Z Arką i Stomilem jednak w Łodzi?

14 lipca 2014, 21:54 | Autor:

prosta

Zgodnie z opublikowanym pod koniec czerwca terminarzem ligowym Widzew 9 z 19 meczów miałby rozegrać na swoim boisku. Jak wiadomo, na ostatniej prostej jest jednak zamykanie procedury przetargowej odnośnie wybudowania nowego stadionu. Wkrótce dojdzie do podpisania umowy pomiędzy Miastem a „Mostami”, które będą realizować inwestycję. Łódzka firma gotowa jest zacząć burzyć obecny obiekt jeszcze tego lata, ale operacja ta musi zostać odłożona w czasie, bo łodzianie chcą rozgrywać przy Piłsudskiego mecze w rundzie jesiennej.

Dopiero wiosną drużyna ma przenieść się na obiekt zastępczy, a granie na nim będzie generować dodatkowe koszty. W związku z tym kibice wyszli z propozycją, by postarać się o przełożenie kilku wyjazdowych meczów do Łodzi tak, by w rundzie rewanżowej, gdy Widzew grać będzie poza domem (niemal na pewno będzie to Piotrków Tryb.), liczba spotkań „u siebie” była jak najmniejsza.

Z tego, co udało nam się ustalić,  dwa zespoły wykazały wolę porozumienia – Arka oraz Stomil. Widzew miałby zmierzyć się z nimi w 5 i 6 kolejce I ligi nie na wyjazdach, lecz przy Piłsudskiego, a do Gdyni i Olsztyna pojechać dopiero wiosną. Sprawa z Arką jest w zasadzie dogadana, ale problem pojawił się przy zamianie gospodarza meczu ze Stomilem. Na taki ruch nie chce się bowiem zgodzić sztab szkoleniowy, z Włodzimierzem Tylakiem na czele. Gdyby doszło do roszady, łodzianie musieliby w rundzie rewanżowej rozegrać aż cztery mecze wyjazdowe z rzędu (do Tychów, Gdyni, Olsztyna i Legnicy), co skomplikowałoby plany trenera.

Z drugiej strony, jesienią sytuacja byłaby odwrotna i Widzew grałaby cztery mecze z rzędu przed własną publicznością. Byłaby to doskonała okazja do nazbierania punktów, wszyscy wiemy bowiem, jak słabo widzewiacy spisują się na wyjazdach oraz jak obecnie kształtuje się kadra zespołu. Późne dołączenie awizowanych lepszych piłkarzy z pewnością odbije się na formie całej drużyny. Lepiej więc zminimalizować ryzyko i zagrać te spotkanie na swoich śmieciach.

Na całej sytuacji skorzystaliby też kibice, który za wydarzenia z Lubina nie będą mogli pojechać na pięć pierwszych wyjazdów, a więc przepadłby im prestiżowe wizyty w Gdyni i na Warmii. W przypadku zmiany gospodarza zakaz objąłby mniej ciekawe podróże do Chojnic oraz i Suwałk, gdzie i tak byłyby problemy z przyjęciem gości do maleńkich sektorów. Trójmiasto i Warmia zaliczone zostałyby wiosną bez większych trudności, zarówno dla samych fanów, jak i wszelakich służb.

Najważniejszy jest jednak aspekt finansowy. Dwa mecze mniej, rozgrywane w Piotrkowie, to znacznie mniejsze obciążenie dla i tak biednego klubu. Cała logistyka związana z przenosinami na inny obiekt jest wystarczająco uciążliwa, więc rozegranie większej liczby spotkań na boiskach przeciwników byłoby sporą wygodą.