Widzew wyjątkowo szybko zamknął (?) kadrę

1 lutego 2016, 09:43 | Autor:

trening

W ostatnich sezonach kibice co pół roku musieli uczyć się nazwisk nowych piłkarzy. Zarówno latem, jak i w trakcie przerwy zimowej, drużyna Widzewa przechodziła niemałą rewolucję. Na domiar złego trenerzy dostawali nowych zawodników często w trakcie lub nawet pod koniec okresu przygotowawczego.

Nie inaczej było ostatniego lata, gdy Witold Obarek miał praktycznie nieco ponad miesiąc na zbudowanie, zgranie i przygotowanie do rozgrywek zupełnie nowego zespołu. Powody tego były jednak inne, niż niefrasobliwość działaczy. Jak dobrze wiadomo, sama Reaktywacja Tradycji Sportowych powstawała w tempie ekspresowym i na spokojną selekcję graczy po prostu nie było czasu.

Nauczeni tamtą sytuacją, szefowie RTS postanowili energicznie zabrać się do wzmacniania kadry. To, że zmiany będą, zapowiadane było już w trakcie rundy jesiennej. Fani mogli się jednak obawiać, że wzorem lat poprzednich saga transferowa przy niektórych nazwiskach ciągnąć będzie się tygodniami, co nie ułatwi pracy Marcinowi Płusce. Nic z tych rzeczy. Trener łodzian ma praktycznie zamkniętą kadrę już na początku przygotowań.

W grudniu, gdy piłkarze przebywali na urlopach, intensywnie pracowano nad transferami. Jeszcze przed świętami zakontraktowani zostali Robert Kowalczyk, Kacper Bargieł, Michał Choroś, Patryk Strus, Bartłomiej Gromek oraz Daniel Bończak. Udało się także sfinalizować rozmowy z Przemysławem Rodakiem, Michałem Bondarą, Kamilem Tlagą oraz Kamilem Bartosiewiczem. Wszyscy ci zawodnicy (za wyjątkiem Bartosiewicza, który załatwiał sprawy rodzinne) pojawili się już na pierwszym styczniowym treningu, co w poukładanym klubie powinno być normą. Ostatnimi czasy – za co winę ponosili akurat inni ludzie – rzadko bywało to jednak standardem.

Po kilku dniach zajęć umowy podpisali też Tomas Pochyba oraz Mariusz Zawodziński. Z drużyną od początku przygotowań pracuje również inny potencjalny widzewiak – Sebastian Kaczyński. Jeśli zasłuży na angaż, będzie już zasymilowany z resztą kolegów. Na nikogo nie trzeba czekać i martwić się, czy zawodników pozyskanych w ostatniej chwili zdąży się odpowiednio wkomponować do zespołu.

W Widzewie zapewniają, że kadra jest już w zasadzie zamknięta. Jeśli dojdzie w niej jeszcze do jakichś zmian, będą one wyłącznie kosmetyczne i związane z uszczupleniem drużyny. Płuska chce zostawić sobie także furtkę na wypadek, gdyby na rynku transferowym w ostatniej chwili pojawiła się jakaś ciekawa okazja. Na razie jednak nie musi zaprzątać sobie tym głowy. Skupia się już na cementowaniu nowego zespołu. Na razie to w większości tylko zlepek nazwisk. Czasu szkoleniowiec ma jednak dużo.