Widzew – Tur (wypowiedzi)

7 października 2017, 20:24 | Autor:

Zwycięstwo z Turem Bielsk Podlaski było jedynym rozstrzygnięciem sobotniego meczu, jaki kibice byli w stanie zaakceptować. Piłkarze Widzewa wywiązali się z tego zadania połowicznie. Z jednej strony sięgnęli po trzy punkty, ale fani mieli apetyty na większą ilość bramek. Jak trenerzy obu ekip i widzewiacy ocenili spotkanie?

Paweł Bierżyn:
„Bodźcem do awansu do III ligi był dla nas właśnie ten mecz z Widzewem. Odkąd zostaliśmy liderem na dziesięć kolejek przed końcem poprzedniego sezonu, wszyscy mówiliśmy sobie: Do Widzewa! To dawało nam kopa. Przy okazji pozdrawiam chłopaków, którzy pomogli zrobić ten awans, a już ich z nami nie ma. Trenera Smudę mogłem oglądać tylko w  telewizji, a dziś siedzę obok niego. Jestem więc spełnionym trenerem.

Jeśli chodzi o sam mecz, to jedna drużyna grała w piłkę, a druga za nią biegała. Nie ma co się oszukiwać, mamy kadrę, jaką mamy i organizację klubu, jaką mamy. Ale nie narzekamy. Cały czas uczymy się tej ligi. Ten mecz był dla nas nagrodą. Ja nie czuję się przegrany, chociaż punktów nie ma.”



Franciszek Smuda:
„Drużyna Tura cieszyła się, że mogła zagrać z Widzewem przy takiej publiczności. Wszyscy, którzy tutaj przyjeżdżają, rosną przy naszym dopingu, bardziej niż my. Obojętnie, kto tu przyjedzie, będziemy mieć problemy. Mimo to poprawiliśmy już grę w ataku pozycyjnym i z tych postępów z dnia na dzień jestem zadowolony. Zaczyna raczkować to, czego wymagam od chłopaków. Musimy wypracować sobie już pewne elementy pod kątem gry w wyższej lidze, choć na razie jesteśmy w III lidze.

Ja nie patrzę na wynik, czy jest 4:0 czy 5:0. Najważniejsze dla nas są punkty. Widzew w tym sezonie musi awansować i będziemy robić wszystko w tym kierunku. Nie jest to jednak łatwe – w każdym meczu musimy to sobie wywalczyć. Uprzedzałem chłopaków, że dzisiaj to też nie będzie spacerek. I nie był.

Co do bramkarza, to podjąłem taką decyzję. Wygraliśmy, więc nie powinno być o to pretensji. Jakieś działania wychowawcze muszą być.  Nie może być tak, że zawodnik rządzi wszystkimi w klubie: trenerem, prezesem czy kierowcą. Spędziłem tu wiele lat i jeszcze mam nadzieję trochę spędzę, ale nigdy nie dopuszczę do tego, by nie było dyscypliny. Kapitanami są teraz Zieleniecki i Michalski. Damy sobie radę.”

Daniel Świderski:
„Jestem zadowolony – strzeliłem bramkę i wygraliśmy mecz. Czuję jednak niedosyt, bo mogło być tych goli więcej. Choć Turem jest niżej notowanym zespołem, podeszliśmy do meczu skoncentrowani, jak zawsze. To przyniosło skutek. Co do zmiany kapitana nie chcę się wypowiadać. Proszę o to pytać trenera.”

Aleksander Kwiek:
„Przyszły asysty i bramki. To cieszy, ale najważniejsze są punkty, zdobywane przez drużynę. Nie obrażam się, że wchodzę z ławki. Wychodząc na boisko staram się wykorzystać każdą szansę. Jestem zbyt doświadczonym zawodnikiem, żeby przejmować się tym, że nie zawsze wyjdę w pierwszym składzie. Nasza gra zaczyna wyglądać coraz lepiej. Gramy spokojniej piłką i idzie to w dobrą stronę.”

Daniel Gołębiewski:
„Cieszę się, że moja forma idzie w górę. Na pewno nie powiedziałem jeszcze ostatniego słowa i chciałbym w tej rundzie naciskać na chłopaków, walcząc o miejsce w pierwszym składzie. Gole w pucharze są ta samo cenne, jak te ligowe, ale jednak trafienie w takich okolicznościach, przy takiej publiczności, cieszą podwójnie.”

Marcin Kozłowski:
„Zmiana kapitana nie zadziałała na nas negatywnie. Jesteśmy drużyną i musimy się wzajemnie wspierać. W pierwszej połowie graliśmy trochę za wolno i statycznie. Po przerwie podkręciliśmy tempo i przełożyło się to na bramki. Cieszymy się z trzech punktów, ale wiemy, że celem jest awans i ten dzisiejszy mecz jest po prostu kolejnym przystankiem na tej długiej drodze.”

Michał Miller:
„Mecz wyglądał tak, jak poprzednie. Dopóki przeciwnik miał siły, bronił się przed naszymi atakami. Do przerwy strzeliliśmy tylko jedną bramkę, ale po godzinie gry rywale byli już zmęczeni i znów przełożyło się to na bramki. Szkoda, że znów nie udało się strzelić bramki w Łodzi, ale asysta też cieszy. Mamy trzy punkty i myślimy już o następnym spotkaniu.”



Sebastian Zieleniecki:
„Jestem kapitanem, ale nie podchodzę do tej roli tak, że jestem przewodnikiem w drużynie. Wygrywa i przegrywa zawsze cały zespół. Takimi meczami, jak ten, wygrywa się ligę. Kto straci najmniej punktów w takich pojedynkach, ten na koniec wywalczy awans. Dlatego chcieliśmy dzisiaj zwyciężyć za wszelką cenę i najlepiej nie 1:0.”

Maciej Humerski:
„W końcu doczekałem się debiutu na tym stadionie. Żartobliwie mówiąc, miałem 100% celnych podań. Nawet w Premierleague tyle nie mają (śmiech). W takich meczach najważniejsze jest utrzymanie cały czas koncentracji. Nie jest to proste, ale dziś nic złego się nie wydarzyło. Szacunek dla całej drużyny za to, że w ogóle nie musiałem interweniować.”

Subskrybuj
Powiadom o
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
0
Would love your thoughts, please comment.x