliśmy w stanie zdobyć jeden. Liczy się natomiast to, co w sieci. Widzew ustawił mecz dwiema bramkami, moi piłkarze natomiast wrócili do gry po bardzo ładnej bramce. Dziękuję kibicom mojego zespołu, bo nas wspierali i dodawali chłopakom otuchy.”

Przemysław Cecherz:
„Zasłużyliśmy na zwycięstwo pod każdym względem. Mecz był spokojnie rozpoczęty i było budowanie akcji. Jednej, drugiej i trzeciej. Niektóre akcje z pierwszej piłki na wolne pole – sam bylem pod wrażeniem. Spotkanie nie powinno przysporzyć problemów, niestety w drugiej połowie zdarzył się błąd, co skończyło się pięknym uderzeniem na 2:1. Cieszy zwycięstwo po niezłej grze, ale jednak nerwowym meczu.”

Sebastian Zieleniecki:
„Cieszymy się z wygranej po ciężkim meczu. Jesteśy po nim trochę poobijani. Byliśmy przygotowani na to, jak gra zespół z Łomży. Do każdego meczu podchodzimy jakby to był finał. Wiemy, w jakiej jesteśmy sutuacji i jak potrzebujemy zywcięstw. Patrzymy tylko na siebie i przygotowujemy się do następnego spotkania. Wygląda to coraz lepiej i walczymy o awans.”

Dawid Kamiński:
„Myślę, że rozegraliśmy całkiem dobry mecz. Nie tak  dobry jak tydzień temu, ale ważne, że zdobyliśmy kolejne trzy punkty. Większość meczu prowadziliśmy pod swoje dyktando. Wiadomo, że były momenty, gdzie oddaliśmy trochę inicjatywę przeciwnikowi. Daniel Mąką strzelił piękną bramkę, zachowując przy tym duży spokój, i wygraliśmy. Ciężko stwierdzić, dlaczego oddaliśmy inicjatywę w drugiej połowie. Przeciwnik nie był pod naszą grę, oni sami z siebie nic nie prowadzili tylko walili dzidę, co wybijało trochę z rytmu. My natomiast nie mogliśmy grać tego, czego chcemy, czyli po ziemi.”

Patryk Wolański:
„Zagraliśmy dobrą pierwszą połowę, strzeliliśmy szybko dwie bramki. 2:0 to najgorszy wynik. Pomimo wysokiej motywacji coś się posypało. Mieliśmy swoje sytuacje, ale ich nie wykorzystaliśmy. Przy kartce dla Seby Olczaka ruszyłem w nerwach do sędziego, bo tego już było za wiele. Sędzia popełniał błędy, a ile można krzyczeć do niego i mówić oraz zwracać uwagę? Niestety skończyło się kartką dla mnie, ale na to już teraz nic nie poradzimy. Co do bramki, to muszę przyznać, że zawodnik gości bardzo dobrze uderzył i nie chcę teraz oceniać czy bramka była do wyjęcia. Wygraliśmy, a jak wygrywamy to nie oceniam straconych bramek.”