Widzew Łódź – Ruch Wysokie Mazowieckie 4:2 (2:0)

2 października 2016, 15:31 | Autor:

widzew_ruch

Drużyna Widzewa odniosła siódme zwycięstwo w sezonie, pokonując w Łodzi Ruch Wysokie Mazowieckie 4:2. Mecz miał dziwny przebieg, bo rywale dwukrotnie potrafili dojść do widzewiaków na jednego gola. Ostatecznie skończyło się wygraną, która nie daje jeszcze awansu na pozycję wicelidera.

Szkoleniowiec łodzian postawił na tych samych zawodników, którzy wygrali dwa ostatnie spotkania. Znów poza wyjściową jedenastką znaleźli się więc piłkarze, którzy na starcie sezonu byli podstawowymi ogniwami RTS. Rolą rezerwowego na chwilę obecną muszą zadowolić się m.in. Bartłomiej Gromek, Princewill Okachi, Mariusz Zawodziński czy Piotr Burski.

Mecz mógł się dla Widzewa rozpocząć równie dobrze, co poprzednie starcie w Wołominie. W pierwszych minutach gospodarze stworzyli sobie trzy świetne okazje bramkowe, ale za każdym razem zabrakło im kropki nad i. Najpierw po kombinacyjnej akcji strzelał Maciej Szewczyk, później, po rzucie rożnym, przed szansą stanął Sebastian Zieleniecki, a po chwili tuż obok bramki główkował Daniel Mąka! Kolejne zmarnowane sytuacje zaczęły się niepokojąco mnożyć. Przed szansą na gola stawali kolejno: Mąka (dwukrotnie), Mateusz Michalski i Adrian Budka, lecz Rafał Rakowiecki pozostawał niepokonany. W 27. minucie wszystkim na stadionie wydawało się, że w końcu wynik uda się otworzyć, jednak 100% sytuację zmarnował kolejny z widzewiaków – Krzysztof Możdżonek!

Festiwal nieskuteczności w 30. minucie na chwilę przerwał Michalski, który wykończył akcję prawą stroną Roberta Kowalczyka i było 1:0. Później łodzianie znów zaczęli marnować okazje, czego najlepszym dowodem było uderzenie Mąki, który z bliska trafił…w słupek! Przed przerwą udało się jednak podwyższyć prowadzenie. Po serii podań z pierwszej piłki dopadł do futbolówki Kamil Tlaga i bez zastanowienia huknął lewą nogą w krótki róg!

Na drugą połowę gospodarze wybiegli z jedną zmianą w składzie. Z powodu urazu stawu skokowego boisko musiał opuścić Kowalczyk, którego zastąpił Burski. Z gola cieszyli się jednak nieoczekiwanie piłkarze Ruchu. W 39. minucie, w wydawać by się mogło spokojnej sytuacji błąd w wyprowadzeniu piłki popełnił Zieleniecki, przejął ją Michał Grochowski i strzelił na 1:2! Łodzianie szybko wrócili na właściwe tory. W 57. minucie odbitą w polu karnym piłkę przejął Mąka i posłał ją do siatki! Komfort nie trwał jednak długo, bo po czterech minutach w obronie zdrzemnął się Tlaga, co wykorzystał skuteczny dziś Grochowski i zrobiło się znów nerwowo! W 74. minucie 100% sytuację zmarnował rezerwowy Burski, ale napastnik poprawił się za moment. Najpierw starcie sam na sam z Rakowieckim przegrał Możdżonek, ale „Bury” posłał futbolówkę do pustej bramki i zrobiło się 4:2!

To wcale nie był jeszcze koniec emocji w tym „zwariowanym” meczu. W 82. minucie bliski strzelenia piątego gola dla Widzewa był Możdżonek, lecz po dobrym podaniu Patryka Strusa uderzył tuż nad poprzeczką!

Widzew Łódź – Ruch Wysokie Mazowieckie 4:2 (2:0)
30′ Michalski, 36′ Tlaga, 57′ Mąka, 74′ Burski – 49′, 61′ Grochowski

Widzew:
Choroś – Tlaga, Jędrzejczyk, Zieleniecki, Szewczyk – Budka (80′ Sabiłło), Rodak, Możdżonek, Michalski (63′ Strus) – Mąka (63′ Okachi) – Kowalczyk (46′ Burski)

Rezerwowi: Wlazłowski – Gromek, Zawodziński

Ruch:
Rakowiecki – Borowik, Piłatowski, Jóźwiak (63′ Zieniewicz), Pasko – Brokowski, Grochowski (85′ Decewicz), Sawicki, Poduch, Rogowski – Zalewski

Rezerwowi: Dobreńko – Roszkowski

Żółte kartki: Rodak, Jędrzejczyk – Grochowski, Brokowski, Sawicki

Sędzia: Kamil Baranowski (Siedlce)

Widzów: 1950