Widzew – Włókniarz (wypowiedzi)

26 marca 2016, 15:24 | Autor:

Marcin_Płuska

Piłkarze Widzewa bardzo męczyli się w meczu z Włókniarzem Zelów. Wygrali, ale ich postawa pozostawiła wiele do życzenia. Jak spotkanie oceniali trener Marcin Płuska i jego piłkarze?

Marcin Płuska:
„Bardzo słaby mecz w naszym wykonaniu. Pierwsze 10-15 minut było jednak niezłe, dobrze weszliśmy w spotkanie. Stworzyliśmy sobie dwie sytuacje bramkowe, a później gdzieś to stanęło. Przegraliśmy środek pola, prze co przeciwnik dobrze biegał do kontrataków i tworzył sobie sytuacje. To był nasz największy mankament. Musimy nad tym popracować. Musimy też grać szybciej i być bardziej zdecydowanym i zaangażowanym. Potrzeba bam też trochę więcej chłodnych głów. Tego dziś też nam zabrakło. Najważniejsze jednak, że mamy trzy punkty.

Spodziewaliśmy się, że Włókniarz stanie w polu karnym i będzie się desperacko bronił, a jednak wyszli do nas wysoko. Patrząc jednak na ich grę na wyjazdach, nie jest to wielka niespodzianka. Ten zespół dobrze punktuje poza Zelowem.

Mamy naturalne boiska, ale w środę, gdy mamy główny trening w mikrocyklu treningowym, ćwiczymy na placu 80m x 50m. Na takim placu ciężko jest dobrze pracować nad schematami taktycznymi.”

Mariusz Zawodziński:
„Znów zostałem mocno poobijany. Zszedłem, bo miałem zbitą łydkę, ale do następnego meczu wszystko będzie dobrze. Fajnie, że mnie tak często faulują, bo mamy z tego przynajmniej dużo stałych fragmentów. Zdobyliśmy trzy punkty, choć zrobiliśmy to słabszym stylu, niż przed tygodniem. Nie chcę szukać wymówek, ale nie dalej nie trenujemy na tym boisku i nie czujemy jeszcze tej przestrzeni. Ale lepiej wygrać w słabszym stylu, jak zremisować po pięknej grze. Po to przyszedłem, żeby pomagać zdobywać punkty. Poprzednio miałem asystę, dziś strzeliłem gola, ale zwyciężyła cała drużyna.”

Kamil Tlaga:
„Chcemy strzelać więcej, niż jedną bramkę. Mamy taki potencjał w zespole, że musimy zdobywać więcej goli i wykorzystywać sytuacje. Mam nadzieję, że w następnym meczu będzie lepiej. Czekamy na spotkania z zespołami, które będą chciały się otworzyć i nie będą bały się grać w piłkę, a nie tylko bronić się. Skuteczność kuleje. Sam miałem dwie okazje, z których jedną powinienem był strzelić, a przy wcześniejszej świetnie zachował się bramkarz. Śmialiśmy się z Robertem Kowalczykiem, że mogliśmy zostać królami strzelców, a schodzimy z boiska bez trafienia. Amunicji na pewno mamy sporo i zostawimy ją na kolejne mecze.”

Michał Czaplarski:
„Nie możemy marnować tylu dogodnych okazji strzeleckich, bo kiedyś się to na nas zemści. Musimy popracować nad tym w przyszłym tygodniu. Potrzeba nam też więcej jakości w grze, bo dzisiaj nie wyglądało to dobrze. Cieszymy się z trzech punktów, ale wiemy, że przed nami jeszcze sporo pracy. We wtorek trener pewnie zrobi nam odprawę i  wyciągniemy wnioski. Na gorąco mogę powiedzieć, że za mało utrzymywaliśmy się przy piłce i notowali głupie straty. Nie chcę zasłaniać się boiskiem, bo ono jest takie same dla obu drużyn. Jednak przydałoby się trochę potrenować na nim, by był to nasz atut. Dziękujemy kibicom za doping. W imieniu drużyny składam im życzenia Wesołych Świąt!”

Bartłomiej Gromek:
„Trafił nam się słabszy dzień. Szkoda, że nie wykorzystaliśmy sytuacji, bo wynik mógłby być wyższy. Zabrakło nam trochę dynamiki. Wszyscy liczyliśmy, że uda się odnieść bardziej przekonujące zwycięstwo. Ciężko się grało, przeciwnik ustawiał się na długa piłkę i nieźle kontrował. Liczy się jednak to, że zagraliśmy znów na zero z tyłu, zdobyliśmy trzy punkty i wygraliśmy kolejny mały finał. W tygodniu na pewno będziemy pracowali nad wykończeniem akcji.”

Michał Sokołowicz:
„Cieszy mnie, że wygraliśmy kolejny mecz, a ja znów nie straciłem bramki. Z przodu brakowało nam trochę skuteczności. Może brakowało trochę koncentracji. Trzeba mieć nadzieję, że w następnym starciu będzie pod tym względem już lepiej. Interesować będzie nas oczywiście wyłącznie zwycięstwo. Wesołych Świąt dla wszystkich!”

Robert Kowalczyk:
„Napastnika rozlicza się z goli, ale na moją obronę zadziała ta asysta. Gdyby nie moje podanie, Mariusz Zawodziński nie strzeliłby gola. Na razie nie strzelam, ale liga jest długa i jeszcze na pewno nie raz będę się cieszyć z bramki. Na początku meczu byłem blisko, ale chyba piłka nie przekroczyła linii całym obwodem. Zjednoczeni wygrali? I co z tego? My patrzymy tylko na siebie. Wiemy, co mamy zrobić. W bezpośrednim pojedynku z nimi będziemy chcieli udowodnić, kto jest lepszy! Zdrowych i wesołych świat dla wszystkich kibiców. Świetnie nas wspierają i są naszym dwunastym zawodnikiem.”

Michał Bondara:
„Znów pomocnik uratował sytuację, ale myślę, że gdyby Kowal chciał strzelać, to i tak byłby gol. Podał jednak do Mariusza i ten trafił do pustaka. Pewnie, że chciałbym grać więcej, ale trener ma taką wizję i muszę się dostosować. Sam nic nie mogę zrobić. Bywają takie mecze, które trzeba wygrać i momentalnie o nich zapomnieć. Przyjmijmy, że to był właśnie taki dzień. Chcemy wygrywać już do końca. Liga jest długa i rywale pogubią punkty. Jak my będziemy konsekwentni, to wyprzedzimy czołówkę. Święta w domu, bez fajerwerków.”