Wokół meczu z Jutrzenką

22 maja 2016, 12:35 | Autor:

Warta

Wyjazd do Warty był okazją do kolejnej przyjemnej wizyty na widzewskiej ziemi. Organizatorzy spotkania stawali na głowie, by zapewnić łódzkim kibicom jak najlepsze warunki do oglądania meczu. Przyjazna atmosfera nie współgrała jednak z wynikiem – Widzew wygrał trzynasty raz z rzędu!

Nabita trybuna

Działacze, pod naciskiem policji, postanowili posadzić kibiców Widzewa na zadaszonej, dość nowoczesnej jak na tamtejsze realia trybunie. „Czerwona Armia” wizualnie prezentowała się znakomicie. Trybuna sprawiała bardzo nabitej, a doping, jaki się z niej niósł, momentami wbijał w ziemię. Fani z Warty i Koźminka postarali się nawet o oprawę. Nie brakowało wymyślnego hasła („Koźminek i Warta – na Widzew postawiona karta”) oraz pirotechniki w postaci świec dymnych i rac.

Debile w mundurach

Kolejny raz popis dali natomiast mundurowi. Lokalna policja, mimo zapewnień ze strony działaczy Jutrzenki, że wszyscy w mieście kibicują Widzewowi, postanowiła wywrócić organizację meczu do góry nogami. Zaczęło się już przed spotkaniem, gdy jeden z fanów otrzymał mandat za odpaloną w pochodzie racę w wysokości…1100zł! Kibic z problemem nie został jednak sam. W trakcie meczu zebrano kwotę, która w całości pokryje mandaty. Ilość radiowozów, przyjazd polewaczki (!) itp. atrakcje to gruba przesada ze strony funkcjonariuszy. Widzewiacy z Warty gościli swoich przyjaciół, a nie największą kosę. Za wszytko jak zawsze zapłacą podatnicy.

Widzewski autokar

Drużyna Widzewa przyjechała do Warty efektownie wyglądającym autokarem. W tygodniu poprzedzającym spotkanie pojazd, którym podróżują piłkarze, został oklejony specjalnymi reklamami. Zawierały one m.in. logo głównego sponsora klubu, a także olbrzymi herb. Autokar na wszystkich robił ogromne wrażenie. Kibice podkreślali, że na taki ruch czekali od dawna!

Spięcia przy linii bocznej

W pierwszej połowie gorąco było przy linii bocznej boiska, od strony ławki rezerwowych. Biegał tam bowiem wychowanek Akademii Piłkarskiej, który wyszedł na boisko mocno „naładowany”. W pierwszych minutach zaliczył trzy ostre faule, ale obejrzał tylko jedną żółtą kartkę. Skrzydłowy Jutrzenki zaliczył też kilka utarczek słownych m.in. z Robertem Kowalczykiem i Marcinem Płuską. Dialogu między trenerem a zawodnikiem gospodarzy nie będziemy cytować…

Rekord klepnięty

Głównym celem na ten sezon jest wywalczenie awansu do III ligi, ale po drodze Marcinowi Płusce udało się zapisać w historii klubu w inny sposób. Prowadzony przez niego zespół dokonał niecodziennego wyczynu, nawet jak na ten poziom rozgrywkowy, wygrywając trzynaście razy z rzędu. Pobił tym samym rekord, który od 18 lat należał do ekipy Franciszka Smudy.

„Dywan” w Warcie

Widzewiacy, którzy tradycyjnie po przyjeździe na stadion udali się na wizytację murawy, przeżyli spory szok. Płyta boiska w Warcie była bowiem przygotowana fantastycznie, a do tego przez kilkadziesiąt minut przed pierwszym gwizdkiem pracowały zraszacie. Łodzianie już wtedy byli przekonani, że na obiekcie Jutrzenki naprawdę można pograć w piłkę, co miało potem swoje odbicie w 90-minutowej rywalizacji.

Znów na czysto

Zespół Widzewa kroczy od zwycięstwa do zwycięstwa, a przy tym prezentuje przeważającą wyższość piłkarską. Łodzianie nie muszą więc uciekać się do ostrych fauli i ostatnio praktycznie nie oglądają żółtych kartek. W meczu z LKS Rosanów i we wczorajszym starciu z Jutrzenką Warta sędziowie nie pokazali im ani jednego kartonika!